18°   dziś 18°   jutro
Sobota, 18 maja Eryk, Feliks, Aleksander, Jan, Alicja, Edwin

Dzisiejsze statystyki z Ministerstwa Zdrowia. Niemcy: możliwe kolejne obostrzenia

Opublikowano 07.12.2020 08:08:00 Zaktualizowano 07.12.2020 22:32:27 top
4 12666

Polska/Limanowa. Przedstawiamy aktualne informacje na dzień 7 grudnia 2020 roku o stanie epidemicznym (COVID) w Małopolsce, kraju i na świecie.

17:45

NIEMCY
W Niemczech z powodu utrzymującej się wysokiej liczby infekcji staje się coraz bardziej prawdopodobne, że środki podejmowane w walce z koronawirusem zostaną zaostrzone przed świętami Bożego Narodzenia. Zdaniem federalnego ministra gospodarki statystyki covidowe są "dalekie od oczekiwań”.

"Obecny system to za mało" - powiedział w poniedziałek w porannym magazynie telewizji ARD premier Bawarii Markus Soeder. "Liczby pozostają stabilne, każdego dnia pojawiają się nowe infekcje, rośnie liczba zgonów" - dodał.

Soeder dał do zrozumienia, że spodziewa się kolejnego spotkania premierów krajów związkowych jeszcze przed Bożym Narodzeniem. "Musimy działać, lepiej wcześniej niż później" - stwierdził.

Niedawno ograniczenia związane z koronawirusem przedłużono do 10 stycznia. Następna konferencja premierów planowana jest na 4 stycznia. Wcześniejszego niż w styczniu spotkania kanclerz z szefami krajów związkowych nie wykluczyła w wypowiedzi dla dziennika "Bild" Helge Braun, szefowa kancelarii Angeli Merkel.

Według federalnego ministra gospodarki Petera Altmaiera statystyki covidowe są "dalekie od oczekiwań”. "Można i trzeba powiedzieć, że środki, które podjęliśmy do tej pory, nie są wystarczające, aby naprawdę przełamać drugą falę infekcji".

Politycy są szczególnie zaniepokojeni liczbą ofiar śmiertelnych. "Co cztery minuty ktoś w Niemczech umiera z powodu koronawirusa. Po prostu nie możemy tego zaakceptować" - powiedział Soeder.

W miniony weekend obłożenie łóżek na oddziałach intensywnej terapii z pacjentami chorymi na Covid-19 w Berlinie było wyższe niż kiedykolwiek wcześniej podczas pandemii i wynosiło 26,6 procent - pisze w poniedziałek portal rbb24.

Joerg Weimann, kierownik oddziału intensywnej terapii w szpitalu Sankt Gertrauden w dzielnicy Wilmersdorf w Berlinie wyraził w poniedziałek rano zaniepokojenie wysokim stopniem wykorzystania łóżek intensywnej terapii u pacjentów z koronawirusem. "Zostało nam tylko 75 procent dla innych pacjentów oddziału intensywnej terapii w tym samym czasie. Trzeba sobie z tym poradzić, prawie nie mamy wolnych łóżek" - powiedział w radiu rbb.

Setki funkcjonariuszy policji federalnej i pracowników ochrony niemieckich kolei sprawdzają w poniedziałek w całych Niemczech czy pasażerowie w pociągach przestrzegają wymogu posiadania maseczek zakrywających usta i nos. Skontrolowanych może być nawet 50 procent pociągów dalekobieżnych, kontrole przeprowadzane są także w lokalnym transporcie publicznym.

Każdy, kto lekceważy wymóg posiadania maseczki, popełnia wykroczenie. Kara za jej brak w Bremie wynosi 50 euro, a w Dolnej Saksonii 150 euro.

Noszenie maseczek jest w Niemczech obowiązkowe we wszystkich środkach transportu publicznego.

W poniedziałek Instytut Roberta Kocha zgłosił 12 332 nowe infekcje koronawirusem w Niemczech w ciągu 24 godzin. Tydzień temu było ich 1000 mniej.

