Baner
22°   dziś 20°   jutro
Sobota, 04 maja Monika, Florian, Władysław, Michał

Protestowali w Warszawie. Największe problemy to brak dialogu i różnice płac z lekarzami

Opublikowano 14.04.2015 08:13:16 Zaktualizowano 05.09.2018 07:34:37 top
7 5172

Warszawa/Limanowa. W miniony wtorek - w Światowym Dniu Zdrowia – w Warszawie odbył się protest Krajowego Sekretariatu Ochrony Zdrowia NSZZ 'Solidarność', wzięło w nim udział ponad 1500 osób.

W proteście NSZZ „Solidarność” przeprowadzonym w Warszawie uczestniczyła również liczna reprezentacja z Małopolski.W proteście udział wzięli związkowcy z Limanowej, Brzeska, Bochni, Chrzanowa, Wadowic, Dębicy, Krakowa i Tarnowa.
Wśród uczestników przyjechali związkowcy: pracownicy służby zdrowia, Sanepidu i Pomocy Społecznej. - Byli też uczestnicy z innych branż oraz przedstawiciele emerytów i rencistów, na znak poparcia dla inicjatywy, która nie zawęża się do obrony interesów pracowników jednej branży, ale odnosi się wprost do problemu ogólnospołecznego, jakim jest sytuacja polskiego pacjenta w źle funkcjonującym systemie - informuje Danuta Kądziołka, przewodnicząca Sekretariatu Służby Zdrowia Regionu Małopolskiego.
- Protest dotyczył i nas - Limanowej, gdyż aktualna sytuacja opieki zdrowotnej także nas obejmuje - mówi Grażyna Mizgała, przewodnicząca „Solidarności” w limanowskim szpitalu, która była obecna na proteście w Warszawie. - Brak dialogu na szczeblu kraju przenosi się na zakłady pracy taki jak nasz. Dialog ograniczony jest przez brak pieniędzy, albo ustawy które pomagają pracodawcy, lub sam pracodawca, który bierze przykład z góry i wychodzi z założenia po co rozmawiać, kiedy u góry nikt nie zwraca uwagi na nas. Problemów w zakładzie pracy jest mnóstwo. Największym jest przepaść między zarobkami lekarzy, a pozostałym personelem szpitala, którzy czują się wykorzystywani w tym systemie, który nam funduje PO - mówi przewodnicząca.
Przesłanie protestu w happeningowym stylu było specyficzne. Związkowcy tym razem nie dopominali się realizacji żadnych konkretnych postulatów. W ósmym roku rządów PO-PSL oraz w piątym roku prezydentury Bronisława Komorowskiego dokonano podsumowania „osiągnięć” sprawujących władzę w zakresie polityki zdrowotnej i opieki społecznej.
- Dziś chcemy powiedzieć: sprawdzam i pokazać jak wygląda bilans zamknięcia dla tego rządu. Chcemy powiedzieć: dość oszukiwania ludzi, dość oszukiwania pacjentów - powiedziała na wstępie Maria Ochman, przewodnicząca Krajowego Sekretariatu Ochrony Zdrowia NSZZ 'Solidarność'.
- Obnażaliśmy rzeczywistość nie tylko poprzez wykazanie wadliwości funkcjonującego systemu ochrony zdrowia, ale dokonano zderzenia obietnic składanych przez Donalda Tuska i Ewę Kopacz z efektami ich realnie prowadzonej polityki - mówią związkowcy. - Nic w tym dziwnego, skoro bieżący rok jest rokiem wyborczym i zanim zaczniemy słuchać kolejnych obietnic składanych przez ubiegających się o reelekcję, powinniśmy odpowiedzieć sobie na pytanie: jak wywiązali się z obietnic którymi karmili nas wcześniej.
Organizatorzy przygotowali osiem worków obietnic PO i PSL, które wymieniają:
