Felieton: znaki i chodniki
Felieton. PAPA pochyla się dziś nad paradoksami polskiego oznakowania drogowego oraz zmianami, które zachodzą na naszych drogach. Choć kilometrów chodników przybywa, a przejścia dla pieszych stają się codzienną normą, to wydawać by się mogło, że komfort i bezpieczeństwo pieszych są wciąż traktowane po macoszemu. PAPA zauważa nie tylko niezgodności pomiędzy bezpieczeństwem a obowiązującymi limitami prędkości, ale również rzuca krytyczne spojrzenie na arbitralność oraz często nielogiczność rozmieszczenia znaków drogowych, poddając pod dyskusję, czy system oznakowania dróg naprawdę służy bezpieczeństwu, czy może stał się jedynie narzędziem manipulacji i kontroli kierowców.
Przez ostatnie lata przy drogach krajowych, wojewódzkich i powiatowych powstały kilometry chodników. I bardzo dobrze, bo zwłaszcza przy rozproszonej zabudowie naszych miejscowości, jesiennych ciemności, które zaraz po zmianie czasu czekają nas jak każdego roku, bycie pieszym, poruszającym się wąskim poboczem, było zawodem wysokiego ryzyka. Dziś powoli chodnik staje się normalną częścią najbardziej uczęszczanych dróg, choć mam wrażenie, że powszedniejące samochody, motocykle, etc powodują, że wyjście z domu na tzw nogach staje się raczej rozrywką, a nie, jak kiedyś codziennością.
Wszyscy się zgadzają, ze droga, przy której wybudowano chodnik staje się bardziej bezpieczna. To stwierdzenie niemal oczywiste. A jednak analiza oznakowania dróg, przed i po wybudowaniu chodników, wcale o tym nie świadczy. Pomijając tereny zabudowane (do których jeszcze niżej wrócę) nie zdarzyło się mnie zaobserwować sytuacji, w której po wybudowaniu chodnika zrezygnowano z limitów prędkości dla kierowców albo je zwiększono. Było ograniczenie do 70 km bez chodnika, jest dalej chociaż obok drogi biegnie szeroki chodnik oddzielony od jezdni pasem zieleni. Takich sytuacji jest więcej. Albo zatem ograniczenie obowiązywało nie z powodu tego, że chodnika nie było i piesi wędrowali skrajem jezdni, albo chodnik nic nie zmienił w bezpieczeństwie ruchu na danej drodze (przynajmniej w ocenie zarządcy danej drogi).
Zdaję sobie sprawę, ze rzeczywistość jest nieraz nieco bardziej skomplikowana. Chciałem jednak sprowokować dyskusję na temat oznakowania dróg publicznych i obowiązujących na nich zakazów i limitów. Ja osobiście hołduję przy tym zasadzie, że jak zakazów i nakazów jest za dużo, a uzasadnienie ich tworzenia jest nieczytelne to człowiek po prostu przestaje na nie reagować.
Zobacz również:

Typowym przykładem kompletnej samowolki w zakresie oznakowania dróg są znaki wyznaczające początek obszarów zabudowanych. Każdy kierowca może pewnie, jak z rękawa, sypać przykładami, w których znaki te stoją w szczerym polu, pełniąc zdaje się wyłącznie jedną rolę – miejsca, w którym może przyczaić się Policja z radarem. Są takie trasy, na których wręcz ma się wrażenie, że jedynym kryterium przemawiającym za postawieniem takiego znaku w tym, a nie innym miejscu jest ukształtowanie terenu sprzyjające wygodnemu ustawieniu policyjnego patrolu. I mam wrażenie, a nawet pewność, że lata mijają, system się zmienił, a z tymi absurdami nikt nic nie robi.
Profesjonalne państwo powinno dbać o to, aby jego obywatele przestrzegali przepisów, w tym drogowych, nie ze strachu, a głównie z powodu ich racjonalności. To powinno być główne założenie urzędników, którzy przygotowują projekty organizacji ruchu. Chyba jednak tak nie dzieje się za często. Modelowym przykładem w tym względzie była sytuacja sprzed kilku laty na dk28 od Mszany Dolnej do Limanowej czy nawet dalej do Nowego Sącza, gdzie podwójna linia ciągła obowiązywała całymi kilometrami. I nie wierzę, że urzędnicy GDDKiA w Krakowie nie wiedzieli, że droga ta obsługuje ruch nie tylko samochodowy. Że jadą nią bardzo często ciągniki rolnicze, furmanki, rowerzyści, koparki i inne rozmaite wolno jadące pojazdy. I podróżując za takim traktorem niejeden kierowca miał dylemat – wyprzedzić łamiąc przepis że na podwójną ciągłą nie można nawet najechać czy wlec się np. od Zamieścia do samej Limanowej bo rolnik akurat jechał na targ. Albo samochód nauki jazdy, który wybrał się z Limanowej do Nowego Sącza na pierwszą jazdę po mieście, w którym zdaje się egzamin i przerażony nie przekracza na trasie 40-50 km/h.
