14°   dziś 18°   jutro
Czwartek, 28 marca Aniela, Sykstus, Joanna, Antoni, Sonia

Straszny mord, przerażający rozlew krwi

Opublikowano 18.08.2009 21:02:00 Zaktualizowano 05.09.2018 12:24:37
3 12013

Do małych dzieci nie strzelano. Uznano, że szkoda marnować na nie amunicję. Wyrywali maleństwa z rąk zrozpaczonych matek. Niektóre ginęły od potężnego uderzenia kamieniem. Inne odzyskiwały przytomność po tym jak zostały wrzucone do zbiorowej mogiły. Taplając się w morzu krwi, między ciałami pomordowanych, bezradnie wyciągały rączki z nadzieją na pomoc.

Dzisiaj, 19 sierpnia mija 67. rocznica jednego z najbardziej ponurych dni w historii naszego rejonu. Źródła historyczne są bardzo skąpe. Przez wiele lat na ten temat nie ukazywały żadne oficjalne publikacje. Możemy bazować głównie na ustnym przekazie. W hołdzie ofiarom straszliwej zbrodni portal www.limanowa.in postanowił przypomnieć tragedię niewinnych ludzi, aby pamięć o nich nigdy nie zaginęła.

 

W sierpniu 1942 roku w ciągu zaledwie kilku godzin naziści zabili w Mszanie Dolnej 881 Żydów. Dzień wcześniej wezwano najsilniejszych mężczyzn z miasta. Na rozkaz stawili się z kilofem lub łopatą na osiedlu nazywanym „Na Pańskim”. Pracowali całą noc. Za zadanie mieli wykopać dwa doły o głębokości około czterech metrów. Według ustnych przekazów przymusowi pracownicy domyślali się o zbrodniczych planach okupanta.

 
Bluzgali krwią

Opis tragedii z 19 sierpnia 1942 roku ustaliliśmy na podstawie prywatnej kroniki nieżyjącej już Olgi Illukiewicz i zapisków Józefa Szczypki. Przebieg masakry Żydów jest także ciągle żywy w pamięci najstarszych mieszkańców Mszany Dolnej.

„To był bardzo upalny dzień. Panował niesamowity skwar. Zbiórka odbyła się niedaleko wykopanych dołów. Żydzi w tobołkach i walizkach zostawili na placu swoje najcenniejsze rzeczy. Większość sądziła, że przygotowywani są do podróży. Następnie wydano rozkaz przysiadu i złożenie rąk na tył głowy. Stąd po kilkanaście osób odprowadzano „Na Pańskie”. W odległości 30 m od wykopanych dołów, więźniowie musieli się rozebrać do naga. Podchodzili nad brzeg mogiły. Gestapowcy strzelali w tył głowy, a ciało osuwało się do masowego grobu. Wokół stali uzbrojeni hitlerowcy z rozjuszonymi psami. Niektórzy zrozpaczeni Żydzi rzucali się do nóg swoich oprawców, naiwnie licząc na łaskę pozbawionych skrupułów sadystów."

Józef Szczypka tak pisał o zbrodni: „Padali bluzgając krwią i trzepocząc dramatycznie rękami. Rósł zwał nagich trupów, bielał ogromny labirynt kończyn, mieszały się pokolenia – siwe brody i ciemne skręty dziewczęcych czupryn. Przed śmiercią kazano im się rozbierać, więc kiedy stali nad krawędzią osypującej się ziemi, zbezczeszczeni i bezradni, osłaniali dłońmi łona, kryli się w ciżbie, wysłuchiwali kloaki żołdackich żartów."

 
Przerażający widok cierpiących dzieci

Do małych dzieci nie strzelano. Gestapowcy doszli do wniosku, że szkoda marnować na nie amunicję. Hitlerowscy oprawcy uderzali małe dzieci kamieniem w głowę. Wcześniej wyrywali maleństwa z rąk zrozpaczonych matek. Niektóre ginęły od potężnego uderzenia. Były też takie, które odzyskiwały przytomność po tym jak zostały wrzucone do zbiorowej mogiły. Taplając się w morzu krwi, między ciałami pomordowanych, bezradnie wyciągały rączki z nadzieją, że pomoc nadejdzie.

Również nie wszyscy dorośli ginęli od pojedynczego strzału. Dla dwóch katów zamordować 861 ludzi było bardzo wyczerpującym zadaniem. Obok na stole stał alkohol. Na trzeźwo trudno było ciągle zabijać i patrzeć na stos ciał w zapełniającej się mogile. Do tego ten smród. Pełno krwi i ogromny upał robił swoje. Pijani gestapowcy strzelali jednak nieprecyzyjnie. Wśród strumieni krwi poruszało się coraz więcej rannych ludzi.

 
Balanga po zbrodni

Po egzekucji ciała zasypano wapnem gaszonym i ziemią. Gdy to robiono, słychać było jeszcze przeraźliwe jęki rannych i płacz dzieci. Świadkowie relacjonowali, że jeszcze przez jakiś czas ziemia się poruszała. Ostatnie tchnienia wydawali bestialsko zamordowani Żydzi. Przy egzekucji obecny był szef gestapo z Nowego Sącza Heinrich Hamann oraz jego krwawi współpracownicy: m.in. Gunter Labitzke, Hans Boning i Paul Denk. Po zakończeniu masowego mordu ówczesny burmistrz Mszany Dolnej Władysław Gelb (prawdopodobnie z pochodzenia był Czechem) zaprosił swoich niemieckich przyjaciół na ucztę. Gości bawiła specjalnie zamówiona na tą okazję orkiestra.

