Baner Baner
20°   dziś 20°   jutro
Czwartek, 02 maja Zygmunt, Atanazy, Anatol, Longina, Tola

Stawał po stronie skrzywdzonych - także zranionych w Kościele

Opublikowano 18.01.2024 19:30:00 Zaktualizowano 18.01.2024 19:30:14 pan
0 3271

W kościele św. Brata Alberta w Radwanowicach odbył się pogrzeb zmarłego 9 stycznia śp. ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego, prezesa Fundacji im. Brata Alberta.

Na początku Mszy św. odczytano list kondolencyjny abp. Marka Jędraszewskiego, w którym hierarcha wyrażał "wdzięczność Bogu za dar powołania" ks. Isakowicza-Zaleskiego, a także "jego posługę dla Kościoła Krakowskiego oraz ewangeliczny trud włożony w głoszenie Chrystusa”. Homilię wygłosił natomiast bp Damian Muskus, odwołując się w niej do fragmentu Kazania na Górze, w czasie którego Jezus „naszkicował mapę ludzkiego szczęścia”. 

Bóg widział w ks. Tadeuszu człowieka, który szczerze pragnął żyć Kazaniem na Górze, nawet jeśli go to wiele kosztowało. Nawet jeśli ormiański temperament wygrywał z chrześcijańską łagodnością, a tęsknota do prawdy i sprawiedliwości wyostrzała słowa i prowadziła go na barykady – mówił bp Damian Muskus wskazując na „bardzo wyraźne ślady”, które każą wierzyć, że wiele słów Kazania na Górze było szczególnie bliskich ks. Tadeuszowi.

Przywołując fragment jednego z wierszy ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego bp Damian Muskus zwrócił uwagę, że zmarły kapłan wychodził na ulice do ludzi zagubionych i osamotnionych gnany pragnieniem stawania po stronie krzywdzonych, a w ostatnich latach zwłaszcza tych, którzy zostali zranieni w Kościele. 

Nie brakowało takich, którzy twierdzili, że szukał poklasku, ale ja wierzę mocno, że on szukał prawdy; że chciał być ludzką twarzą dla tych, którzy próżno jej szukali w bezdusznych strukturach urzędów i hierarchii. Łaknął sprawiedliwości, ale tego pragnienia nie mogły w nim nasycić połowiczne rozwiązania czy dyplomatyczne wybiegi – mówił biskup. 

Zaznaczył, że nie zawsze zgadzał się z metodami ks. Isakowicza-Zaleskiego, który był człowiekiem “wyrazistym i upartym”, ale dodał, że “na szczęście to nie osobowość decyduje o naszym zbawieniu, lecz codzienna wierność Ewangelii”. Biskup zauważył, że ludzie skrzywdzeni ufali ks. Tadeuszowi, bo wierzyli, że “on przejdzie z nimi drogę, która odmieni ich ciężki los”.

Zobacz również:
Ks. Tadeusz wybrał trudną drogę życia. Była to droga dotykania ran. Może czasem robił to nieostrożnie i nie zawsze potrafił je uleczyć, ale pokazywał je światu, nie godząc się na prowizoryczne opatrunki, na plasterki, które coś maskują – mówił bp Damian Muskus wskazując, że Zmarły nie potrafił milczeć o nierozwiązanych problemach z przeszłości Kościoła i Polski, za co płacił ogromną cenę samotności i niezrozumienia.

Biskup porównał ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego do patrona założonej przez niego fundacji. 

Jak św. Brat Albert był radykałem, który szedł całe życie pod prąd, jak on był wrażliwy na ludzkie biedy i jak on pośród tych bied zamieszkał. Jak on przechodził swoje noce ciemne. Jak on musiał mierzyć się z krytyką. Drogi Księże Tadeuszu! Nie martw się o wasz dom. Ludzie, którym ufałeś, poprowadzą ten dom dalej. Nie przejmuj się nieporządkiem na biurku. Ludzie, z którymi byłeś na co dzień posprzątają to biurko. A Ty odpocznij. Żyj wiecznie w Chrystusie – zakończył bp Damian Muskus.

W czasie liturgii pogrzebowej odczytano też okolicznościowe listy, które skierowali m.in. para prezydencka Andrzej Duda i Agata Kornhauser-Duda oraz wicepremier i minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz.

– Tadzik nauczył nas miłości po prostu. Wiemy, że nas kocha. On też wie, że my jego kochamy. Tadziku – mój kochany waleczny młodszy braciszku, my ci dziękujemy za wszystko, czuwaj nad nami tam z góry i spraw, żeby nad naszą „Doliną Słońca” zawsze świeciło słońce  – mówiła Anna Dymna z fundacji „Mimo Wszystko”, która współpracowała z ks. Tadeuszem Isakowiczem-Zaleskim. Aktorka odczytała „Sonet optymistyczny” cytowany często przez Zmarłego.

Po Mszy św. nastąpiły egzekwie w obrządku ormiańskim. Przewodniczący im ks. prof. Józef Naumowicz przypomniał, że ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski przez ponad 20 lat był duszpasterzem ormiańskim. 

Pisał, że otrzymał w spadku duszę ormiańską, ale też serce, zapał, pobożność, wiarę, miłość i tę miłość krzewił przez całe swoje życie – mówił ks. Józef Naumowicz. 

Poinformował, że patriarcha ormiańsko-katolicki w uznaniu zasług dla duszpasterstwa ormiańsko-katolickiego nadał ks. Tadeuszowi Isakowiczowi-Zaleskiemu godność wardapeta, a także wręczył mu pastorał ormiański, co jest wielkim wyróżnieniem. W kościele w Radwanowicach zabrzmiało też Alleluja Händla.

Współzałożyciel i prezes Fundacji im. Brata Alberta spocznie na cmentarzu parafialnym w Rudawie.

Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski zmarł 9 stycznia po ciężkiej chorobie w szpitalu w Chrzanowie. Miał 67 lat.

(Źródło: Biuro Prasowe Archidiecezji Krakowskiej)

Możliwość komentowania została wyłączona przez administratora
Zgłoszenie komentarza
Komentarz który zgłaszasz:
"Stawał po stronie skrzywdzonych - także zranionych w Kościele"
Komentarz który zgłaszasz:
Adres
Pole nie możę być puste
Powód zgłoszenia
Pole nie możę być puste
Anuluj
Dodaj odpowiedź do komentarza:
Anuluj

Może Cię zaciekawić

Sport

Pozostałe

Twój news: przyślij do nas zdjęcia lub film na kontakt@limanowa.in