12:22

Rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz ocenił, że raportowana w poniedziałek liczba 4,4 tys. nowych zakażeń SARS-CoV-2 "nie odzwierciedla sytuacji, która będzie w tygodniu". "Te wyniki na pewno będą wyższe. Musimy się przygotować, że będą w granicach 10 tys. i powyżej" - powiedział. 

W poniedziałek MZ poinformowało, że ostatniej doby badania laboratoryjne potwierdziły zakażenie koronawirusem u 4423 kolejnych osób. Zmarło 92 chorych. Andrusiewicz na briefingu zaznaczył, że najnowszej liczby zaraportowanych zakażeń nie należy porównywać do danych z dni roboczych. "Jak wszyscy wiemy, weekend to jest czas, w którym podstawowa opieka zdrowotna nie zleca badań. W weekend jako Polacy mniej się testujemy, co widać po punktach drive-thru. Stąd też te dzisiejsze 4,4 tys. pozytywnych wyników nie pewno nie odzwierciedla sytuacji, która będzie w tygodniu. 

Te wyniki na pewno będą wyższe, raczej musimy się przygotować, że będą w granicach 10 tys. i powyżej. Jednak dość istotne jest to, że rzeczywiście ta liczba ustabilizowała nam się poniżej 20 tys." - powiedział Andrusiewicz. Rzecznik resortu zwrócił uwagę na spadek liczby zajętych łóżek covidowych - wg najnowszych danych z powodu koronawirusa w szpitalach przebywa 19 917 osób. "Spadła nam też liczba zajętych respiratorów, w tej chwili to jest poniżej 1,9 tys. respiratorów" - dodał. Wskazał, że o tym, jak przebiega epidemia, świadczy też liczba zleceń z podstawowej opieki zdrowotnej. "Jeżeli obserwowaliśmy wyniki z ubiegłego tygodnia, to przez większość tygodnia liczba zleceń z podstawowej opieki zdrowotnej nie przekraczała 20 tys. To było od 17 tys. do 19 tys. Ta liczba zleceń z podstawowej opieki zdrowotnej przekłada się wprost (...) na liczbę wykonanych testów i wyników pozytywnych" - powiedział.

12:21

Rzecznik rządu: po świętach szansa na przejście do czerwonej strefy
Jest szansa, że po świętach Bożego Narodzenia przejdziemy do strefy czerwonej, a być może w kolejnych tygodniach w niektórych powiatach będą obowiązywały strefy żółte - ocenił w poniedziałek rzecznik rządu Piotr Müller. 

W telewizji wPolsce.pl rzecznik rządu zapytany, czy można mówić o spadku zakażeń koronawirusem, odparł, że rząd czeka obecnie na informacje dotyczące okresu handlowego, w tym niedzieli handlowej 6 grudnia. Podkreślił, że w całej Polsce trwają kontrole Państwowej Inspekcji Pracy w przedsiębiorstwach pod kątem przestrzegania wytycznych sanitarnych. "Sporo mandatów niestety zostało wręczonych dla przedsiębiorców, którzy prowadzą swoją działalność niezgodnie z wytycznymi sanitarnymi" - powiedział Müller i przypomniał, że przedsiębiorcy, którzy nie będą przestrzegać tych zasad nie otrzymają wsparcia z tarczy antykryzysowej i tarczy finansowej. 

Rzecznik rządu przypomniał również o strategii dotyczącej obostrzeń obowiązujących w całym kraju. Zgodnie z przedstawioną w listopadzie przez premiera strategią obecne restrykcje obowiązują do 27 grudnia. Natomiast od 28 grudnia Polska miałaby być podzielona - w zależności o sytuacji epidemicznej - na trzy strefy z różnym poziomie obostrzeń. Strefa czerwona zostanie wprowadzona, kiedy średnia dzienna liczba zachorowań z siedmiu dni osiągnie ok. 19 tys., strefa żółta, gdy średnia dzienna liczba zachorowań z siedmiu dni osiągnie ok. 9,4 tys. W ostateczności, jeśli liczba zakażeń będzie wzrastać rząd miałby wprowadzić kwarantannę narodową, która oznaczałaby największe restrykcje.

