"Obwodnica to być albo nie być dla miasta"

– Obwodnica to być albo nie być dla miasta. Czekamy i oczywiście będziemy pomagać we wszystkim, by ta inwestycja doszła do skutku – zapewnia wiceburmistrz Limanowej Wacław Zoń, komentując doniesienia o przyznaniu środków na opracowanie projektu obwodnicy.

– Bardzo się cieszymy, każde takie wydarzenie dla miasta jest ogromnej rangi. Czekamy i oczywiście będziemy pomagać we wszystkim, by ta inwestycja doszła do skutku. Czas najwyższy, po 40 latach oczekiwań widzimy „światełko w tunelu”, a obwodnica to być albo nie być dla miasta. Mamy nadzieję, że to zadanie zostanie utrzymane na liście programu 100 obwodnic, ogłoszonego przez premiera Mateusza Morawieckiego – tak wiadomość o przyznaniu środków na opracowanie projektu obwodnicy komentuje wiceburmistrz Limanowej, Wacław Zoń.

Na temat podpisania dokumentu wciąż milczy strona internetowa Ministerstwa Infrastruktury oraz kanały resortu i ministra Andrzeja Adamczyka w mediach społecznościowych. Nie podała jej także Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad.

Z wnioskiem o udostępnienie dokumentu zwróciliśmy się zarówno do Ministerstwa Infrastruktury, jak i GDDKiA. Z resortu nie otrzymaliśmy dotąd żadnej odpowiedzi. Z kolei małopolski oddział Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad nie posiada potwierdzenia, by dokument został uzgodniony przez ministra.

- Program Inwestycji dla zadania: „Budowa obwodnicy Limanowej w ciągu drogi krajowej nr 28" został przesłany do uzgodnienia, do Ministerstwa Infrastruktury. W związku z tym, że do GDDKiA Oddziału w Krakowie nie wpłynęła informacja o tym, by Program Inwestycji został uzgodniony jest on dokumentem wewnętrznym i nie podlega na tym etapie udostępnieniu w trybie informacji publicznej – twierdzi Iwona Mikrut z GDDKiA.

50 lat czekania

Temat budowy obwodnicy Limanowej ma przeszło 50-letnią historię, bo właśnie wtedy zarezerwowane zostały tereny pod jej budowę. W 2017 roku o przedsięwzięciu znów zrobiło się głośno, gdy na jednej z sesji Rady Miasta Limanowa z apelem do władz samorządu zwrócił się przedstawiciel grupy mieszkańców, będących właścicielami działek zajętych od lat pod budowę obwodnicy. Inicjatorzy zebrali 90 podpisów i złożyli petycję, domagając się pomocy w przekształceniu ich działek na budowlane, odblokowaniu nieruchomości spod planu budowy obwodnicy oraz zmianę miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Wcześniej właściciele nieruchomości kontaktowali się w tej sprawie m.in. z Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad, która to stwierdziła że na inwestycję w Limanowej nie ma pieniędzy w bieżącej perspektywie budżetowej – do 2025 roku. GDDKiA potwierdziła też, że nie ma żadnych gwarancji na to, że obowiązujący plan w zakresie przebiegu obwodnicy będzie kiedykolwiek realizowany.

W 2002 roku obwodnica była blisko

Według limanowskich samorządowców, miasto było najbliższej budowy obwodnicy w 2002 roku.

- Limanowa była już wysoko w kolejce do wybudowania obwodnic, bo w latach 1998-2002, gdy byłem starostą, podejmowaliśmy intensywne starania o to. I w województwie małopolskim na liście miast czekających na obwodnicę byliśmy na miejscu trzecim, przed nami były obwodnica Wojnicza i obwodnica Biecza. Na dzień dzisiejszy i Biecz i Wojnicz obwodnice już mają, a Limanowa na liście jest na siódmym miejscu, choć powinniśmy być na pierwszym. Niestety, zostały tu poczynione jakieś błędy i zaniedbania – mówił na jednej z sesji w 2017 roku Władysław Bieda.

Potwierdził to Leszek Woźniak, dziś wiceprzewodniczący Rady Miasta Limanowa, wówczas – w 2002 roku, burmistrz Limanowej. Jak przyznał, w 2002 roku osobiście usłyszał z ust dyrektora GDDKiA: „Obwodnica może być budowana, jak skończymy Biecz”. - Ale Kongregacja Kupiecka nie chciała tej obwodnicy, argumentując to m.in. tym, że wtedy wszyscy będą to miasto omijać. Dziś widzimy, że w domu są dwa lub trzy samochody i sami sobie taki ruch stwarzamy jako mieszkańcy, że trudno po tym mieście się poruszać. Obwodnica to coś bardzo istotnego - mówił Woźniak.

Do tematu będziemy powracać.