Z góry na 'dołek' z ostrą dyskusją

Limanowa. Kwota ponad 1,6 mln złotych z puli środków na zagospodarowanie Miejskiej Góry została przesunięta na dokończenie budowy placu targowego w Limanowej. Rada Miasta, po kolejnej dyskusji, podjęła stosowną uchwałę we wtorek. Radni nie byli jednomyślni – dwóch głosowało na „nie”.

We wtorek podczas sesji miejscy radni podjęli uchwałę, na mocy której dokonano przesunięć w budżecie – kwota przeszło 1,6 mln złotych, brakująca do zakończenia budowy miejskiego targowiska w tzw. dołku została „pożyczona” z puli przeznaczonej na zagospodarowanie Miejskiej Góry na Centrum Wypoczynku i Sportów Ekstremalnych.

W głosowaniu radni nie byli jednomyślni – spośród czternastu osób, które wzięły w nim udział, dwie wyraziły swój sprzeciw, pozostali podnieśli ręce za podjęciem uchwały. Wcześniej na temat budowy targowiska miała miejsce dyskusja. Swoimi spostrzeżeniami podzielił się radny Walenty Rusin.

- Wiesza się psy na tym wykonawcy, a z tego co pamiętam on dał cenę 200 tys. złotych większą, niż zakładaliśmy. Pamiętam też, że był szum medialny w komentarzach na portalu limanowa.in o te 200 tys., więc on wcale tej ceny w przetargu nie zaniżył - przypominał Walenty Rusin. - Rozmawiałem z kierownikiem budowy, on twierdził że pozostała jeszcze kwestia dwóch miesięcy, być może tych funduszy mogło zabraknąć na dokończenie, ale nie wchodziły w grę tak duże sumy. Może to błąd doradców? Nie chcę tutaj oskarżać panów burmistrzów, być może ci doradcy są zbyt nerwowi i powiedzieli: a to zrywamy (umowę z wykonawcą – przyp. red.). Gdyby nie to, prawdopodobnie ta inwestycja byłaby już skończona - stwierdził.

Radny Rusin miał także pewne zastrzeżenia do wybranego w przetargu, nowego wykonawcy inwestycji, który w przeszłości spotkał się z Miastem Limanowa w sądzie. - Oby to wszystko zakończyło się szczęśliwie – mówił Walenty Rusin.

Do jego słów, sugerujących że miasto popełniło błąd wypowiadając umowę spółce „Budoimpex” ze Straszęcina, odniósł się burmistrz. - Panie radny, pan już ze dwa razy na poprzednich sesjach mówił coś takiego, że burmistrz powinien się z wykonawcą dogadać, by to zostało dokończone. Jest to nawet nagrane. Proszę pana, za takie rzeczy później przychodzi CBA - ostrzegał Władysław Bieda. - Proszę takich rzeczy nie sugerować. Całe postępowanie jest prowadzone zgodnie z prawem i jeżeli nie ma podstaw do podpisania kolejnego aneksu na przedłużenie terminu realizacji inwestycji, to my takiego aneksu podpisać nie możemy. Proszę nie insynuować tu więcej takich rzeczy, bo jeżeli radny coś takiego mówi, to musi się to skończyć jakimś rozstrzygnięciem. Nie mówię tego w takim celu, żeby jakąś presję na pana wywierać, tylko już kilkakrotnie panu na sesjach na to pytanie odpowiadałem, a pan dalej sugeruje, że tutaj jest jakieś postępowanie nieprawne. Bardzo proszę skonkretyzować to, co ma pan na myśli i będziemy tego dochodzić - powiedział radnemu.

- Panie burmistrzu, prosta sprawa: tańszym kosztem można było dokończyć inwestycję z poprzednim wykonawcą, niż po ogłoszeniu przetargu i szukaniu kolejnego wykonawcy. Do tego cały czas zmierzam i tutaj nie ma żadnych podtekstów - zapewnił Rusin.

