W tragicznym wypadku zginęło dwóch pasażerów. Jest wyrok

Nowy Sącz/Mszana Górna. Sąd Okręgowy w Nowym Sączu utrzymał w mocy wyrok pierwszej instancji, skazujący na karę pięciu i pół roku więzienia sprawcę tragicznego wypadku w Mszanie Górnej, w którym w marcu ubiegłego roku zginęło dwóch młodych mężczyzn.

Wczoraj (23 stycznia) przed Sądem Okręgowym w Nowym Sączu ogłoszono wyrok sprawie tragicznego wypadku ze skutkiem śmiertelnym, do którego doszło w marcu ubiegłego roku w Mszanie Górnej. W zdarzeniu zginęli dwaj młodzi mieszkańcy Limanowszczyzny w wieku 21 i 23 lat. 

Sąd rozpoznawał apelację od wyroku pierwszej instancji, jaki zapadł przed sądem w Limanowej. 24-letni kierowca BMW, który od momentu wypadku przebywał w areszcie, został tym wyrokiem skazany na karę pięciu i pół roku pozbawienia wolności. 

W apelacji prokuratura domagała się podwyższenia kary do 7 lat więzienia. Od pierwszego wyroku odwołali się także bliscy ofiar wypadku, występujący w charakterze oskarżycieli posiłkowych. 

Kard. Grzegorz Ryś o pontyfikacie Ojca Świętego Franciszka i o Konklawe (wywiad wideo) Poszukiwania w regionie - zaginęła 40-letnia Anna Mastalerz

Jak udało się nam ustalić, wyrok został utrzymany w mocy w całości, a Sąd Okręgowy w Nowym Sączu nie uwzglęnił apelacji prokuratora ani oskarżycieli posiłkowych.

Wczorajszy wyrok jest prawomocny. Od rozstrzygnięcia może zostać złożona kasacja do Sądu Najwyższego. Wcześniej stronom postępowania przysługuje wniosek o sporządzenie pisemnego uzasadnienia wyroku. 

Tragedia rozegrała się w nocy z soboty na niedzielę, 17 marca 2024 roku w miejscowości Mszana Górna na drodze wojewódzkiej nr 968. 

Około godziny 2:30 samochód marki BMW wypadł z drogi, uderzył w słup sieci energetycznej i stanął w płomieniach. 

Pojazdem podróżowało 4 mężczyzn. W dramatycznych okolicznościach zginęło dwóch pasażerów – 23-letni mieszkaniec Krakowa (pochodzący z naszego regionu, ale zameldowany w Krakowie) oraz 21-letni mieszkaniec gminy Niedźwiedź.

23-letni pasażer, mieszkaniec gminy Niedźwiedź, który został wyciągnięty z pojazdu, trafił do szpitala. 24-letniemu kierowcy BMW nic się nie stało, po badaniach w szpitalu został zatrzymany i trafił do policyjnego aresztu.

Kierujący oraz 23-letni pasażer siedzący na przednim fotelu zostali wyciągnięci z samochodu dzięki reakcji postronnych osób. Byli to dwaj młodzi strażacy-ochotnicy. Jeden z mężczyzn mieszkał w pobliżu, drugi zaś najechał na to zdarzenie. Obaj natychmiast przystąpili do działania. Ich szybka reakcja i fachowa pomoc umożliwiły ewakuację uczestników zdarzenia z płonącego pojazdu, co bez wątpienia przyczyniło się do ocalenia ich życia.

Policja poinformowała, że 24-letni kierujący pojazdem marki BMW prawdopodobnie nie dostosował prędkości do warunków panujących na drodze i stracił panowanie nad pojazdem, co miało spowodować wypadek. W chwili zdarzenia był trzeźwy.