Tusik
Komentarze do artykułów: 2514
W stepie szerokim, którego okiem Nawet sokolim nie zmierzysz Stań, unieś głowę, wsłuchaj się w słowa Pieśni o Małym Rycerzu Choć mały ciałem, rębacz wspaniały Wyrósł nad pierwsze szermierze I wieki całe będą śpiewały Pieśni o Małym Rycerzu.
W Limanowej? - proszę, tylko nie w niedzielę tak jak w Krakowie! Również i ja (jak i wielu innych znajomych z Limanowej) chcę pojechać na pogrzeb naszej Pary Prezydenckiej i uczestniczyć w tej podniosłej, historycznej, modlitewno-żałobnej chwili. A choćbym miał nie dostać się na Wawel, być ostatnim, nie będę jęczał! - bo znowu pewnie niektórzy 'życzliwi doradcy' będą mówić w mediach i nie tylko - podobnie jak przed pogrzebem Jana Pawła II - że będzie tam tłum ludzi, że nie dostaniemy się na Wawel i że w ogóle nie ma sensu jechać... Tutaj przecież nie chodzi o to, żeby być na przedzie Orkiestry, można być na samym końcu Konduktu, liczy co innego! Trzeba oddać cześć naszym Symbolom walki o wolność i prawdę. Rozumieją to władcy najważniejszych państw na świecie i wybierają się do Krakowa. Zresztą, to co widziałem dzisiaj pokazywane 'na żywo' w Parlamencie Europejskim, utwierdza mnie w przekonaniu, że nie można siedzieć w domu, czy w Bazylice w Limanowej, gdy 70 km od domu, będzie miała miejsce tak wielce podniosła chwila, bez precedensu w historii świata.
Jak widać - na zdjęciu - dokonałem wpisu do Księgi Kondolencyjnej w naszym Starostwie. Każdy może przyjść i to zrobić, wejście bocznymi drzwiami od strony pana Drożdża, piętro II.
ja wierzę... wyciszmy się, proszę, na moment... sorki za uniesienie się w innym komentarzu - czasem człowiek nie rozpozna od razu intencji piszącego, Kraszu - za szybko napisałeś ten wpis, te rany były zbyt świeże... (dzięki Kpiarzu) Pozdrawiam i zmykam.
P.... Was całkiem!? Dajcie ludziom przeżywać tragedię narodową na swój własny i prywatny sposób. Przeciętnemu Polakowi trudno pozbierać myśli!!! - a wy traktujecie tragedię jak igrzyska. Zamilknijcie, albo raczej zacznijcie dostrzegać dobro, które ta tragedia niesie z sobą.
Aż targa mną, żeby napisać coś w 'Tekstach Obywatelskich'... albowiem tyle różnych myśli, refleksji, gdzieś tam po głowie chodzi... Lecz musi przyjść ten odpowiedni moment, ten czas, który pozwala spojrzeć na tragedię z innej strony. Potrzeba nam wszystkim teraz raczej więcej modlitwy - nas samych - a nie patrzeć na innych, aby z naszej nic nie przegapić i nie stracić z tego przeżywania żałoby, o której cały świat mówi w najważniejszych newsach - o współczuciu za Katyń, za nasze łzy, za Ojczyznę pogrążoną w smutku, za poległych w służbie Narodowi. Słowem: więcej wyciszenia nam teraz potrzeba, również i tutaj...
Weź pod uwagę, ze niektórzy dopiero teraz zrozumieli... i mogą po prostu tego żałować i żałować jego śmierci. Dopiero teraz widzimy - czytaj: dostrzegamy; jak wielki był to człowiek i patriota. Tak to jest, że często docenia się człowieka po śmierci. Katyń wiecznie żywy... pamięć nigdy nie przeminie. Ale jest też szansa, że ta tragedia uzmysłowi innym narodom, a nawet samym Rosjanom - zwykłym ludziom - jak wielką cenę Polacy od tylu już lat płacą za 'wolność naszą i waszą'...
Zwiedzałem... jestem pod wrażeniem.
Dzisiaj, 9 kwietnia 2010 r. - piątek - godz. 18:00, w Bazylice Matki Boskiej Bolesnej w Limanowej, będzie uroczysta Msza św. z okazji obchodów 5-tej rocznicy śmierci Sługi Bożego Jana Pawła II. Liturgię przygotowuje ZSTiO im . Jana Pawła II oraz Chór Mieszany CANTICUM IUBILAEUM. W imieniu chóru, zapraszam. :-)
Te 100 km nie jest aż takie trudne dla sprawnego człowieka, który lubi takie długie marszruty... jest aż 30 godzin limitu czasu i wystarczająco, żeby jeno tylko przejść. I właśnie... umiejętność korzystania z mapy, czytaj: nawigacja, jest tym, co przesądza najczęściej, czy człowiek skończy lub nie skończy i w jakim czasie osiągnie daną ilość kilometrów. Miałem wybrać się w tym roku na Kierat, ale chyba raczej znowu nie tym razem... Biegnę na wiosnę 2-3 maratony uliczne. Preferuję bardziej - długie dystanse - biegając je po asfalcie. :) Ale Kierat oczywiście bardzo polecam! Super organizacja. W tym roku dużo moich znajomych biegaczy z Polski przyjedzie... fajnie, niech poczują smak tych górecek - bo ni mo lekko dla tych, którzy chcą po nich pobiegać... ;-)
Zawsze można powiedzieć co się chce. Wszystko zależy od tego ile w nas wybujałej wyobraźni, a ile mamy świadomości w tym, z czym mamy do czynienia i o czym mamy choć trochę krzty rzeczywistej wyobraźni.
Krasz, dzięki za zaproszenie. Niestety, nie wyrobiłem się z przyjściem. :( Jak było?
O, brzmi ciekawie... :)
postaram się przyjść - a ze swojej strony: zachęcam. ;)
Lupus, bo Ci się zachciało ścigać po górach Słowacji... zamiast posiedzieć z nami w miłej atmosferze. ;))
Ci kochani sportowcy mi i tak nie pozwolili jeść tych przepysznych domowych łakoci... ;(( ja mam teraz trzymać dietkę. ;))
Oto ten wspomniany artykuł: http://www.limanowa.in/wydarzenia/sport,1337.html
A propos biegania w Kopalni Soli Bochnia, to już pisałem o tym w dziale 'Sport' i nie omieszkałem wspomnieć tam również o sukcesie Mszany i jej gratulując - w temacie naszego pierwszego startu nowopowstałego Klubu Sportowego 'Limanowa Forrest' (który zajął w biegu pod ziemią 21 miejsce). Nasza sztafeta, notabene - co się chwali - składała się wyłącznie z naszych zawodników.
Powiem krótko: pierwsze spotkanie było bardzo ciekawe!... i na pewno warto przyjść na następne spotkanie.
'Żeby przestać żyć w biegu'... trzeba - 'Zacząć żyć bieganiem'. :)