Müller zaznaczył, że w kolejnych tygodniach obostrzenia będą dopasowywane do liczby zakażeń i wydolności służby zdrowia. "Po świętach jest szansa, że faktycznie przejdziemy do czerwonej strefy, ona jest objęta nieco mniejszymi obostrzeniami, ale również, że w kolejnych tygodniach być może w niektórych powiatach będą już obowiązywały strefy żółte" - powiedział rzecznik rządu. 

Zapytany o znaczenie szczepień, Müller przypomniał, że będą one fakultatywne, a rząd będzie zachęcał obywateli do zaszczepienia się. Zadeklarował, że zarówno on, jak i premier Mateusz Morawiecki zaszczepią się przeciw koronawirusowi. Zapewniał również, że szczepionka będzie dostępna dla każdego, kto będzie chciał się zaszczepić, w tym dla osób, które przeszły już zakażenie. "W tej chwili zgłaszają się punkty szczepienne do systemu, w drugiej połowie grudnia będziemy pokazywać, gdzie one się znajdują, będziemy tłumaczyć cały proces i wyjaśniać tak, żeby każdy zrozumiał, jakie obowiązują zasady" - mówił. 

Rzecznik rządu ocenił, że jest szansa na "pożegnanie pandemii" w drugiej połowie przyszłego roku, jednak zastrzegł, że są to jedynie szacunki, a sam proces szczepień będzie długotrwały. W minionym tygodniu premier Morawiecki poinformował, że rząd zamówił już 45 mln dawek szczepionki przeciw COVID-19; szczepienia mają być darmowe, dobrowolne i dwudawkowe. Szczepienia - zgodnie z informacjami przedstawionymi przez szefa rządu - mają być prowadzone najpierw wśród pracowników służb medycznych, mieszkańców domów pomocy społecznej, zakładów opiekuńczo-leczniczych, żołnierzy oraz osób starszych, powyżej 65. roku życia. Według deklaracji premiera szczepienia miałaby zacząć się od lutego lub marca przyszłego roku. Proces szczepienia ma rozpocząć się od rejestracji online lub metodą tradycyjną, zgłoszenia się do punktu szczepień, zaszczepienia oraz zgłoszenie się po 21 dniach na powtórzenie szczepienia. Szczepienia przeciw COVID-19 prowadzone będą w placówkach Podstawowej Opieki Zdrowotnej, innych stacjonarnych placówkach medycznych, mobilnych zespołach szczepiących oraz we wspomnianych centrach szczepiennych w szpitalach rezerwowych. 

11:25

W Polsce śmiertelność wśród osób hospitalizowanych z COVID-19 wynosiła 6,2 proc., a wśród samych hospitalizowanych dorosłych 7,3 proc. - wynika z danych zebranych w ramach badania SARSTer Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych.

Analiza śmiertelności związanej z COVID-19 w ramach badania SARSTer obejmuje stan na dzień 6 grudnia 2020. Autorem analizy jest prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych (PTEiLChZ) prof. Robert Flisiak. Wyniki opublikowano na stronie towarzystwa (http://www.pteilchz.org.pl/).

"Śmiertelność związana w COVID-19 w Polsce oceniana w stosunku do liczby zidentyfikowanych osób z wynikiem dodatnim badania genetycznego lub antygenowego aktualnie nie przekracza 2 proc., co jest uznawane za wartość bardzo niską w porównaniu z epidemiami SARS i MERS. Wiąże się z tym fałszywy przekaz sugerujący łagodny charakter COVID-19 w porównaniu z tymi chorobami, wywołanymi również przez koronawirusy (śmiertelność odpowiednio 10 proc. i 45 proc.), w których jednak nigdy liczby zgonów nie odnoszono do wyników badań laboratoryjnych, lecz do zarejestrowanej liczby zachorowań jawnych klinicznie" - napisano w dokumencie PTEiLChZ.

Przypomniano tam jednak, że zgodnie z definicją epidemiologiczną, śmiertelność powinna być obliczana jako iloraz liczby zgonów spowodowanych daną chorobą i liczby chorych na tę chorobę (nie wszyscy zaś, u których stwierdzono zakażenie wirusem SARS-CoV-2 wykazują objawy choroby COVID-19, a jeszcze mniejszy odsetek osób zakażonych trafia do szpitala).

