coco
Komentarze do artykułów: 559
Należał do tzw. Awangardy X X lecia międzywojennego. Artystom z tamtych czasów chciało się ogłaszać swoje manifesty , robić wspólnie coś ciekawego . Dzisiaj z trudem dowiadujemy się , że są jakieś autorytety wykraczające poza taką czy inną opcję polityczną chociażby wirusolodzy mający kontakty z całym naukowym światem . Przydałaby się jakaś tablica przywracająca pamięć o Tytusie Czyżewskim i rodzinie w ich rodzinnej miejscowości .
Czy dopiero zakażenie gońca uzmysłowiło , że wyniki można przesyłać elektronicznie skoro goniec nagle przestał być potrzebny. Pytanie którędy poruszał się , którą windą sterylną czy tą którą jeżdżą odpady zwłoki itd. Czy w szpitalu w ogóle istnieje coś takiego jak rozróżnienie dróg poruszania się . Ostatnie doniesienia mówią ,że skażone są np. podłogi a ilość ludzi oznaczonych z koronawirusem może mieć proporcje 1 : 50 -80. A ten ginekolog ? co wywlókł ze szpitala ?. Włosy się na głowie jeżą jak się to czyta. Do takiego artykuł powinien ustosunkować się dyrektor szpitala podając konkrety jak to wszystko wygląda i co robi w zakresie poprawy funkcjonowania szpitala.
Problemu nie załatwi tylko i wyłącznie koncentrowanie się na testach. Dla szpitala powinno zostać opracowana strategia ,która pozwoli na działanie w czasie zagrożenia zakażeniem koronawirusem . Powinien zostać powołany zespół który ustali np. prawidłowość funkcjonowania , bezkolizyjności stref sterylnych i brudnych . Także co niewielkim być może kosztem poprawić w tym zakresie. Okopując się oskarżając media dyrekcja szpitala traci tylko cenny czas . Szpital , powiat powinni powołać fachowy zespół ludzi , którzy znając się na rzeczy wyprowadzą szpital na prostą.
Najgorsze w tym wszystkim jest to , że Pis -owcom nie w głowie jest poprawa sytuacji tylko wybory ,żeby jeszcze choć chwile porządzić bez względu na konsekwencje dla społeczeństwa. Dzielni wyborcy PIS to ludzie nie mający dostępu do internetu i niezależnych mediów , w sumie biedni bo łaszą się na byle ochłap , który rząd rzuci w odpowiednim momencie. Najgorsze jest to , że znajomi królika wcale mogą nie potrafić poradzić sobie z problemem jaki stanowi ochrona społeczeństwa przed skutkami koronawirusa i to nie tylko tymi wprost wynikającymi z faktu zakażenia. Apokaliptyczna sytuacja to ta , ze starsza osoba z całkiem innymi schorzeniami nie odważy się zwrócić o pomoc do szpitala w sytuacji zagrożenia nie mówiąc o kobietach które muszą urodzić . Być może należy wdrożyć procedury , które pozwoliłyby na funkcjonowanie szpitala pomimo zagrożenia . Włączyć doświadczonych projektantów i ekspertów którzy ustawiliby pracę szpitala a nie powierzać tę sprawę dyletantom brnącym we własnym kłamstwie .
Wygląda na to ,że wszędzie jest podobnie ( za gazeta.pl) " Myślałam, że nie przeżyję kolejnego dnia. Młodszy syn też miał dodatni wynik" i na koniec ; "Sytuacja bardzo szybko stała się jednak znacznie trudniejsza. - Na drugi dzień pojawiły się objawy zaniku smaku i węchu. Bardzo dziwne. Okropnie się przestraszyłam. Zadzwoniłam na infolinię do NFZ, skąd skierowano mnie do łódzkiego sanepidu. Stamtąd odesłano mnie do pogotowia ratunkowego, gdzie z kolei usłyszałam, że w ciągu 24 godzin przyjedzie do mnie karetka, a najpóźniej następnego dnia, aby lekarz mógł zrobić nam wymazy. Nikt się jednak nie pojawił. Zadzwoniłam więc znów do sanepidu, w którym zostało wreszcie wystawione zlecenie na pobranie wymazów. Przyjechała pani, pobrała próbki i po 24 godzinach się okazało, że ja i mój młodszy syn mamy wynik pozytywny. Starszy syn, ośmioletni, miał wynik ujemny - dodała Albińska-Szafran. Sytuacja po kilku dniach stała jednak znacznie bardziej poważna. - Kilka dni temu ponownie wezwałam pogotowie, bo ból w klatce piersiowej znów stał się okropny. Przyjechało pogotowie, a lekarz chciał mnie nawet przewieźć do szpitala. Ale był problem z dwójką malutkich dzieci, bo nikt obcy nie mógł wejść do mojego mieszkania. Młodszy syn miał wynik dodatni, a drugi chłopiec przechodził kwarantannę. Dziś mogę otwarcie powiedzieć, że cały program walki z wirusem jest źle zorganizowany. Konieczne jest błaganie, by został wykonany test. Konieczne jest wykonanie miliona telefonów, mnóstwo próśb do różnych instytucji. To był prawdziwy koszmar - zakończyła rzeczniczka Orła Łódź. " ( za gazeta.pl). Gdyby wykonano rzeczywiście testy chociażby tam gdzie sugerowały nieuznane poprawki senatu sytuacja być może byłaby bliższa prawdy no tylko jak rządzący z Nowogrodzkiej by wyglądali. Gawiedź nie powinna się dowiedzieć jak sytuacja wygląda w rzeczywistości. W co gra sanepid ?.