Po kilku dniach mogiła zaczęła wrzeć i kipieć. Wydobywała się z niej cuchnąca ciecz. Następne dni nadal były bardzo upalne. Nad Mszaną Dolną zaczął się unosić niesamowity smród. Nawet rolnicy nie wychodzili do pola, żeby pozbierać plony. Nie mogli znieść zapachu. Po paru dniach hitlerowcy przywieźli stos kamieni przemieszanych z ziemią i na mogile nadsypano jeszcze jedną warstwę.

W Mszanie Dolnej znajduje się jeszcze druga mogiła, przy ul. Ogrodowej. Pochowano tam 22 Żydów zamordowanych przez hitlerowców w maju 1942 roku. Były to osoby podejrzewane o konspirację. Gestapowcy przed ostateczną likwidacją Żydów chcieli wyeliminować tych najsilniejszych, którzy mogliby utrudnić przeprowadzenie zbrodniczej akcji.

 
Pamięć nie umiera

W Mszanie Dolnej 19 sierpnia spodziewani są zagraniczni goście. Będą to rodziny pomordowanych w czasie II wojny światowej Żydów. - Wspomnienia tego dnia noszą w sobie najstarsi mieszkańcy i ci, którzy cudem uniknęli zagłady, tak jak Pan Moses Aftergut z Nowego Jorku – informuje Agnieszka Józefiak z Urzędu Miasta w Mszanie Dolnej. - Odwiedza on nasze miasto w miarę możliwości i wieku, by oddać pamięć tym, którym los napisał inną tragiczniejszą historię. Spoczywają tu jego rodzice, rodzeństwo: brat i siostry oraz cała dalsza rodzina. Nie tylko on stara się odwiedzać Mszanę, w marcu tego roku mieliśmy również podobną wizytę – rodzina Appel również stara się systematycznie zaglądać choć na chwilę w rodzinne strony swojej babki – Dory Zins. Oni bardziej sentymentalnie związani są z miejscem przy ulicy Ogrodowej. Tam w maju 1941 esesmani zamordowali 22 Żydów podejrzanych o posiadanie broni i działania konspiracyjne, w tym właśnie ich dziadka. Zapowiedzieli się z wizytą, by uczcić tę rocznicę – a dzięki stałej korespondencji realizujemy wspólnie szkolny program „Przywróćmy pamięć”, szukamy starych dokumentów w archiwach, zbieramy wspomnienia i informacje od najstarszych mieszkańców. Otrzymaliśmy dotację z Urzędu Wojewódzkiego i odnowiliśmy pomnik na ulicy Ogrodowej. W tradycji żydowskiej w rocznicę śmierci kogoś z krewnych lub współwyznawców rzeczą naturalną jest odmawianie modlitw za zmarłych w miejscu, gdzie są pochowani.

 

Na stronie www.limanowa.in będziemy informować o wizycie zagranicznych gości przy mogiłach w Mszanie Dolnej. Pamięć o pomordowanych wyznawcach Judaizmu wspominana będzie również w krakowskich Synagogach.

 

Głównymi źródłami powyższego tekstu są własne notatki (na podstawie rozmów z mieszkańcami pamiętającymi tamte wydarzenia, w szczególności z: Franciszkiem Płoskonką z Mszany Dolnej i Anną Nachman z Lubomierza), kroniki Olgi Ilukiewicz, zapiski Józefa Szczypki i artykuł "Dziennika Polskiego" z kwietnia 2007 roku.

 

Na zdjęciach poniżej:

z lewej: Władysław Gelb nazywany "katem Mszany Dolnej". Sadystyczny burmistrz miasta z czasów II wojny światowej. Współpracował z gestapo. Prawdopodbnie uniknął  kary za popełnione zbrodnie i po wojnie przebywał poza granicami kraju.

z prawej: rodzina Żydowska z Lubomierza. Na zdjęciu córki Elmana. Wszystkie zamordowane przez gestapo 19 sierpnia 1942 roku, spoczywają w zbiorowej mogile "Na Pańskim" (zdjęcie udostępnione przez Annę Nachman z Lubomierza, która w dziciństwie była przyjaciółką zamordowanych Żydówek).

 

Komentarze (3)

magbu
2009-08-18 21:53:49
0 0
TO straszna historia... nie doceniamy czasów w których żyjemy.
Odpowiedz
stokrotka
2009-08-19 01:08:07
0 0
'Ludzie ludziom zgotowali...' Żyjemy w czasach, kiedy Polacy emigrują do Niemiec:(
Odpowiedz
konto usunięte
2009-08-27 13:13:32
0 0
Nigdy nie będę w stanie zrozumieć motywów i bestialstwa nazistowskich oprawców. Łzy same lecą z oczy jak się czyta o tak potwornym i nieludzkim bestialstwie... szczególnie wobec dzieci... zastanawiam się co działo się w głowach i sercach oprawców opętanych nienawiścią na tyle silną żeby zabić resztki odruchów ludzkich... nawet zwierze okazało by więcej serca... tego nigdy nie zrozumiem i nie wybaczę... Pokój duszom pomordowanych
Odpowiedz
Zgłoszenie komentarza
Komentarz który zgłaszasz:
"Straszny mord, przerażający rozlew krwi"
Komentarz który zgłaszasz:
Adres
Pole nie możę być puste
Powód zgłoszenia
Pole nie możę być puste
Anuluj
Dodaj odpowiedź do komentarza:
Anuluj

Może Cię zaciekawić

Sport

Pozostałe

Twój news: przyślij do nas zdjęcia lub film na kontakt@limanowa.in