"Oznacza to, że faktyczna śmiertelność związana z zakażeniem SARS-CoV-2 liczona w sposób prawidłowy, będzie kilkakrotnie wyższa w stosunku do tej, wynikającej z codziennych raportów Ministerstwa Zdrowia, odnoszącej się do liczby zarejestrowanych wyników dodatnich" - skomentowano w komunikacie.

Jeśli weźmie się pod uwagę jedynie osoby, które z powodu COVID-19 trafiają do szpitala, odsetek zgonów będzie znacznie wyższy niż 2 proc.

"Ogólna śmiertelność wśród hospitalizowanych z COVID-19 zarejestrowanych w bazie SARSTer wynosiła 6,2 proc., a po uwzględnieniu wyłącznie populacji dorosłych 7,3 proc." - poinformowano w komunikacie.

Odsetek zgonów wzrastał wraz z ciężkością stanu klinicznego przy przyjęciu do szpitala - czytamy w dokumencie. W przypadku chorych z saturacją tlenu poniżej 95 proc. zgony notowano u 12 proc. osób, a u wymagających tlenoterapii odsetek ten wynosił ponad 17 proc.

Obserwowano również ścisłą zależność między wiekiem chorych, a śmiertelnością. U hospitalizowanych w wieku przekraczającym 80 lat śmiertelność była bliska 19 proc. Jednak ryzyko śmierci w tej grupie wiekowej wzrastało do 30 proc., jeśli przy przyjęciu do szpitala saturacja była poniżej 90 proc.

"Najwyższą śmiertelność sięgającą 67 proc., niezależną od wieku i wyjściowego stanu klinicznego, odnotowano u chorych wymagających wentylacji mechanicznej" - podsumowuje prof. Flisiak w analizie.

Statystyki te przygotowano na podstawie informacji o 2449 osobach hospitalizowanych w Polsce z powodu COVID-19.

SARSTer jest retrospektywnym, nieinterwencyjnym programem badawczym realizowanym przez Polskie Towarzystwo Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych (PTEiLChZ), którego celem jest ocena skuteczności i bezpieczeństwa różnych opcji terapii COVID-19, stosowanych w Polsce u chorych leczonych począwszy od 1 marca 2020 r. Szczególna uwaga została poświęcona badaniom nad skutecznością i bezpieczeństwem terapii zalecanych w rekomendacjach PTEiLChZ, co pozwoli na ich doskonalenie.

Podstawowym kryterium włączenia pacjentów do bazy danych jest rozpoznanie COVID-19. Dodatkowym celem badania SARSTer jest analiza epidemiologiczno-klinicznej przebiegu epidemii COVID-19 w latach 2020-2021, w tym śmiertelność w różnych subpopulacjach chorych. (PAP)


10:31

POLSKA
Minionej doby potwierdzono 4423 nowe i potwierdzone przypadki zakażenia koronawirusem z województw: 

- mazowieckiego (609), 
- zachodniopomorskiego (529), 
- wielkopolskiego (424), 
- kujawsko-pomorskiego (351), 
- pomorskiego (335), 
- dolnośląskiego (287), 
- śląskiego (265), 
- łódzkiego (238), 
- warmińsko-mazurskiego (217), 
- małopolskiego (214), 
- opolskiego (195), 
- lubelskiego (177), 
- lubuskiego (163), 
- podkarpackiego (155), 
- podlaskiego (155), 
- świętokrzyskiego (69). 
40 zakażeń to dane bez wskazania adresu, które zostaną uzupełnione przez inspekcję sanitarną.

Z powodu #COVID19 zmarło 10 osób, natomiast z powodu współistnienia COVID-19 z innymi schorzeniami zmarły 82 osoby. 

Liczba zakażonych koronawirusem: 1 067 870/20 181 (wszystkie pozytywne przypadki/w tym osoby zmarłe). W związku z korektami wprowadzanymi na bieżąco przez laboratoria w systemie EWP, globalna liczba zakażeń od początku pandemii może nie być sumą kolejnych dziennych zakażeń.