Ludzie tego nie zrozumieją bo po to właśnie wpłynęły 2 miliardy do TVP aby o tym nie informować i to nie jest hejt szanowna scholastyko
Są zawody gdzie odpowiedzialność jest wpisana od dawna i jest egzekwowana. Najwyższy czas ,żeby zaczęli odpowiadać CI którzy do tej pory wymyślali kolejny spadochron kosztem interesanta dla którego były tylko wymagania i kolejne dziwne pomysły do zrealizowania uzasadniające rację bytu urzędnika .
Bardzo ciekawa i godna pochwały inicjatywa. Strzemiński i jego żona Katarzyna Kobro byli wyróżniającymi się twórcami o których dotychczas niewiele się mówiło w potocznym sensie. To byli prawdziwi bohaterowie tamtych czasów , którzy nie patrząc na konsekwencje realizowali w latach 50tych swoje artystyczne wizje. Płacili za swoją odwagę ubóstwem , upokorzeniem na koniec życiem. Warto promować te charaktery i postawy. Może da to coś niektórym do myślenia
Budynek powinien pozostać nawet jako fragment przyszłej rozbudowy . W Limanowej jest niewiele obiektów ,które nadają miastu kolorytu , tym bardziej ,że nie jest to jakaś parterowa buda której jedynym atutem jest to ,że ją wybudowano 100 lat temu wg. projektu Franka z Józkiem . Wyobraźmy sobie ,że zlikwidowano by stary browar, czy nawet stary komin który udało się wspaniale wykorzystać. Projekt nie powinien opracować na pewno architekt wybrany wg. najniższej ceny. A propos starego browaru może warto by skorzystać z doświadczeń i filozofii pani Kulczyk w sprawie Starego browaru w Poznaniu czy opisanego na dzisiejszym portalu gazeta pl. muzeum polskiej sztuki w Szwajcarskim Susch małej wiosce nieopodal Davos. W warszawie się nie udało , udało się na wsi w Szwajcarii.
Akurat uprawnienia projektantów to słaby argument w rozmowach. Można je uzyskać bodaj po trzech latach praktykowania. Tak ważna sprawa dla Limanowian jak przejazd przez rynek powinna być bardzo skrupulatnie przeanalizowana i żadnym argumentem jest ,że projekt został zatwierdzony i zweryfikowany. Prawdziwą miarą przejezdności był np poniedziałek 23 grudnia kiedy miasto stanęło w permanentnym korku. Swoje dołożyli prawdopodobnie piesi w rynku . Nie ma chyba miasta w którym wiara ,że można wchodzić wprost pod koła nie patrząc w kierunku nadjeżdżającego auta , była by tak duża jak w Limanowej. Znaków poziomych w rynku już nie widać prawdopodobnie od ciągłego najeżdżania.
Do Dina . Jeszcze gdybyś wyjaśnił (a) na czym to zniszczenie dokonane przez "bezmyślnych idiologicznych urzędników unijnych " polegało wszyscy zapewne byliby wdzięczni za taką "naukę" ,
Daniel393 @. Powołujesz się i powołujesz na naukę Jezusa , na Ewangelię . Mam jednak wątpliwości czy przeczytałeś choć raz ze zrozumieniem . Dzisiejsza nauka kościoła to efekt wielowiekowej interpretacji , i ingerencji człowieka . Chociażby stwierdzenie co np. Matka Boska miała na myśli.
Daniel393 @. Powołujesz się i powołujesz na naukę Jezusa , na Ewangelię . Mam jednak wątpliwości czy przeczytałeś choć raz ze zrozumieniem . Dzisiejsza nauka kościoła to efekt wielowiekowej interpretacji , i ingerencji człowieka . Chociażby stwierdzenie co np. Matka Boska miała na myśli.
