Życie w cieniu śmierci
Krótkie życie, krótkie szczęście, krótka miłość, krótkie cierpienie – to wszystko zmieściło się w jej dwudziestoletnim życiu. To postać tragiczna w swym niespełnieniu, ale jej tragizm nie ma ponurego zabarwienia. W Zosi była radość życia, chęć zdobywania świata, potrzeba kochania, ogromna wrażliwość i potrzeba tworzenia. To ciepła, barwna, sympatyczna dziewczyna, bliska każdemu, kto próbuje się z nią spotkać.
„Chciałabym umrzeć dziewczyną młodą
Nad przeźroczystą, nad jasną wodą,
Nad tym szemrzącym leśnym strumieniem,
Co mnie mych marzeń wita wspomnieniem”
Tak w 1928 r. w czasie pobytu w Porębie Wielkiej pisała Zosia Smreczyńska. Nie mogła wtedy przypuszczać, że jej tęsknota tak szybko stanie się faktem. W słoneczne popołudnie 3 czerwca 1930 r. córka młodopolskiego „piewcy Gorców” Władysława Orkana zmarła w szpitalu na ul. Kopernika w Krakowie.
Kim była ta piękna dziewczyna o wielkich ciemnych oczach i góralskiej urodzie?
Jerzy Bogacz, autor „Nad niskością rzeczy”, poświęconej Zosi książki, mówi: - Krótkie życie, krótkie szczęście, krótka miłość, krótkie cierpienie – to wszystko zmieściło się w jej dwudziestoletnim życiu. To postać tragiczna w swym niespełnieniu, ale jej tragizm nie ma ponurego zabarwienia. W Zosi była radość życia, chęć zdobywania świata, potrzeba kochania, ogromna wrażliwość i potrzeba tworzenia. To ciepła, barwna, sympatyczna dziewczyna, bliska każdemu, kto próbuje się z nią spotkać.
***
Zobacz również:Zosia przychodzi na świat 20 września 1909 r., siedem miesięcy po ślubie Władysława Orkana z urzędniczką pocztową Marię Zwierzyńską. Od dziecka, niczym Orcio z „Nie-boskiej komedii”, naznaczona jest piętnem poety. W „Zaleceniach Tatusia” autor powieści „Komornicy” radzi swemu jedynemu dziecku: „Pamiętaj, żeś góralką z rodu a córką Matki Świętej i Poety. To Cię powinno nieść górą nad nicością rzeczy.”
I niesie … górą ponad przeciętnością świata.
Mała Zosia, ledwie nauczywszy się mówić, układa wierszyki i z niezwykłą wrażliwością patrzy na świat. Pewnego dnia dwulatka zasiada z mamą przy oknie i spoglądając na wznoszący się nad górą Pustką przysłaniany chmurami księżyc, szczebiocze: „Mamusiu o, o, mluly idą a tążica, Zosia tyż pójdzie daleeoko a tążica, zadmucha gozdkę, przyniesie loucusi a tatyzia do olszynki.”
Rok później jedna z gwiazd zostaje zdmuchnięta. Umiera matka od dawna zmagająca się z gruźlicą płuc. Jak lirycznie pisze Władysław Maciejczak: „Maleńka Zosia nie miała jeszcze trzech lat, gdy nad grobem matki, która poświęciła jej resztki sił, chyliły swe korony w podmuchach gorczańskiego wiatru zieleniejące się wiosenne drzewa.”
***
Zobacz również:Zosię bierze pod opiekę ciotka, siostra ojca, Maria Moszowa mieszkająca na Kamieńcu w Zakopanem. Tam dziewczynka kończy szkołę powszechną, a następnie Liceum im. Oswalda Balzera. Jej koleżanka z ławy szkolnej Aleksandra Titzowa twierdzi, że Zosia jest dość zamknięta w sobie, lekko złośliwa, z pogardą odnosi się do obojętnych na prawdziwe piękno, przyziemnych koleżanek. Ze swą duchową wrażliwością musi czuć się samotna i opuszczona.
Z ojcem rzadko się widuje, za to prowadzi z nim bogatą korespondencję. W 1921 r. żałośnie pisze z Zakopanego: „Niech tatuś przyjedzie, mnie tak tęskno za Wami, za Porębą.”
Do Poręby, do domu pod Pustką, przyjeżdża przede wszystkim w wakacje. Można sobie wyobrazić jak Zosia wśród kwitnących polnych łąk, z ojcem u boku, nie nadążając z opowieściami, zmierza do Orkanówki. Mija kapliczkę z figurką Matki Boskiej z Lourdes, którą Katarzyna Smreczyńska ufundowała jako wotum dziękczynne za szczęśliwy powrót syna z wojny, i dalej idzie urokliwą jaworową alejką. Wbiega do swego pokoiku na nigdy nie wykończonym pięterku. A później zasiada na werandzie, może w szczęśliwym milczeniu patrzy na masyw Witowa z zarysowanym pośrodku wierzchołkiem Ćwilina. Na koniec ojciec zasiada do pianina, na którym w Krakowie grywała Dagny Przybyszewska, a Zosia bierze do rąk ulubioną cytrę. I płyną melodie rzewne, którym wtóruje dobiegająca z ogrodu muzyka świerszczy dopełniana zapachem jaśminu.
