Zachowaj się jak trzeba
Jedną w niedzielę pochowali. Z honorami. Drugą, w niedzielę wyniosą na ołtarze. Taki tydzień między Danutą Siedzikówną ps. Inka, a Agnes Gonxha Bojaxhiu, czyli Matką Teresą z Kalkuty. Łączy je chyba tylko jedno - obie zachowały się tak, jak trzeba.
Gdy Matka Teresa miała 18 lat i opuszczała swój albański dom, by zostać misjonarką, to w Polsce w małej wsi na świat przyszła Danusia, późniejsza Inka.
Gdy Matka Teresa miała 36 lat i podróżowała z Kalkuty do klasztoru w Dardżyling na coroczne rekolekcje i usłyszała powołanie - wezwanie, by założyć nowe zgromadzenie, które służyć będzie najbiedniejszym z biednych, to kilka dni wcześniej w wielkim mieście w Gdańsku, w więzieniu przy ul. Kurkowej, żołnierzom z odległości trzech kroków nie udaje się zabić Danusi, która już od dawna jest Inką. W końcu strzałem w tył głowy sprawę załatwia dowódca plutonu egzekucyjnego. Matka Teresa powołanie usłyszała 10 września 1946, a naszą polską sanitariuszkę zamordowano 28 sierpnia.
Gdy Matka Teresa miała 69 lat i w stolicy Norwegii odbierała Pokojową Nagrodę Nobla, to w Polsce, również w stolicy, mówiono o Ince – bandytka. Był rok 1979. Gdy Matka Teresa miała 87 lat i po zawale serca, przebytej malarii, w końcu złamanym obojczyku, zmarła, to w Polsce już od 6 lat, na mocy wyroku Sądu Wojewódzkiego w Gdańsku, który uznał za nieważny wcześniejszy wyrok sądu wojennego skazujący Inkę na śmierć, próbowano dziewczynie przywrócić dobre imię. Był rok 1997.
Bóg zechciał sprawić cud na prośbę Matki Teresy , 38-letni mężczyzna chory na wirusowe zapalenie mózgowe wyzdrowiał, w Polsce nikt jeszcze nie wiedział, gdzie znajduje się grób Inki. To rok 2008. Kiedy w 2015 papież Franciszek uznał ten cud za wstawiennictwem błogosławionej już Matki Teresy z Kalkuty, wówczas ostatecznie potwierdzono, że szczątki Danuty Siedzikówny znajdują się w nieoznaczonym grobie na Cmentarzu Garnizonowym w Gdańsku.
Pewnej sierpniowej niedzieli, kilka dni temu część z nas na ekranach telewizorów w Polsce śledziła ostatnią drogę Inki, która jej się należała dawno temu. Niedługo potem papież Franciszek ogłasza świętą Matkę Teresę z Kalkuty.
„Pamiętam do dziś, jak pędziłam na piętro domu, żeby się z nią spotkać. Miałam to szczęście, że akurat Matka Teresa przebywała w zgromadzeniu. Przecież często jeździła po całym świecie. (...) Patrzyłam jej w oczy, ona zwracała na mnie uwagę, ale jednocześnie była gdzieś daleko. Poświęcała mi swój „ludzki” czas, ale była również oddana czemuś więcej. Swój „wieczny” czas poświęcała Bogu. W nim miała zaufanie. Spotkanie z nią było trochę jak spotkanie z Bogiem. W niej czuło się obecność Pana Jezusa. To przełomowy moment w moim życiu. Takich chwil się nie zapomina.” (fragment rozmowy Agaty Puścikowskiej z siostrą Jolantą Glapką „Siostra na krawędzi. O pasjach silniejszych niż narkotyk”, wyd. WAM).
