Baner
22°   dziś 16°   jutro
Poniedziałek, 06 maja Filip, Judyta, Jan, Jakub, Benita

Recenzja: "festiwal pełen wrażeń"

Opublikowano 14.10.2023 00:05:00 pan
1 1849

- Tegoroczne wydarzenie, podobnie jak poprzednie, ustawiło wysoko poprzeczkę, będąc obfite w bogactwo dźwięków i wzruszeń. Zgodnie z nazwą festiwalu można było usłyszeć muzykę z pogranicza jazzu i folku, zarówno sięgającego do korzeni polskich, w tym beskidzkich, jak i korzeni tradycyjnej muzyki…indyjskiej. W koncertach brali udział muzycy znani z jazzowej sceny muzycznej, tacy jak Michał Barański ze swoim kwartetem czy Dominik Wania. Zaprezentował się również duet Surreal Players, znany limanowskiej publiczności zespół związany z miastem, który na scenie pojawił się z Kayah - pisze Meloman, recenzując drugą edycję Beskid Jazz i Folk Festival, która odbyła się w Limanowskim Domu Kultury we wrześniu.

Niewątpliwie Beskid Jazz i Folk Festival jest wydarzeniem, które zasługuje na uwagę szerokiego grona miłośników muzyki różnego typu. Słuchacze poprzedniej edycji mają na pewno w pamięci występ współorganizatorów festiwalu – duetu Surreal Players – wraz z Mino Cienlu, światowej sławy perkusionistą, który w swojej karierze współpracował z wieloma znanymi muzykami. W tym roku wspomniany duet zaprosił do współpracę gwiazdę muzyki polskiej, znaną z doskonałego, głosu, którego barwa jest nie do podrobienia – Kayah. Pierwszego wieczoru, 22 września 2023, artyści pojawili się na scenie Limanowskiego Domu Kultury, żeby swoich słuchaczy uraczyć owocami wspólnej pracy. 

Jako pierwszy utwór mogliśmy usłyszeć Jak liść z repertuaru artystki z towarzyszeniem duetu. W trakcie występu mogliśmy też usłyszeć inne jej piosenki, takie jak Pod tym samym niebem, Testosteron, Na językach czy Wiosna. We wszystkich nich artystka prezentowała się świetnie, utwierdzając wszystkich w przekonaniu, jak rewelacyjny jest jej głos. W śpiewie, najczęściej w refrenach, towarzyszyła jej druga wokalistka – Iwona Zasuwa – z którą stworzyła zgrany duet.

Na uwagę zasługuje tutaj duet Surreal Players. Tworzą go Krystian Jaworz, pochodzący z Limanowej pianista oraz Magda Pluta, wiolonczelistka. Mimo tego, że niektóre utwory z repertuaru Kayah są przeznaczone na szersze instrumentarium, muzycy sobie świetnie z nimi poradzili, pełniąc rolę całego bandu. Zaaranżowane, a zarazem improwizowane wstępy do piosenek Kayah obfitowały w różnobarwną kolorystykę. Magda Pluta w jednym z utworów posłużyła się looperem, dzięki czemu słuchacze mogli doświadczyć imitacji perkusji, przez co utwór Wiosna nabrał zupełnie nowej jakości. Wiolonczelistka swój instrument niejednokrotnie traktowała jak kontrabas, sama stawała się wręcz basistą. Pianista zaś wypełniał wszystko wyjątkowymi współbrzmieniami.  

Zobacz również:

Kayah przyznała się, że to jest pierwszy ich wspólny występ, co spowodowało w niej trochę stresu. Największe obawy budziły w niej utwory ludowe, zaaranżowane przez duet, które wychodzą poza typowy obszar wykonywanej przez nią muzyki. Usłyszeć mogliśmy takie utwory jak Kukułecka, Dwanaście listecków oraz Jedną dolinecką, którego melodia i tekst pochodzą z repertuaru limanowskiego (możemy  w tekście znaleźć słowa „Limanowiok śpiwa, Limanowiok młody”). Materiały źródłowe zostały wykorzystane przez Krystiana Jaworz, który modyfikował je wprowadzając do nich mnóstwo rozwiązań jazzowych, od współbrzmień po nieregularne metrum. 