***
Zobacz również:Niestety, tych wspólnie spędzanych chwil jest niewiele. Jak pisze Józef Dużyk: Orkan „kochał tę swoją córkę, myślał o niej, ale nie miał dla niej czasu.” Szczęśliwy obraz zakłócają też relacje z macochą – Bronisławą Folejewską, która dla autora powieści „W roztokach” porzuciła męża i dwóch dorastających synów. Aleksandra Titzowa zauważa, że druga żona Franciszka Smaciarza - Smreczyńskiego „zraniła nieraz sieroce, dumne serduszko”.
Mimo niewątpliwej miłości ojca, Zosia nie zaznaje prawdziwego, rodzinnego ciepła. Do tego boryka się z ciągłym niedostatkiem finansowym. Od swych osobistych dramatów ucieka w świat poezji. Jak twierdzi Dużyk, Zosia zaczyna tworzyć w wieku czternastu lat. W swoich wierszach pisze o miłosnych wzruszeniach, jesiennej melancholii, pejzażach Gorców, tajemniczych nimfach, ogromie wszechświata i znikomości ludzkiego istnienia. Później w utworach pojawia się ktoś ważny, komu obiecuje:
„Dam ci pierścień złotolity
Z najpiękniejszych uczuć zwity
A za kamień wprawię w niego
Żywy rubin serca mego”.
To Miet – starszy o osiem lat prawnik Mieczysław Kossek. „Szczęśliwa jestem, tak bardzo szczęśliwa, że w dzisiejszych czasach spotkałam jego właśnie, takiego o jakim marzyłam – Tatusiu drogi. Kocham go bardzo” – zwierza się w liście.
To dzięki temu uczuciu Zosia z pogodą ducha przeżywa ostatnie miesiące.
***
Zobacz również:Już kilka lat wcześniej córka Orkana skarży się na złe samopoczucie i bóle głowy. Tłumaczy ojcu, że z tego powodu pogorszyły się jej oceny. Po maturze choroba się ujawnia się z całą siłą. Plany o studiach polonistycznych trzeba odłożyć na bok. Zosia trafia do kliniki profesora Tempka w Krakowie. Diagnoza – ziarnica złośliwa – brzmi jak wyrok.
Literat z troską wyznaje: „Bardzo mnie strapiła poważność sprawy Zosi.” Dziewiętnastoletnia dziewczyna do swojej choroby podchodzi odważnie, z dystansem, bez tragizowania. W lipcu 1929 r. pisze: „Gorączkuję oczywiście dalej – ale mimo to przytyłam, jak mi mówią i dobrze wyglądam (na pysku)”.
Naświetlenia, zastrzyki złota nie dają efektów. 30 listopada w liście do Tadeusza Piniego pisarz przyznaje: „Lękam się wprost katastrofy”. Katastrofa nadchodzi kilka miesięcy później. Orkan dostaje od żony telegram wzywający go pilnie do Krakowa. Przypuszcza, że stało się najgorsze. Jak twierdzi Kazimierz Barnaś: „zaniósł się płaczem, a w chwilę później siadł do fortepianu i zagrał marsza żałobnego Janosika. Struchlałej matce oświadczył, że gra go ostatni raz, bo – jeśli Zosia zmarła, życie straciło dla niego wszelki sens.”
Załamany Orkan jedzie do Krakowa. W mieszkaniu na Brackiej nie zastaje żony. Wyczerpanie, zdenerwowanie powodują wylew krwi do mózgu. Kilka godzin później umiera. Jest 14 maj 1930 r.
Zosia daremnie czeka na ojca w szpitalu. Z obawy o jej wątłe zdrowie, rodzina twierdzi, że pisarz pojechał do Warszawy po odbiór niespodziewanej nagrody. Życie Zosi gaśnie trzy tygodnie później…
***
Zobacz również:Co zostało po dziewczynie, którą „Gazeta Podhalańska” w nekrologu określiła mianem „młodej poetki”?
- W Orkanówce nie ma wiele pamiątek, bo Zosia przebywała głównie u swojej ciotki w Zakopanem. Mamy jedynie jej zdjęcia, kilka wierszy i cytrę, na której grywała – mówi Jadwiga Zapała kustosz Muzeum Biograficznego Władysława Orkana w Porębie Wielkiej.