Oto, co pisze ksiądz M. Prusak: „Potem przeprowadzono mnie (nie wiem jak, gdyż byłem zbyt oszołomiony) do celi, w której na śmierć czekała młoda, szczupła dziewczyna w letniej sukience. Przyjęła mnie nadzwyczaj spokojnie, wyspowiadała się, a potem wyraziła życzenie, żeby o wyroku i o śmierci powiadomić jej siostrę. Mówiła to ciągle tak, jakby się nadal spowiadała. Czuliśmy, że możemy być obserwowani. Podała mi adres w Gdańsku Wrzeszczu, przy Politechnice, ulica Własna Strzecha. Nie mogłem nic zapisać, starałem się zapamiętać ten adres. Jednocześnie powiedziała mi, że wysłała kartkę z zawiadomieniem, ale nie wie, czy ona dojdzie. Nie mówiła nic więcej, na nic się nie skarżyła. Twarz dziewczyny pamiętam jak przez mgłę; (....). 'Inka' nic nie mówiła. Może gdybym był lepiej przygotowany i zapytał o coś... Ale dla mnie to było zupełnie nowe doświadczenie; nie wiedziałem, jak się zachować... Później sprowadzili mnie na dół, tam gdzie byłem poprzednio. Znowu czekałem, może z godzinę? Człowiek w takich sytuacjach nie ma poczucia czasu. Była noc. (Gdy siedziałem w więzieniu, mówiono mi, że wyroki wykonywano w nocy, nie rano). W końcu poprowadzono mnie schodami, jakby do piwnicy. (fragment świadectwa ks. Mariana Prusaka obecnego przy egzekucji Danki Siedzikówny)
Misjonarkę świata i polską sanitariuszkę dzieli wszystko: daty w kalendarzu, kilometry na mapie i może najbardziej to, że jedna na zawsze zostanie świętą, a druga tylko bohaterką. Coś je jednak łączy. Obie na zakrętach swojego życia, nie jeden raz, a wiele razy zachowały się tak jak trzeba. I dzięki temu dziś, wiele lat później, przyglądamy się twarzy młodej dziewczyny z karabinem w ręku i twarzy staruszki, która tuli do siebie indyjskie dziecko. Dobrze jest tak na nie popatrzeć.
Czytaj więcej na http://profeto.pl
Może Cię zaciekawić
"Starajmy się pamiętać o tym, że jesteśmy Polakami"
Wydarzenie rozpoczęło się o godzinie 9:00 Mszą Świętą w intencji Ojczyzny, która miała miejsce w Bazylice Matki Boskiej Bolesnej. Eucharysti...
Czytaj więcej"Sprawa dla reportera" o Romach z Koszar (ZDJĘCIA)
W czasie wyemitowanego reportażu (zdjęcia realizowano w lutym) romskie dzieci mówiły przed kamerą, że są przezywane, wyśmiewane, napadane...
Czytaj więcejBiskupi o zmianach w organizacji lekcji religii
Rada Stała Konferencji Episkopatu Polski zebrała się w jasnogórskim sanktuarium w wigilię uroczystości Matki Bożej Królowej Polski, pod przewo...
Czytaj więcejBiskupi: wymagania związane z tzw. ustawą Kamilka wpisują się w kościelne standardy
Rada Stała Konferencji Episkopatu Polski zebrała się w jasnogórskim sanktuarium w wigilię uroczystości Matki Bożej Królowej Polski, pod przewo...
Czytaj więcejSport
Piłkarski weekend: od IV ligi do Klasy B
IV LIGA MAŁOPOLSKA: Kalwarianka Kalwaria Zebrzydowska - Niwa Nowa Wieś, 4 maja, 17:00 Glinik Gorlice - Unia Oświęcim, 4 maja, 17:00 ...
Czytaj więcejUstalono terminy barażów dla wicemistrzów Klasy A
Zwycięzcy Klasy A awansują bezpośrednio do ligi okręgowej. Wicemistrzów czeka jeszcze szansa w barażach. 22 czerwca odbędzie się pierwszy mecz...
Czytaj więcejMateusz Wroński „Tusik” kończy współpracę z Limanovią
W klubie pełnił także inne role, m.in. spikera czy tez promował drużyny przez kontakty z mediami. Dzisiaj Mateusz Wroński znany środowisku spor...
Czytaj więcejWisła Kraków z Pucharem Polski. Pierwsze trofeum Mariusza Kutwy.
Mariusz Kutwa zagrał w półfinale, gdy Wisła pokonała Piasta Gliwice. Dzisiaj w finałowym pojedynku wychowanek MUKS Halny Kamienica nie znalazł ...
Czytaj więcejPozostałe
Biskupi do kapłanów na Wielki Czwartek: Jesteśmy zrodzeni z Ewangelii
Biskupi podkreślili w Liście, że wartość, jaką dla świata ma dar pokoju Chrystusa, uwydatniła się z całą mocą w ostatnich wydarzeniach za ...
Czytaj więcejDobra Nowina: Król Wszechświata
...
Czytaj więcejDobra Nowina: oczekiwanie na przyjście Pana
...
Czytaj więcejDobra Nowina: Nie wiecie, o co prosicie
...
Czytaj więcej
Komentarze (1)