Wspominając o Krystianie Jaworzu, chciałbym zwrócić uwagę na utwór, który pojawił się na koncercie dwa razy (raz jako bis). Beskid to numer napisany specjalnie na tę okazję przez wspomnianego muzyka. Tekst opiewał piękno i niezwykłość Beskidu Wyspowego, w szczególności efekt, jaki przynoszą zalegające w dolinach mgły, sprawiając, że szczyty wyglądają jak wyspy. Ten obraz można było również usłyszeć w samej muzyce, gdyż linia melodyczna grana przez wiolonczelę wiła się pomiędzy harmoniami fortepianu jak owe mgły. Kayah przyznała się, że ten utwór bardzo ją wzrusza, myślę, że audytorium mogło podzielić to wzruszenie. 

Drugi dzień festiwalu postawił już na bardziej instrumentalne rozwiązania. Pierwszy koncert wieczoru należał do Dominika Wani, pianisty. Ale nie był to występ jak każdy inny, ponieważ był to „koncert z prelekcją”. Instrumentalista przez około godzinę opowiadał, czym jest improwizacja, ale nie mówił o niej, jako o czymś czysto technicznym. Można było odnieść wrażenie, że jest to raczej proces psychologiczny, filozoficzny czy wręcz metafizyczny. Można było poczuć, że jest to przeżycie bardzo osobiste, wynikające po pierwsze z umiejętności, po drugie z własnych muzycznych doświadczeń. 

Gdy Dominik Wania zasiadł do fortepianu, zaczęła się prawdziwa magia. Nigdy nie spodziewałem się, że zupełnie wolna improwizacja może zaprowadzić nas w takie wspaniałe muzyczne miejsca. Pianista pokazał, jak świetny jest technicznie, ale też jak sprawnie potrafi wpleść w swoją opowieść odniesienia do motywów znanych z Bacha, Sibeliusa, Debussy’ego. Jak rewelacyjnie potrafi bawić się barwą, fakturą. Był to rzecz jasna występ niepowtarzalny, więc było ogromnym zaszczytem móc słuchać czegoś tak pięknego. 

Kolejny koncert, już bardziej ustrukturyzowany, należał do Michał Barański Quartet. Zespół wykonał materiał ze świetnego albumu pt. Masovian Mantra. Utwory z płyty prezentują niezwykłe połączenie jazzu, folkloru mazowieckiego i tradycyjnej muzyki prosto z Indii. Michał Barański, kontrabasista i lider zespołu, prezentując poszczególne utwory, pokrótce je omawiał. Mogliśmy się więc dowiedzieć, o jego przygodzie z indyjskimi rytmami, których uczył się on-line, o doświadczeniach z muzyką ludową, w której zaczął odnajdywać, czasami całkiem przypadkiem, rytmikę wprost z Azji. Również z tej bliższej, gdyż jeden z utworów, zatytułowany Itzak of Opoczno sięgał do korzeni muzyki żydowskiej. Nie bez znaczenia również jest fakt, że gitarzystą na koncercie był pochodzący z Izraela Shachar Elnatan Zderzały się w tej muzyce różne wpływy. Należy wspomnieć też o pianiście Michale Tokaju, który poza fortepianem, posłużył się również syntezatorem, co wprowadzało do tej muzyki niepowtarzalne brzmienia. Nie można zapomnieć o perkusiście Łukaszu Życie, a także trzeba wskazać na to, jak świetnie cały zespół ze sobą współpracował wykonując niełatwy przecież materiał. 

Druga edycja festiwalu przyniosła wiele emocji i bardzo dużo profesjonalnie wykonanej muzyki. Wspaniałe jest to, że w Limanowej wydarzają się takie rzeczy, które zasługują na szeroką uwagę i uznanie. Serdecznie gratuluję Organizatorom tego wydarzenia i wypatruję na horyzoncie przyszłorocznego, trzeciego Beskid Jazz i Folk Festival. Wszystkim gorąco go polecam, bo stwarza on możliwość doświadczenia czegoś niezwykłego, zarówno dla osób lubujących się w muzyce jazzowej, folkowej, jak również dla wszystkich miłośników muzyki. Do zobaczenia za rok!

Meloman

Komentarze (1)

ciekawy
2023-10-14 21:02:15
0 1
Kajah to staruszka i jeszcze jej mało????
Odpowiedz
Zgłoszenie komentarza
Komentarz który zgłaszasz:
"Recenzja: "festiwal pełen wrażeń""
Komentarz który zgłaszasz:
Adres
Pole nie możę być puste
Powód zgłoszenia
Pole nie możę być puste
Anuluj
Dodaj odpowiedź do komentarza:
Anuluj

Może Cię zaciekawić

Sport

Pozostałe

Twój news: przyślij do nas zdjęcia lub film na kontakt@limanowa.in