Gdyby został podjęty trud, aby te wszystkie absurdy pousuwać, zrewidować postawione przez iluś tam laty znaki, które może kiedyś miały jakieś uzasadnienie, ale na pewno nie mają go dzisiaj wierzę, że zachowania drogowe stałyby się bardziej racjonalne, jazda bardziej płynna i z pewnością bezpieczniejsza. I może wtedy doczekam emblematycznej sytuacji w której drogowcy powiedzą, że skoro wybudowali chodnik i poprawili bezpieczeństwo to usuwają zakaz, który w związku z tym przestał być aktualny. I robią to po to, aby po drodze po prostu podróżowało się wygodnie.
Może Cię zaciekawić
Magiczne Mikołajki na Pływalni Limanowskiej
W środę (6 grudnia) Pływalnia Limanowska zamieniła się w magiczny świat pełen świątecznych atrakcji. Tradycyjna mikołajkowa zabawa...
Czytaj więcejDuże sukcesy zespołu Consonans
Wydarzenie to odbyło się 28 listopada 2023 roku w Zespole Szkół Ogólnokształcących i Zawodowych w Lubniu, gdzie laureaci mieli okazję wystąpi...
Czytaj więcejZagórzański Jarmark Bożonarodzeniowy - atmosfera świąt na wyciągnięcie ręki
Rękodzielnicy, artyści i II Konkurs Potraw WigilijnychW niedzielę (10 grudnia), czyli dokładnie dwa tygodnie przed świętami, w Mszanie Doln...
Czytaj więcejD. Tusk: mam nadzieję, że w środę dojdzie do uroczystości zaprzysiężenia nowego rządu
W piątek przed południem odbyło się spotkanie kandydata na premiera koalicji KO, Trzeciej Drogi i Nowej Lewicy Donalda Tuska z kandydatami na przy...
Czytaj więcejSport
Korona przyjedzie do Limanowej
Spotkanie odbędzie się w hali limanowskiej „Trójki” 10 grudnia (niedziela) o godz. 17. MKS Elektret w pięciu dotychczasowych spotkaniach odni...
Czytaj więcejWśród najczęściej grających zawodników Sandecji
19-letni zawodnik w tym sezonie zagrał 18 ligowych spotkań, w tym 11 w podstawowym składzie. Łącznie na murawie przebywał przez 1076 minut. Po t...
Czytaj więcejRaków Częstochowa testował zawodników AP Limanovia
- Trzech naszych zawodników z rocznika 2009: Tomek Włodarczyk, Mateusz Kęska i Kuba Potoniec wzięli udział w trzydniowych testach w Akademii aktu...
Czytaj więcejTrwa rewelacyjna seria drużyny Alkoboye
Kroczący od zwycięstwa do zwycięstwa team Alkoboye do przerwy walczył jak równy z równym z Copacabaną, ale w drugiej odsłonie skuteczność ty...
Czytaj więcejPozostałe
Potrzeba zmiany
A jednak Powiat Limanowski zaistniał w jakimś rankingu jednostek samorządu terytorialnego. Ostatnie miejsce w Polsce pośród samorządów powiatow...
Czytaj więcejCienie przeszłości
1976 – to był rok. Złoty medal na igrzyskach olimpijskich w Montrealu polscy siatkarze wywalczyli po 5 setowym horrorze z Ruskimi, co było tym fa...
Czytaj więcejSiła tradycji
Jest takie miejsce na limanowszczyźnie, gdzie w listopadzie, najsmutniejszym miesiącu w roku, kipi radość, uśmiech i muzyka. Gdzie w tańcu wiruj...
Czytaj więcejIluzja jedności narodowej
Pogoda nie rozpieszczała uczestników sobotnich uroczystości Święta Niepodległości. Niejeden z wyziębionych widzów inscenizacji i mszy polowyc...
Czytaj więcej- Magiczne Mikołajki na Pływalni Limanowskiej
- Duże sukcesy zespołu Consonans
- Zagórzański Jarmark Bożonarodzeniowy - atmosfera świąt na wyciągnięcie ręki
- D. Tusk: mam nadzieję, że w środę dojdzie do uroczystości zaprzysiężenia nowego rządu
- Hotele SPA w górach z najlepszymi widokami – gdzie warto się zatrzymać?
Komentarze (6)