Bezdomny piesek, którego nie mogą złapać

Limanowa. Czytelnicy portalu interweniują w sprawie bezdomnego psa, który od dwóch tygodni plątał się pod blokami przy ul. Zygmunta Augusta w Limanowej. W czwartek, z polecenia weterynarza, mieszkanka osiedla podała psu karmę ze specjalnym środkiem, który miał obezwładnić zwierzę i umożliwić jego transport. Zanim jednak lek zadziałał, pies zdążył uciec.

Jak informowała Czytelniczka na forum portalu, od około dwóch tygodni w okolicy osiedla przy ul. Zygmunta Augusta w Limanowej plątał się zlękniony, wygłodniały i zaniedbany pies.

Z uwagi na nadchodzącą zimę mieszkanka osiedla postanowiła zainterweniować, by pomóc bezdomnemu zwierzęciu. O fakcie poinformowała Urząd Miasta, jak udało nam się ustalić, dwie kolejne osoby również tam zadzwoniły, by zgłosić sprawę zaniedbanego psa.

We wtorek wezwano weterynarza, który złapał kundelka i przetransportował do lecznicy. Jak mówi nasza Czytelniczka, zapewniono ją że pies będzie tam przebywał przez kilka dni, by jego stan uległ poprawie, a w tym czasie podjęte zostaną poszukiwania nowego domu dla zwierzaka.

Dużym zaskoczeniem był więc widok tego samego psa, który już następnego dnia znajdował się pod blokiem. Kobieta postanowiła zadzwonić do lecznicy weterynaryjnej, gdzie powiedziano jej że pies zdołał się uwolnić podczas spaceru i uciec.

Na osiedlu znów pojawił się weterynarz, mimo kilku kolejnych prób nie udało mu się schwycić kundelka. Wystraszony pies na osiedlu pojawił się ponownie w czwartek.

- Zadzwoniono do mnie z Urzędu Miasta, pracownicy zapewnili że chcą pomóc. W sprawie tego pieska skontaktowali się ze schroniskiem w Nowym Targu, które może go przyjąć - mówi.

Lekarz weterynarii po kilku wizytach na osiedlu, zaproponował kobiecie by pomogła mu w schwytaniu zwierzęcia - zostawił karmę zawierającą środek, który miał chwilowo obezwładnić psa i umożliwić przetransportowanie go do lecznicy.

Głodne zwierze szybko zjadło karmę, a kobieta zgodnie z ustaleniami natychmiast skontaktowała się z weterynarzem. Ten kazał jej zadzwonić, gdy lek zacznie działać. W tym czasie pies zaczął uciekać.

- Czułam się oszukana, bo spadła na mnie odpowiedzialność za tego psa - nie kryje oburzenia Czytelniczka.
Do 'akcji' przyłączyła się kolejna Użytkowniczka portalu. Obie kobiety wspólnie podjęły poszukiwania zwierzaka. - Szukałyśmy przez ponad pół godziny. Znalazłyśmy go, jednak gdy przyjechał weterynarz, uciekł - mówi. - Lek mógł zacząć działać w każdej chwili, przecież pies mógł paść na drodze i zostać potrącony - dodaje.
Mimo dwóch kolejnych godzin spędzonych na poszukiwaniach w okolicy osiedla, kobiety nie zauważyły psa. Wczoraj rano, cały i zdrowy, znów pojawił się w pobliżu bloków.

- Wielokrotnie byliśmy na miejscu, próbowaliśmy go złapać, ale się nie udało. Uciekł nam na spacerze i wrócił w to samo miejsce, gdzie był podkarmiany - powiedział nam lekarz weterynarii, który od kilku dni bezskutecznie usiłuje złapać kundelka na prośbę mieszkańców i Urzędu Miasta. - Robimy to społecznie, bo nas o to poproszono. To jest zdrowy pies, a nie poszkodowany w wypadku - tłumaczy, dodając że obowiązkiem lecznicy jest opieka właśnie nad zwierzętami, które ucierpiały w wyniku np. zdarzeń drogowych.

Poszukiwaniem domu dla bezpańskiego kundelka ma zająć się Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami i Ochrony Środowiska 'Amicus Vitae'.

- Nad rozwiązaniem pracujemy wspólnie z limanowskim Towarzystwem Opieki nad Zwierzętami i mieszkańcami Limanowej. Dowiedzieliśmy się, że wielu mieszkańców dokarmiało tego psa, jest to więc normalne że chce tam wracać - powiedziano nam w Urzędzie Miasta. - Jedna z mieszkanek miasta zadeklarowała, że jeśli pies zostanie złapany i zaszczepiony w lecznicy, to zaopiekuje się nim do czasu znalezienia dla niego nowego domu.

Do tematu powrócimy.