10:18

POLSKA
Analizujemy różne scenariusze. Generalnie zakładamy, że raczej będziemy puszczali dzieci do szkoły, zaczynając od klas I-III – poinformował w poniedziałek minister zdrowia Adam Niedzielski. Dodał, że przed ewentualnym powrotem do szkół będą przeprowadzone testy przesiewowe wśród nauczycieli. 

W RMF FM Niedzielski był pytany, czy planowany jest powrót uczniów do szkół. Szef MZ wskazał, że niezależnie od szczepień i tempa ich realizacji przy podejmowaniu decyzji rząd będzie w dalszym ciągu bazował na dziennej liczbie zakażeń w danym regionie i w całym kraju. "Jeżeli chodzi o to, co się będzie działo po feriach, to analizujemy różne scenariusze. Ale generalnie zakładamy, że raczej będziemy puszczali dzieci do szkół, zaczynając od klas I-III. Który z wariantów, czy to będzie szerzej, czy węziej, tzn. częściowo nauka rotacyjna, hybrydowa dla tych klas, o tym jeszcze rozmawiamy z ministrem Przemysławem Czarnkiem" – przekazał minister zdrowia. 

Powtórzył, że powrót do szkół dzieci z klas I-III po feriach, czyli 18 stycznia, to najbardziej prawdopodobny scenariusz, choć jednocześnie zastrzegł, że jest za wcześnie, aby przesądzać, że jest to sztywny termin. "Wydaje się, że w okolicach połowy stycznia będziemy mieli takie warianty, jeśli oczywiście w ferie nic się nie stanie, że dzieci (klas I-III – PAP) na 90 proc. wrócą do szkół" – powiedział. Dodał, że plan powrotu pozostałych uczniów zależy od rozwoju epidemii. Pytany, czy będzie nieugięty w sprawie zamknięcia branży hotelarskiej podczas ferii, odpowiedział: "będę w tej sprawie nieugięty, bo zdecydowanie najważniejszym celem jest to, by przywracać normalność nie tylko w okresie ferii. Nie chciałbym, by przywracanie normalności w czasie ferii odbiło się czkawką i by było przyspieszenie pandemii". Dodał, że lepiej, by tym przywracaniem normalności był powrót do szkół najmłodszych dzieci. Niedzielski poinformował również, że przed ewentualnym otworzeniem szkół będą przeprowadzone testy przesiewowe wśród nauczycieli w ramach badań przesiewowych, które mają być przeprowadzone w trzech województwach. Doprecyzował, że odbędzie się to "w okolicach połowy stycznia". "W trzech województwach będziemy chcieli sprawdzić skuteczność różnych metod weryfikacji tego zakażenia. Pewnie zrobimy połączenie badań nie tylko testami antygenowymi, ale także PCR i być może też na przeciwciała" – powiedział Niedzielski.

08:11

POLSKA
Blisko 77 proc. badanych deklaruje, że w ich spotkaniach nie weźmie udziału więcej niż pięć osób, nie licząc domowników, czyli odbędą się one bez naruszania przepisów; zakazów nie zamierza przestrzegać 21 proc. pytanych - wynika z sondażu United Surveys dla "DGP" i RMF FM.

Z badania wynika, że 53,6 proc. respondentów deklaruje zdecydowane przestrzeganie zakazu dużych spotkań na Boże Narodzenie, a 23,2 proc. - że "raczej" będzie go przestrzegać, 14 proc. zdecydowanie nie zamierza go przestrzegać, a 7,4 proc. - raczej nie zamierza tego robić. 1,8 proc. respondentów nie wiedziało jak odpowiedzieć lub nie miało w tej sprawie zdania.

Badanie zrealizowano w dniach 27-28 listopada metodą CATI na reprezentatywnej próbie 1000 osób.

"To dobra wiadomość i dowód na poczucie solidarności społecznej Polaków. Czeka nas teraz test odpowiedzialności, a z badania wynika, że Polacy są odpowiedzialni" – podkreśla w rozmowie z gazetą rzecznik rządu Piotr Müller. Według dziennika jednak szczegóły badania pokazują, że sytuacja nie jest jednoznaczna.

