Napadł na bank, później mówił że to żart
Nowy Sącz. Grożąc użyciem broni zażądał od pracownicy banku 5. tys. złotych. Kobieta nie straciła jednak zimnej krwi i włączyła alarm. Sprawca uciekł, chwilę później był już w rękach policji – 30-latek twierdził, że jego zachowanie był żartem.
Wczoraj około godz. 15:45 do placówki bankowej na terenie Nowego Sącza wszedł młody mężczyzna, który zażądał od pracownicy wydania pieniędzy.
Mężczyzna twierdził, że ma przy sobie broń, której użyje, jeżeli nie wyda ona 5 tys. złotych. - Kobieta nie straciła jednak „zimnej krwi” i włączyła alarm. Wtedy mężczyzna przestraszył się, wybiegł z placówki i uciekł w nieznanym kierunku - mówi mł. asp. Iwona Grzebyk-Dulak, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Nowym Sączu.
Po uzyskaniu informacji o zdarzeniu dyżurny sądeckiej komendy natychmiast podał komunikat do wszystkich funkcjonariuszy w służbie, przedstawiając rysopis sprawcy rozboju. Policjanci przybyli we wskazane miejsce.
- Efekty ich natychmiastowej reakcji przyniosły rezultaty, ponieważ w rejonie pobliskiego sklepu zatrzymali 30-letniego sądeczanina odpowiadającemu rysopisowi sprawcy - dodaje rzecznik nowosądeckiej policji.
Zatrzymany tłumaczył policjantom, że jego zachowanie było tylko zwykłym żartem. W efekcie „żartowniś” trafił do policyjnego aresztu i czeka na przedstawienie zarzutów.
Za rozbój grozi nawet do 12 lat więzienia.
Komentarze (0)