Radni powiadomili prokuraturę o sfałszowaniu podpisów pod petycją o podwyżkę dla wójta. Sprawa umorzona

Łukowica. Prokuratura umorzyła postępowanie w sprawie fałszowania podpisów pod obywatelskim projektem uchwały w sprawie podniesienia wynagrodzenia wójta gminy Łukowica – wobec braku znamion czynu zabronionego, a w części wobec stwierdzenia znikomej szkodliwości społecznej. Zawiadomienie w tej sprawie złożyła grupa osób, wśród których znalazło się kilkoro radnych.

Z końcem grudnia Prokuratura Rejonowa w Limanowej zatwierdziła postanowienie o umorzeniu postępowania, które zostało wszczęte w sprawie podejrzenia sfałszowania podpisów pod projektem uchwały dotyczącej poniesienia wynagrodzenia wójta gminy Łukowica w ramach obywatelskiej inicjatywy uchwałodawczej. Śledczy podjęli czynności po zawiadomieniu, które zostało złożone w połowie października przez grupę dziewięciu osób, spośród których kilkoro to członkowie Rady Gminy Łukowica tej kadencji. Osoby, które powiadomiły prokuraturę, zakwestionowały około ośmiu podpisów konkretnych osób, które w zawiadomieniu zostały wymienione z imienia i nazwiska

Decyzję o umorzeniu sprawy podjęto w pierwszym punkcie wobec stwierdzenia znikomej szkodliwości społecznej, w dwóch pozostałych punktach wobec braku znamion czynu zabronionego. Jak się dowiedzieliśmy, w sytuacjach gdzie potwierdzono podrobienie podpisów, były to przypadki dotyczące bliskich członków rodziny – np. męża i żony. Postanowienie nie jest prawomocne.

W połowie grudnia oświadczenie wydał Bogdan Łuczkowski „w sprawie działań grupy radnych gminy Łukowica wobec mieszkańców zaangażowanych w inicjatywę obywatelską dotycząca podniesienia wynagrodzenia Wójta Gminy Łukowica”. Wójt wydał oświadczenie „w związku z postępowaniem oraz innymi działaniami wspomnianej grupy radnych, noszącymi w odczuciu mieszkańców zaangażowanych w inicjatywę poparcia mojej osoby, znamiona prześladowania i zastraszania”.

Policyjny test dla uczniów mundurowej klasy Z krajobrazu miasta znika most kolejowy (ZDJĘCIA)

- Wsłuchując się w głosy mieszkańców wyrażam zaniepokojenie, że po raz kolejny część radnych zamiast poświęcać czas na efektywną pracę, i realizować mandat zaufania od mieszkańców, wprowadza napięcia i podziały. Jeszcze do niedawna mieszkańcy naszej gminy byli odwiedzani przez policję i przesłuchiwani w organach ścigania, w sprawie o złamanie ciszy wyborczej, a teraz są wzywani na przesłuchania w związku ze wskazanym na wstępie postępowaniem i po raz kolejny czują się jak pospolici przestępcy – twierdzi Łuczkowski.

Według wójta, autorom zawiadomienia być może nie chodziło o praworządność, a o efekt zniechęcenia mieszkańców gminy do aktywnego włączania się w życie publiczne, „aby utracili wiarę w sens organizowania i uczestniczenia w jakichkolwiek inicjatywach społecznych”

- Dlaczego osoby z ww. grupy radnych nie staną przed nami z „otwartymi przyłbicami” i nie zaczną wreszcie działać jak merytoryczna opozycja, z którą można nawiązać i prowadzić dialog? Czy może zaprzestaną siania zamętu i niezgody, aby skorzystać z mądrości polskiego przysłowia: Zgoda buduje, niezgoda rujnuje – przypomniał Łuczkowski. - Trudno nie dostrzec rosnących podziałów i niepokojów wszczynanych przez środowiska wrogie werdyktowi wyborczemu większości mieszkańców (…) Wobec powyższych wydarzeń apeluję do ludzi dobrej woli o wsparcie dla tych, którzy czują się niekomfortowo w zaistniałej atmosferze podejrzeń i zarzutów.

Temat został poruszony podczas ostatniej sesji Rady Gminy Łukowica. Dwoje radnych – Marta Król i Andrzej Sułkowski – oznajmili, że nie mają nic wspólnego z zawiadomieniem, o którym w mediach społecznościowych pisał wójt. Zgłaszał się także Krzystof Oleksy, ale nie został dopuszczony do głosu. Dalszą dyskusję przerwała bowiem przewodnicząca Rady Gminy. - Rozumiem, że chodzi o oświadczenia opublikowane na stronie internetowej gminy i na Facebooku przez pana wójta? Wynika z nich, że jest to w postępowaniu przygotowawczym, dlatego zwracam uwagę, że rozpowszechnianie takich informacji zanim zostały ujawnione w postępowaniu sądowym, stanowi przestępstwo. Chyba, że posiadacie państwo stosowne zezwolenia z prokuratury na rozpowszechnianie takich informacji – powiedziała Klaudia Janik-Wojtanowska. - Nie mogę teraz kontynuować dyskusji na ten temat, bo nie mogę łamać prawa – dodała.

(Fot.: UG Łukowica)