"Po pierwsze są grupy, w których zakaz cieszy się mniejszym poparciem. W każdej kategorii wiekowej ponad połowa badanych deklaruje wprawdzie przestrzeganie obostrzeń, ale najwięcej przeciwników jest wśród najmłodszych. W grupie 18–29 lat to ponad 30 proc., a wśród osób w wieku 30–39 lat – 28 proc. Na ogół im starsi ankietowani, tym większy szacunek dla zakazów, co może być związane z poczuciem zagrożenia albo większą karnością" - pisze "DGP".

Według dziennika najmniej zwolenników zakazu jest w miastach powyżej 500 tys. mieszkańców. Jego przestrzeganie deklaruje 58 proc. z nich, ale 39 proc. nie zamierza tego robić. "Można sądzić, że to grupa, której ograniczenia najbardziej doskwierają. Inny nasz rozmówca związany z obozem władzy wskazuje na kontekst polityczny: w dużych miastach odbywały się największe manifestacje, jest tam najwięcej przeciwników rządu, więc autorytet rządowych zakazów jest stosunkowo najmniejszy. Łatwiej wytłumaczyć, czemu następną grupą, wśród której zakaz nie cieszy się popularnością, są mieszkańcy wsi" - czytamy. "Tutaj ludzie żyją obok siebie, jest tam utrwalona struktura społeczna, gospodarstwa wielopokoleniowe, mieszkańcy utrzymują większy kontakt niż w mieście. Na wsi lockdown wygląda inaczej niż miastach" – podkreśla autor badania Marcin Duma z United Surveys.

W badaniu zapytano także o to, gdzie rodacy zamierzają spędzić święta. 83 proc. deklaruje, że we własnym domu, a niespełna 12 proc. – że u rodziny. 3 proc. deklaruje wyjazd za granicę. Ponad połowa badanych zapowiedziała też, że planuje spotkać się w święta z członkami rodziny, z którymi na co dzień nie mieszka. Nie planuje takiego spotkania 43 proc. "Pytanie, czy faktycznie będziemy trzymać się limitów. Na razie wydaje się, że tak. Ale im spokojniej będzie za oknem i w statystykach epidemicznych, tym mniejsza będzie skłonność do stosowania się do nakazu" – komentuje Duma.

"Czy można się spodziewać wigilijnych nalotów policji na mieszkania? Nasi rozmówcy mówią wprost: takich planów nie ma. +Policja nie będzie chodzić po domach i sprawdzać. Chodzi o to, by nie było większych imprez. Jednak nie można wykluczyć, że posypią się donosy sąsiedzkie i wtedy policja będzie musiała zareagować+ – podkreślają nasi rozmówcy. Jak mówi jeden z policjantów, bardziej narażeni mogą być mieszkańcy domków jednorodzinnych. Wskazówką może być duża liczba samochodów pod domem. Za złamanie zakazów grozi nawet 30 tys. zł mandatu" - podkreśla gazeta.

"Profesor Robert Flisiak z Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku uważa, że po Bożym Narodzeniu możemy się spodziewać minimalnego skoku liczby dziennych przypadków zakażeń. Podobnie sądzi dr Franciszek Rakowski, matematyk z Uniwersytetu Warszawskiego zaangażowany w tworzenie modeli przewidujących rozwój epidemii. Jego zdaniem bardziej można się spodziewać wyhamowania spadku zachorowań niż kolejnego szczytu" - czytamy w dzienniku. (PAP)


08:09

USA
Uniwersytet Johnsa Hopkinsa (UJH) w Baltimore poinformował w niedzielę w nocy, że w ciągu ostatniej doby zarejestrowano w USA 2254 ofiary śmiertelne Covid-19. Obecność koronawirusa potwierdzono u 213 875 kolejnych osób. 

Według UJH od wybuchu epidemii zdiagnozowano łącznie w USA 14 mln 754 719 przypadków zakażenia wirusem. Liczba ofiar śmiertelnych sięga 282 254. Tymczasem chociaż w Nowym Jorku nasila się pandemia ponad połowa strażaków twierdzi, że nie weźmie szczepionki na COVID-19. 