W dyskusję włączył się także zastępca burmistrza, Wacław Zoń. - Po pierwsze: powiedział pan że kierownik budowy stwierdził, że jeszcze dwa miesiące i budowa byłaby zakończona. Ale niech pan powie, od jakiego terminu te dwa miesiące? Przypominam, że 28 lutego rozwiązaliśmy umowę, czyli miesiąc po terminie, a wykonawcę dopuściliśmy do dalszej realizacji prac z uwagi na to, że miał już zakupioną część materiałów i prowadził tą dalszą pracę prawie do końca kwietnia. To od którego momentu pan Pasowicz mówił, że skończą w dwa miesiące? - pytał Wacław Zoń. - To, co pan opowiada, to plotki. To są bajki, bzdury, zero informacji w tym, tylko masa plotek. Druga sprawa, o której już pana informowałem kiedyś na komisji, a później na sesji: firma ze Straszęcina zwróciła się tydzień przed upłynięciem terminu umownego, czyli 13 stycznia, o przedłużenie okresu realizacji inwestycji. Czy pan pamięta, na jaki czas? Przypomnę panu: nie podając terminu zakończenia prac. Są na to dokumenty, niech pan sprawdzi. Więc o czym można rozmawiać z firmą, która mówi: „przedłużcie mi umowę, ale nie wiem kiedy skończę”. I czas najwyższy takich bzdur nie opowiadać, za kimś, bo ktoś na mieście coś powiedział - dodał.

Nie zgodził się z tym Walenty Rusin, obstając przy swoim zdaniu: z wykonawcą należało dojść do porozumienia. - To nie są plotki, bo rozmawiałem kierownikiem budowy, który jest osobą kompetentną. Uważam że wtedy należało spotkać się z wykonawcą, dojść do porozumienia, ustalić warunki i podpisać umowę - przekonywał. - Gdyby się nie udało, to trudno. Ale teraz jest przykro, że tyle nas to kosztuje.

Po ostatniej wypowiedzi radnego burmistrz zwrócił się do obecnego w sali kierownika Biura Rady Miasta o dokładne zaprotokołowanie słów Walentego Rusina. - Bardzo proszę, by było to zaprotokołowane, bo w tej sprawie będę chciał przeprowadzić odpowiednie postępowanie - zapowiedział Władysław Bieda.

- To, co usłyszałam od kolegów radnych, to jedynie przypuszczenia - zauważyła przewodnicząca Irena Grosicka, chcąc podsumować dyskusję. - Natomiast my musimy działać w oparciu o prawo, a ustawa o zamówieniach publicznych nie pozwala na żadne manewry i trzeba było wybrać ofertę najtańszą, a była to oferta firmy ze Straszęcina. Teraz, w takim stanie tej budowy zostawić nie można, bo byłaby to całkowita strata pieniędzy, które wydaliśmy do tej pory. Inwestycję zakończyć trzeba, z nadzieją że uda się odzyskać pieniądze od wykonawcy.

Jak dodała Irena Grosicka, by targowisko mogło zacząć zarabiać, należy także zachęcić handlarzy do powrotu.

- Szkoda czasu na gdybanie, snucie insynuacji pod adresem burmistrza i pracowników urzędu. Musimy przestrzegać prawa. Cieszę się, że udało się wybrać limanowską firmę na dokończenie robót - powiedział Mateusz Wroński.

Firmy budowlana „Gurgul”, która budowę nowego targowiska zakończy za kwotę 2 mln 784 tys. złotych, ma na to czas do dnia 15 października. Kwota 1 mln 621 tys. złotych, która została przesunięta z puli na zagospodarowanie Miejskiej Góry, w przyszłym roku będzie musiała zostać zwrócona – projekt otrzymał dofinansowanie i nie można w nim wprowadzać żadnych zmian, by tych pieniędzy nie stracić.

Zawody Majka Days - będą utrudnienia na drogach Prezes PiS: Kamiński i Wąsik znajdą się na listach do PE