Baner
22°   dziś 20°   jutro
Piątek, 03 maja Maria, Mariola, Ireneusz, Antonina, Nina

Dwa dni wielkiego święta

Opublikowano 20.02.2012 08:22:55 Zaktualizowano 04.09.2018 14:20:00
0 3734

Zawodniczka z Kasiny Wielkiej opowiada jak ważnym momentem w jej karierze były występy w Pucharze Świata w Jakuszycach.

Justyna Kowalczyk z ogromna przewagą nad rywalkami zwyciężyła w biegu na 10 km stylem klasycznym w czasie Pucharu Świata na Polanie Jakuszyckiej. Dla polskiej zawodniczki było to spełnienie marzeń o zwycięstwie przed własną publicznością.

- Dekoracja po sobotnim zwycięstwie na 10 km stylem klasycznym była bardzo wzruszającym momentem?

- W ogóle to były dla mnie dwa dni wielkiego święta, na które czekałam wiele, wiele lat. Te zawody, to największa nagroda, jaką mogłam otrzymać w życiu od kibiców. Wygrałam w karierze wiele nagród, odebrałam wiele statuetek, ale nie umniejszając ich wartości, wszystkie zebrane razem, nie są warte tyle, ile przez te dwa dni dostałam. Nie jestem najlepsza w okazywaniu uczuć publicznie, ale to było coś niesamowitego. Chciałabym celebrować te wydarzenia jak najdłużej.

Zobacz również:

- Kibice fantastycznie spisywali się w Szklarskiej Porębie. Jednak czy taki doping działa bardziej mobilizująco czy bardziej stresująco?

- I tak i tak. Na pewno czuje się niesamowitą mobilizację, kiedy startuje się u siebie. Z drugiej jednak strony to są ogromne emocje i trzeba bardzo uważać, żeby nie dać się im ponieść za bardzo. Dlatego przed biegiem na 10 kilometrów starałam się być bardzo mocno skoncentrowana. Nie ukrywam, że wraz z całym sztabem byliśmy pod bardzo dużą presją. Na szczęście wszyscy sobie z tym poradziliśmy.

- Jaki był plan taktyczny na sobotni bieg?

- Chciałam rozegrać te zawody bardzo podobnie jak te w Otepaeae. Nie było to wcale takie łatwe, bo właśnie kiedy widziałam tych wszystkich fantastycznych kibiców i słyszałam tysiące okrzyków, to miałam momenty, że chciałam od razu biec, co sił w nogach. Wiedziałam jednak, że to mogłoby się źle dla mnie skończyć na tej trasie. Dlatego miałam takie założenie by dwa razy na tym dużym podbiegu nie biec na sto procent możliwości, ale walczyć mocno na pozostałej części trasy.

- Po weekendzie w Szklarskiej Porębie odzyskałaś prowadzenie w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Spodziewałaś się takiego scenariusza?

- Fakt, że nadrobiłam punkty cieszy. Ogólnie w ten weekend zarobiłam więcej niż się spodziewałam, bo wydawało mi się, że w sprincie Marit będzie zdecydowanie mocniejsza i w tym wypadku stracę więcej. Okazało się jednak, że względy taktyczne sprawiły, że nie mogła przecisnąć do przodu i uzyskała gorszy rezultat ode mnie. Jestem więc do przodu w sumie o 26 punktów.

- Czy tegoroczny Puchar Świata, gdzie prowadzenie w klasyfikacji generalnej zmienia się jak w kalejdoskopie jest dużo bardziej stresujący niż poprzednie, gdzie kilka tygodni przed finałem zapewniałaś już sobie Kryształową Kulę?

- Zapewniam, że wtedy też nie było dla mnie spokojnie, bo zawsze walczyłam z całych sił, w każdym biegu. Zawsze staram się być w stu procentach zmobilizowana, tak jak cała moja drużyna. W tym sezonie wiem, że wszystko może się jeszcze zmieniać, właśnie z biegu na bieg. Za długo już biegam na nartach, zbyt wiele już wiedziałam w sportowej rywalizacji by coś mnie mogło nadmiernie uspokajać.

Małgorzata Ziemba z Jakuszyc (oficjalna strona Justyny Kowalczyk)

Komentarze (0)

Nie dodano jeszcze komentarzy pod tym artykułem - bądź pierwszy
Zgłoszenie komentarza
Komentarz który zgłaszasz:
"Dwa dni wielkiego święta"
Komentarz który zgłaszasz:
Adres
Pole nie możę być puste
Powód zgłoszenia
Pole nie możę być puste
Anuluj
Dodaj odpowiedź do komentarza:
Anuluj

Może Cię zaciekawić

Sport

Pozostałe

Twój news: przyślij do nas zdjęcia lub film na kontakt@limanowa.in