Zdaje się wczoraj ukazał się artykuł zawierający wyciąg z encyklik J.Pawła II na temat ekologii gdzie ta kwestia przedstawiona jest w sposób nie budzący żadnych wątpliwości. Nie odbierając papieżowi Franciszkowi kontynuuje to co na ten temat dawno temu wyraził J.PII . Kościół w 2019/20 bardzo powierzchownie wspomina naukę Jana Pawła II chociażby namaszczając działania ministra Szyszki w sprawie wycinki Puszczy Białowieskiej , czy kwestię przekopu Mierzei wiślanej . Retoryka podpięta pod doraźne korzyści aktualnej " elyty" sprawia że już nic co jest białe nie na pewno jest białe a co czarne na pewno czarne. Nieopanowana zachłanność polskiego kleru bez patrzenia skąd pochodzą pieniądze i w jakim celu zostały przekazane dopełniają całość.
Nasuwa się jeden wniosek . Poglądy niektórych hierarchów, tudzież komentatorów wynikają z ich charakterów . Ludzi nietolerancyjnych i złośliwych , ludzi którzy za nic mają nauki papieża Franciszka i naukę płynącą od Jana Pawła II . Po śmierci JP II nasilił się konflikt wokół kościoła bo większość biskupów zaczęła wyrażać swoje gnuśne , pokrętne poglądy . Wcześniej nauka płynęła wprost z Watykanu i były to dobre czasy dla Kościoła w Polsce.( Należy wyłączyć z tego oczywiście kwestię pedofilii.)
Problem polega na tym , że ocena materiałów z IPN przez ludzi, którzy nie żyli w tamtym czasie jest skrajnie subiektywna i pozbawiona znajomości realiów lat 45-89. Akurat w przypadku księdza Ślęka nad tą postacią powinna zostać zasunięta zasłona milczenia raz na zawsze. A propos "Do dziś pamiętam, jak wydarł się na mnie w kościele, gdy będąc dzieckiem, nie zachowałem należytej ostrożności i nie usunąłem się w porę, gdy dumnie kroczył przez limanowską świątynię ze swoją nieodłączną laską. " Ksiądz Ślęk miewał o wiele bardziej sadystyczne zachowania z użyciem owej laski , Łapał np dzieciaka laską za szyję i wyciągał z ławki. Takiej reklamy Kościoła ze strony księdza w tamtych czasach daleko szukać- prawdopodobnie dlatego nigdy nic mu nie groziło. A propos wypowiedzi emte "No tak tylko Pan Paweł Zastrzeżyński będąc w komunistycznym ZHP też wysługiwał się czerwonym bandytom ". Oczywiście wysługiwał się jako 13-15 letnie dziecko jadąc np. na obóz harcerski. Niektórzy nie powinni komentować czasów o których nie mają pojęcia. Dlatego samo suche przedstawianie tego typu faktów chyba mija się trochę z celem , tym bardziej ,że rodzina delikwenta podlega ostracyzmowi i tyle z tego. Sądzę , że Pan Zastrzeżyński powinien opracować odnalezione dokumenty w postaci pracy -książki a nie wypuszczać w kierunku nieodpowiedzialnych odbiorców .
Niestety inwestycyjny zastój już trwa , co wyborcy PIS traktują w kategoriach złośliwości nie rozumiejąc mechanizmu jakim te sprawy podlegają. Inwestycje rozpoczęte jeszcze idą ale nie ma kontynuacji nie są zapowiadane nowe. Nie miejmy złudzeń rząd się sam wyżywi.
Kwestia budowy , następnie utrzymania , modernizacji , transportu to są parametry , które zadecydują o opłacalności i wyborze. Wiadomo ,że większy obiekt ma większe możliwości chociażby modernizacji. Ta dekoncentracja to jak dojazdem do każdego domu oddzielnie . Drogę , którą trzeba utrzymać odśnieżyć . Każdy sobie rzepę skrobie .
Niektórym udaje się z tego wyjść i trzeba im życzyć tego z całego serca
Projektant wycinki założył chyba ,że teren znajduje się w centrum Warszawy. Teren nad potokiem Jabłonieckim to miejsce przemieszczania się dzikiej zwierzyny , ptactwa. Należałoby projektanta zaprowadzić chociażby do Gorzczańskiego Parku Narodowego , żeby zobaczył , że suche i powalone drzewa w obrębie zieleni nikomu by nie przeszkadzały . Takie miejsca stanowią źródło pożywienia dzięciołów, kowalików bażantów i innych ; saren kun , zajęcy . Nad rzeką rósł tatarak , sitowie , zawilce , lepiężnik . To wszystko wydarto z korzeniami . Jeżeli chodzi o ekologię to 2 !!!!!!. Kwestia skarpy pod budynkiem przy moście na potoku. W skarpie nastąpi wypływ wody przemieszczającej się w zwietrzelinie , to jest koniec zbocza. Czy stateczności skarpy nie powinien sprawdzić geolog ? i w porę zrobić korektę ? .