- podwyżki dla budżetówki - skończyło się zamrożeniem płac,
- podwyżki dla służby zdrowia - w efekcie nawet w zawodach średnich zarabia się często na poziomie płacy minimalnej,
- spokojną starość - w rzeczywistości nie tylko zaniedbano obszar pomocy społecznej, ale emerytury- dziś na głodowym poziomie- w przyszłości są pod wielkim znakiem zapytania,
- podniesienie składki zdrowotnej - miało nastąpić od 2010r, a dotąd nie nastąpiło,
- podatek liniowy - miał ożywić gospodarkę - dał odwrotne efekty,
- „Polska w budowie” - miała być nadzieją na poprawę warunków życia, a skończyła się aferami wokół Orlików, autostrad, stadionów, czy przewozów kolejowych,
- powrót z emigracji - skończył się dalszymi wyjazdami młodych, dla których w kraju nie ma perspektyw,
- dialog społeczny - w efekcie karykaturalny dyktat partii rządzących.
Związkowcy w maskach Donalda Tuska i Ewy Kopacz zaprezentowali worki obietnic, a następnie złożyli je przed głównym wejściem do Kancelarii Premiera jako swoiste memento.
- Wylądował tam także „Pakiet deontologiczny władzy” – przestroga dla wszystkich, którzy rządząc przestają się liczyć z tymi, w imieniu których rządy sprawują - mówią związkowcy. - Nad „darami” królował „Biały szczyt - … i kamieni kupa” – przypomnienie medialnej akcji Donalda Tuska i Ewy Kopacz, którzy w 2008 r. dokonali szumnej zapowiedzi reformy przeprowadzonej w ścisłej konsultacji z przedstawicielstwami środowisk medycznych i ekspertów. Przez dwa miesiące zwodzili wszystkich „białym szczytem”, a dzieła dokonali poprzez siłowe wprowadzenie regulacji ewidentnie sprzecznych z tym, co mówili eksperci, związkowcy służby zdrowia, samorządy medyczne, czy organizacje pacjentów.
- Potem wszyscy przeszliśmy z akompaniamentem gwizdów i okrzyków przemaszerowali pod Belweder, żeby również Prezydentowi RP powiedzieć, co sądzimy o podejmowanych przez niego decyzjach - mówią. - Pochód otwierał ratownik z twarzą Bronisława Komorowskiego i żyrandolem nad głową.
- Pod Belwederem zobrazowaliśmy pięć lat kadencji prezydenckiej za pomocą pięciu worków, które symbolizowały podpisanie szkodliwych dla społeczeństwa ustaw - mówią związkowcy i dodają:
- „ustawy zdrowotne” - podpisane mimo iż budziły wiele zastrzeżeń, a czas potwierdził zasadność obiekcji,
- „67” - dla wszystkich oczywiste, że wydłużenie wieku emerytalnego jest społecznie szkodliwe,
- „skok na OFE” - jawna niesprawiedliwość pozbawiająca miliony Polaków ich oszczędności,
- „nowoczesny patriotyzm” - pamiętamy choćby różowego orła na czekoladowej kupie, baloniki i opowieści o tym, że mamy się tylko bezkrytycznie cieszyć,
- „dialog społeczny” - służba zdrowia pamięta, gdy władze naszej Branży zwróciły się w 2011r. z apelem do Prezydenta, by nie podpisywał niebezpiecznej i szkodliwej Ustawy o działalności leczniczej, a na pismo nie odpowiedział nikt, nawet najniższy rangą urzędnik Pałacu Prezydenckiego.
Po złożeniu przed zamkniętą bramą Belwederu worków osiągnieć prezydenckich i żyrandola, odśpiewano okolicznościową piosenkę i zakończono happening.
(Na podstawie: Solidarność Kraków, fot. Krajowy Sekretariat Ochrony Zdrowia)
Zobacz również:

Komentarze (7)

colo
2015-04-14 09:00:33
4 2
Niech się cieszą że mają pracę w ogóle a nie muszą za granicą szukać a im jeszcze się protestów zachciewa.
Odpowiedz
jaksa
2015-04-14 09:02:38
2 2
Żeby tylko ta słuszna pikieta znalazła odpowiednie odzwierciedlenie w wynikach wyborów... Powiedzmy NIE utartym sloganom i polskiej mentalności głosowania na tych, którym sondaże dają największe szanse! Jeśli ludzie będą myśleć 'Nie zagłosuję na mojego faworyta bo i tak nie ma szans więc wybiorę jednego z dwóch', NIC się nie zmieni!
Odpowiedz
berecik
2015-04-14 10:08:33
0 4
Obawiam się, że nie odniesie. Polacy w latach słusznie minionego systemu głosowali pod przymusem. Nie takim, żeby za to być karanym, ale każdy nieposłuszny takim zachowaniem musiał się liczyć z negatywnymi dla siebie skutkami. Dziś nikt nie musi w dniu wyborów iść lokalu wyborczego, władza go tego nie zmusza, a wręcz przeciwnie niekiedy nawet zachęca (referendum w Warszawie w sprawie odwołania jej prezydenta). Połowa Polaków głosuje nogami. Jedni siedzą w domach a drudzy na emigracji.
Odpowiedz
jaksa
2015-04-14 10:34:09
0 0
Frekwencja to jedno, choć też jest bardzo ważna, może się okazać decydująca. Mnie zaś rozchodzi się o tego typu podejście (czy to jest prawdziwy Polak?) :

https://www.youtube.com/watch?v=9mFbsrnk-t8
Odpowiedz
Kaczmarek
2015-04-14 10:38:34
0 0
Przedtem było białe miasteczko, gdzie PO jawiło się dla nich jak wybawienie od niskich pensji i braku godnego traktowania i PiS-u, teraz są drobne pikiety, które i tak nic nie wskórają. Dlaczego tak uważam? Po 1 - to jedna i ta sama władza o podobnym rodowodzie i myśleniu ekonomicznym, po 2 pielęgniarki domagają się wyższych pensji i ustalenia norm zatrudnień w szpitalach odkąd pamiętam i jakoś niewiele się zmieniło od przynajmniej 20 lat. Nie zmieniło dla pielęgniarek, które (drogi @colo) bardzo często emigrują, za to zmieniło się dla lekarzy (którzy niechętnie jadą poza Polskę, bo się nie opłaca).
Odpowiedz
berecik
2015-04-14 12:18:42
0 0
@ jaksa
Obejrzałem podany film jest śmieszny, ale manipulacją pachnie na kilometr. Co powiesz na komentarze pod nim zamieszczone. Historia Polski nie rozpoczyna się w 2005 roku, lecz znacznie wczesniej i jak mówi poeta:'spisane będą czyny i rozmowy'. Wiemy kto stał za okrągły stołem, kto stał za pierwszymi niby demokratycznie przeprowadzonymi wyborami, które zostały powtórzone kiedy okazało się, że komuniści zostali na lodzie. Wiemy kto stał za obaleniem w 1991r. pierwszego pro-polskiego i pro- społecznego rządu J.Olszewskiego. Wiele trzeba zmienić, by wszystko pozostało po staremu.
Odpowiedz
piki
2015-04-15 09:08:00
0 1
Mają rację, pielęgniarki otrzymują głodowe pensje, a lekarze po 30 tysięcy miesięcznie. Tylko kto czuwa nad pacjentem? Lekarz? Nie!! Pielęgniarka!!!!!!!!!!
Odpowiedz
Zgłoszenie komentarza
Komentarz który zgłaszasz:
"Protestowali w Warszawie. Największe problemy to brak dialogu i różnice płac z lekarzami"
Komentarz który zgłaszasz:
Adres
Pole nie możę być puste
Powód zgłoszenia
Pole nie możę być puste
Anuluj
Dodaj odpowiedź do komentarza:
Anuluj

Może Cię zaciekawić

Sport

Pozostałe

Twój news: przyślij do nas zdjęcia lub film na kontakt@limanowa.in