Jak wynika z badań związku zawodowego strażaków Uniformed Firefighters Association (UFA) prawie 55 proc. z nich odpowiedziało przecząco na pytanie: „Czy weźmiesz szczepionkę COVID-19 firmy Pfizer, kiedy zostanie udostępniona?” Dziennik „New York Post” pisał, że zdaniem prezesa UFA, Andy Ansbro, ankieta objęła 25 proc. aktywnych członków związku. Jak zauważyła gazeta w takiej sytuacji tysiące strażaków pozostanie podatnych na wirusa i nadal potencjalnie będą go rozprzestrzeniać.  

Burmistrz Nowego Jorku Bill de Blasio przyznał na Twitterze, że miasto odnotowało 5-proc. wskaźnik testów na obecność Covid z pozytywnym wynikiem. W sobotę liczba nowych przypadków wynosiła 2179, a hospitalizacji 158. Rezultaty ankiety UFA pojawiły się w niecałe dwa tygodnie po tym, jak Departament Nowojorskiej Straży Pożarnej (FDNY) ogłosił, że nie wprowadzi obowiązku szczepienia dla swoich członków chociaż w mieście nasila się pandemia. W wewnętrznym zarządzeniu z 27 listopada zapowiadał jednocześnie, że wkrótce dostarczy szczepionki pierwszym ratownikom. „Szczepienia nie będą obowiązkowe, ale Departament zaleca członkom rozważenie korzyści z przyjęcia szczepionki” - napisali komisarz miejski ds. przeciwpożarowych Daniel Nigro oraz szef FDNY John Sudnik.

08:08

NIEMCY
Liczba nowych potwierdzonych przypadków koronawirusa w Niemczech wyniosła 12 332 a zgonów 147 - poinformował w poniedziałek Instytut Chorób Zkaźnych im. Roberta Kocha (RKI). Łączna liczba zakażonych od początku pandemii wzrosła do 1 183 655 a zmarłych z powodu Covid-19 do 18 919. 

Po konsultacjach kanclerz Angeli Merkel z premierami poszczególnych krajów związkowych postanowiono, że częściowy lockdown zostanie utrzymany do 10 stycznia. Zamknięte są restauracje, muzea, teatry i obiekty rekreacyjne. Liczba nowych zakażeń koronawirusem jest wciąż zbyt wysoka. Celem jest osiągnięcie wartości 50 nowych infekcji na 100.000 mieszkańców w ciągu siedmiu dni - powiedziała Merkel. 

Komentarze (4)

konto usunięte
2020-12-07 11:19:23
1 4
kto jeszcze wierzy w te cyferki z dupy wzięte? czy oni myślą że w Polsce jest 38 mln. debili?
Odpowiedz
maat
2020-12-07 12:00:43
1 4
@beniz, oni dokładnie tak myślą! I zdziwiłbyś się, gdybyś wiedział na ilu mają wpływ.... :(
Odpowiedz
tomasso
2020-12-07 18:06:15
0 4
Odpowiedz
konto usunięte
2020-12-07 18:34:50
0 3
Jak można namawiać ludzi do szczepienia się czymś, co nie zostało przetestowane pod kontem działań ubocznych?! Nie dziwi was to, że nawet posłanka z regionu, nazywająca siebie pielęgniarką, wystąpiła do premiera o zabezpieczenie środków na tzw. fundusz odszkodowawczy na wypadek powikłań poszczepiennych... Nie widzicie do czego dążą?
Odpowiedz
Zgłoszenie komentarza
Komentarz który zgłaszasz:
"Dzisiejsze statystyki z Ministerstwa Zdrowia. Niemcy: możliwe kolejne obostrzenia"
Komentarz który zgłaszasz:
Adres
Pole nie możę być puste
Powód zgłoszenia
Pole nie możę być puste
Anuluj
Dodaj odpowiedź do komentarza:
Anuluj

Może Cię zaciekawić

Sport

Pozostałe

Twój news: przyślij do nas zdjęcia lub film na kontakt@limanowa.in