Po moście przyjdzie kolej na przebudowę drogi? Miasto nie chce zdradzać planów

Limanowa. Miasto ma plany budowy nowego mostu w ciągu ul. Lipowej. Inwestycja za 8,5 mln zł ma rozwiązać część problemów komunikacyjnych Limanowej. Samorząd zamierza też przebudować ul. Lipową i Bronisława Czecha, ale na razie nie chce zdradzać szczegółów.

Ciąg komunikacyjny ulic Lipowej, Bronisława Czecha i ks. Łazarskiego w Limanowej został przebudowany w 2013 roku. Inwestycję za 5 mln 745 tys. zł wykonano dzięki dofinansowaniu z programu MSWiA – tzw. schetynówek. Jeszcze kilka lat temu trasa ta, łącząca centrum Limanowej z Sowlinami, nazywana była przez mieszkańców „małą obwodnicą miasta”. 

Droga ma jednak swoje mankamenty. Pierwszym problemem jest wąski most w pobliżu kościoła w Limanowej-Sowlinach, na którym odbywać się może jedynie ruch wahadłowy, sterowany sygnalizacją świetlną. Nowy obiekt, w przeciwieństwie do istniejącego, zaplanowano tak by nie był położony prostopadle do koryta potoku – dzięki temu że oś mostu będzie ustawiona na kierunku jazdy, ruch będzie odbywał się płynniej i szybciej, bo wjazd na most nie będzie odbywał się po łuku.

Inne problematyczne kwestie, na które zwracają uwagę kierowcy, to także brak oświetlenia czy oznakowania poziomego. Przy drodze brakuje też chodnika bądź bezpiecznego pobocza, co stwarza zagrożenie dla pieszych. 

Wesołych Świąt Wielkanocnych! Policjanci i uczniowie rozdawali "słoneczka" oraz... czerwone kartki

Jak się okazuje, miasto planuje prace na ulicach Bronisława Czecha i Lipowej, ale szczegółowego zakresu tych robót, a także przewidywanych efektów zmian, władze samorządu póki co zdradzać nie chcę. Temat został przywołany podczas ostatniej sesji Rady Miasta Limanowa. 

- Mamy szerokie plany w rozwoju komunikacji na terenie miasta, jest także plan dotyczący ulicy Bronisława Czecha i ulicy Lipowej. Nie chcemy jednak zbytnio wybiegać do przodu i podawać do publicznej wiadomości naszych planów, gdyż później jest to odbierane źle, jako jakaś akcja propagandowa - powiedział burmistrz Władysław Bieda, odpowiadając na pytania radnych. - Jeżeli pojawią się realne możliwości, to miasto komunikuje swoje plany. Zauważyliśmy, że jeżeli zostanie zakomunikowane, iż trwają przygotowania do jakiejś inwestycji, to niektórzy mieszkańcy odbierają to tak, jakby inwestycja miała być zrealizowana w ciągu trzech miesięcy. A później otrzymujemy telefony i słyszymy pretensje w rozmowach - tłumaczył.