Jest jeszcze kilka kresek na futrynie drzwi prowadzących do salonu, którymi znaczono wzrost Zosi. Jest też bogata korespondencja przechowywana w Bibliotece Jagiellońskiej, utwory w rękopisie i wydany w 2004 r. wybór wierszy. Jest wreszcie zapisany osłabioną, drżącą ręką poetycki testament:
„A gdy umrę – to nie mówcie – młoda była, szkoda jej,
Ale mówcie – o szczęśliwa: uniknęła doli złej.
Bo mi dola czarnym krzyżem naznaczyła każdą z dróg…
A gdy umrę – to pomyślcie, że cierpienia koi Bóg…”
Ilustracje:
Czteroletnia Zosia Smreczyńska. Fot. ze zbiorów Biblioteki Jagiellońskiej. Przedruk z Józef Dużyk „Władysław Orkan, opowieść biograficzna” Warszawa 1975 r.
Zosia z babką Katarzyną Smreczyńską przed Orkanówką. Fot. Irena Domaniewska, 1928 r., ze zbiorów Biblioteki Jagiellońskiej. Przedruk z Józef Dużyk „Władysław Orkan, opowieść biograficzna” Warszawa 1975 r.
Zosia Smreczyńska w 1929 r. Fot. ze zbiorów Biblioteki Jagiellońskiej. Przedruk z Józef Dużyk „Władysław Orkan, opowieść biograficzna” Warszawa 1975 r.
Może Cię zaciekawić
Po 9 dniach zakazu woda nadaje się do spożycia
Decyzja ta została podjęta wczoraj po analizie wyników badań próbek wody, które zostały pobrane po przeprowadzonych działaniach naprawczych. P...
Czytaj więcejProf. Jerzy Lis ponownie rektorem Akademii Górniczo-Hutniczej
Obecny rektor zdobył w wyborach 178 głosów elektorów. Drugą kadencję rozpocznie się 1 września. "W środowisku, które zmienia się niezwykle...
Czytaj więcejMężczyzna przygnieciony przez samochód. Na pomoc LPR
Do zdarzenia doszło po godzinie 14. w jednym z garaży w miejscowości Jurków. Około 40-letni mężczyzna został w garażu przygn...
Czytaj więcejZaginiona Ewelina Zalewska 37-letnia mieszkanka Katowic
Rysopis zaginionej:- wzrost 170 cm, - szczupła budowa ciała,- włosy brązowe do ramion Ubiór zaginionej:Kurtka z kapturem ...
Czytaj więcejSport
Piłka ręczna najlepsza w Starej Wsi
Zawody odbyły się na hali sportowej przy SP 1 Mszana Dolna. Organizatorem zawodów był: ZPO- Międzyszkolny Ośrodek Sportowy Powiatu Limanowskiego...
Czytaj więcejPiłkarski weekend. Od IV ligi do Klasy B
IV LIGA MAŁOPOLSKA: Pauza: Kalwarianka Kalwaria Zebrzydowska. Wierchy Rabka Zdrój - Bocheński KS 0:3 walkower Glinik Gorlice - Niwa ...
Czytaj więcejMistrzostwa Polski: medale limanowskich karateków
W pierwszej fazie turnieju rozegrano Mistrzostwa Polski OYAMA PFK w konkurencjach form (Kata, Kata z Bronią i Kata Zespołowe) z udziałem 187 zawodn...
Czytaj więcejStara Wieś z mistrzostwem powiatu
Organizatorem zawodów był: ZPO- Międzyszkolny Ośrodek Sportowy Powiatu Limanowskiego oraz Powiatowy SZS Limanowa, SP 1 Mszana Dolna. Do zawod...
Czytaj więcejPozostałe
Odeszli w ostatnich dniach…
1 kwietnia 2024 r. śp. Małgorzata Błachacz (związana z Mszaną Dolną) Msza święta żałobna odprawiona zostanie w czwartek 25 kwietnia ...
Czytaj więcejOdeszli w ostatnich dniach… (aktualizacja II)
21 kwietnia 2024 r. śp. Małgorzata Błachacz (związana z Mszaną Dolną)Msza święta żałobna odprawiona zostanie w czwartek 25 kwietnia 2...
Czytaj więcejWalka o zdrowie Marcelka – zbiórka na leczenie i rehabilitację
Rodzina mieszka obecnie w Marcinkowicach w sąsiedniej gminie Chełmiec, ale mama chłopca pochodzi z Limanowszczyzny. Mimo, że na pierwszy rzut...
Czytaj więcejOdeszli w ostatnich dniach…
19 kwietnia 2024 r. śp. Cecylia Homa, 85 lat (Tymbark) Msza święta żałobna zostanie odprawiona w kościele parafialnym pw. Narodzenia NMP w Tym...
Czytaj więcej
Komentarze (1)