W sprawie szpitala znowu gorąco

Limanowa. Po kontroli NIK w szpitalu Marek Surowiak oddaje wystąpienie pokontrolne do organów ścigania, gdyż w szpitalu poniesiono wydatki w wysokości blisko 90 tys. zł z naruszeniem zasad. Dariusz Socha ostro komentuje tę sprawę zarzucając Markowi Surowiakowi nieznajomość prawa.

-  W szpitalu zakończyła się kontrola Najwyższej Izby Kontroli – mówi Anna Kowalska, rzecznik ds. kontaktów z mediami    Szpitala Powiatowego w Limanowej. - Po otrzymaniu wystąpienia pokontrolnego p.o. Dyrektora Szpitala Pan Marek Surowiak skierował sprawę do organów ścigania celem rozważenia wszczęcia postępowania przygotowawczego dotyczącego m.in. stwierdzenia, że „(…) w ocenie NIK wydatki (…) w łącznej kwocie 89,7 tyś. zł poniesiono z naruszeniem zasad należytego zarządzania finansami” .

Jak się dowiedzieliśmy wydatki dotyczą m.in. systemów oddymiania klatek schodowych, sygnalizacji pożarowej i dźwiękowego systemu ostrzegawczego

Sprawę ostro komentuje Dariusz Socha.

- Wcale nie dziwi mnie ten fakt, gdyż pan który został moim następcą idealnie wkomponowuje się w sytuację, która ma miejsce od ponad roku – mówi Dariusz Socha, były dyrektor Szpitala Powiatowego w Limanowej. - W szpitalu prawie 14 miesięcy trwają non stop kontrole, które mają na celu z jednej strony zdyskredytowanie mojego imienia, wykazanie, że działałem na szkodę szpitala, a z drugiej strony pokazanie, iż pan starosta nie uprawiał prywaty, lecz jak zwykle miał rację. Z informacji które posiadam w szpitalu trwa mobbing części pracowników. Przykładem działania kontroli i zachowania pracowników wysyłanych przez pana starostę, jest informacja, która od ponad miesiąca krążyła po powiecie limanowskim, że ukradłem 600 metrów kostki brukowej z budowanego bloku operacyjnego, a w momencie kiedy po miesięcznej kontroli okazuje się, że żadna kostka nie zginęła rozpoczyna się kolejna kontrola. Odnosząc się do zgłoszenia przez p.o. dyrektora to potwierdza to tylko fakt małej wiedzy tego pana. Pierwszy raz wykazał się nią na sesji Rady Powiatu 15 lutego tego roku, kiedy to mówiąc do mnie „drogi Darku” - pomimo tego, że się nie znamy - w obecności radnych, prasy oraz zebranych gości opowiadał o tym, iż zastał szpital upolityczniony w złej sytuacji, zadłużony, ze stratą finansową oraz brakiem środków. Brak tych środków uzasadniał tym, że prawie 2 mln zł zjadła mu amortyzacja. Pan ten nie wyprostował tych słów kiedy Zarząd Powiatu zatwierdził sprawozdanie finansowe za 2011 rok, w którym szpital wykazał 600 tys. zł zysku, jak również braku jakiegokolwiek zadłużenia. W dzisiejszych czasach dzieci po gimnazjum wiedzą, że amortyzacja jest wydatkiem bezkosztowym, ponieważ uczą się tego na lekcjach. Pan ten chyba jednak chodził do innej szkoły. Chcę wspomnieć, że trzy miesiące pracy tego pana to ciągłe straszenie ludzi.  Często pada m.in. sformułowanie, że wszyscy przyjęci przez Sochę zostaną zwolnieni. Pokazuje to poziom zarządzania obecnego dyrektora. Odnosząc się bezpośrednio do meritum sprawy.  O tym, że odbyła się kontrola wiedziałem, ponieważ składałem wyjaśnienia. Poza tym nie była to pierwsza kontrola NIK w szpitalu. Pan Surowiak nie zna jednak kolejnych przepisów, z artykułu 63 ustawy o Najwyższej Izbie Kontroli, wynika jasno, że jeżeli jest jakikolwiek uzasadnienie możliwości popełnienia przestępstwa, lub nawet wykroczenia, to NIK ma obowiązek poinformować o tym organy ścigania, w tym prokuraturę. Oczywiście w moim przypadku nikt tego nie uczynił. Czytając ustawę szukałem, czy p.o. dyrektora jakim jest Marek Surowiak może zastępować NIK, ale niczego takiego nie znalazłem. Postępowanie Marka Surowiaka uważam za zagranie „małego człowieka”, który nie umiejąc wiele stara się zbrukać czyjeś imię i oczywiście tego tak nie zostawię, ponieważ uważam to za naruszenie moich dóbr osobistych. Chcę zaznaczyć, że z informacji które posiadam człowiek ten nie robi tego po raz pierwszy, o czym może powiedzieć była pani dyrektor szpitala w Krynicy.