Gratulacje i sprawa przesłuchań radnych

Limanowa. W środę odbyła się sesja Rady Powiatu Limanowskiego w trakcie której radni gratulowali staroście nagrody Człowieka Roku Polskiego Samorządu. Przyjęto uchwały m.in. dotyczące programu ochrony zdrowia psychicznego. W trakcie wolnych wniosków radni rozpoczęli dyskusję o wezwaniach na policję.

Sesja rozpoczęła się od sprawozdania starosty z prac w okresie międzysesyjnym, a ten był dosyć długi, gdyż ostatnia sesja miała miejsce w grudniu 2012 roku. W trakcie sprawozdania starosta poinformował o nagrodzie jaką otrzymał 'Człowieka Roku Polskiego Samorządu'. W trakcie sprawozdania prezydium Rady na czele z Tomaszem Krupińskim złożyło staroście gratulacje zdobytego tytułu, wręczając mu list gratulacyjny i kwiaty.

Później radni głosowali nad uchwałami. Przyjęte uchwały dotyczyły m.in. zmian w budżecie, planu pracy rady na 2013 rok, planu kontroli Komisji Rewizyjnej. Przyjęto także omawiany przez wicestarostę Franciszka Dziedzinę 'Powiatowy Program Ochrony Zdrowia Psychicznego w Powiecie Limanowskim'. Radni oddalili skargi na dyrektora Powiatowego Zarządu Dróg w Limanowej oraz na Starostę Limanowskiego w związku z działalnością Urzędu Starostwa Powiatowego w Limanowej – Wydziału Ochrony Środowiska, Rolnictwa i Leśnictwa, stwierdzając, iż skargi są bezzasadne.

Radni zapoznali się również ze sprawozdaniem Starosty Limanowskiego z działalności Komisji Bezpieczeństwa i Porządku Powiatu Limanowskiego w roku 2012 oraz ze sprawozdaniem z wysokości średnich wynagrodzeń nauczycieli na poszczególnych stopniach awansu zawodowego w szkołach prowadzonych przez jednostkę samorządu terytorialnego za rok 2012.

W interpelacjach wiceprzewodniczący rady Marek Czeczótka, Marian Wójtowicz i Jacenty Musiał poruszyli sprawę otaczarni, która ma powstać w Limanowej-Sowlinach (o temacie będziemy pisali w osobnym artykule). Dodatkowo Jacenty Musiał interpelował by Zarząd Powiatu zwrócił się do spółki PKP o utrzymanie linii kolejowej Chabówka - Nowy Sącz, dzięki czemu trasą mogłyby nadal jeździć pociągi retro W odpowiedzi starosta poinformował, że sprawą zajmowano się już w ubiegłym roku, proponowano, aby gminy włączyły się w organizację przejazdów retro, jednakże nie było z ich strony zainteresowania. Sprawę starosta będzie chciał jeszcze raz poruszyć na najbliższym konwencie wójtów i burmistrzów. Dodał, że jeśliby jednak nic nie udało się zrobić, to w miejsce torów można by było stworzyć trasę rowerową. - Nie chciałbym by do tego doszło. Zrobimy wszystko by trasę reaktywować - mówił starosta.

W wolnych wnioskach jeszcze raz głos zabrał Marin Wójtowicz. - Rzeczywiście chce serdecznie pogratulować osiągnięć wszystkim, którzy na to miano zapracowali - mówił Marian Wójtowicz, dodając, że gratulacje składa staroście, przewodniczącemu, burmistrzowi miasta i wszystkim wójtom którzy biorą udział w konkursach, bo jak mówił 'z dumą mogę podkreślać z jakiej ziemi się wywodzę i tego szczerze gratuluję bez cienia ironii.' - Natomiast zabrałem głos jeszcze z jednego powodu, bo chcę jakby podzielić się swoją refleksją z państwem radnym, że musimy mówić tylko pozytywnie o osobach pełniących funkcje społeczne. A z jakiego powodu. Otóż skłoniła mnie do tego sytuacja, która miała miejsce w dniu 14 stycznia tego roku, kiedy zostałem wezwany na KPP w Nowym Sączu. Wprawdzie jest to podkreślone jako świadek, ale charakter przesłuchania odbieram jako podejrzany. Kiedy doszło już do konkretnych rozmów, ja też byłem zdziwiony dlaczego tu się znalazłem, to wówczas wyjaśniono mi z jakiego powodu: że charakter moich wypowiedzi jest szkalujący pana starostę. Ja to cytuję z pamięci, nie mam dokumentów, ale tak to mniej więcej było. W związku z tym chcę i powiadam wszystkim, że nie chcąc się narazić na takie przesłuchania należy mówić tylko pozytywnie. Z tym się dzielę i żałuje troszeczkę, bo można było chociaż telefonicznie, znamy się ze starostą, powiedzieć 'słuchaj podałem cię', byłbym wiedział, a tak to nie wiedziałem o co chodzi. Tak, że czuję się pod tym względem troszeczkę, jakby ogranicza mi się swobodę wypowiedzi, bo nigdy prywatnie źle o panu staroście się nie wypowiadałem. Dlaczego tą sprawę poruszam na tej sesji, bo jest to z urzędu sprawa, a nie z powództwa cywilnego, gdyby była z powództwa cywilnego, rozumiem między Puchałą, a Wójtowiczem jest coś nie tak, a jest to sprawa z urzędu i dotyczy pana starosty i radnego Wójtowicza.

- Pierwszy komentarz jaki mnie się nasuwa, jeśli mogę, to wydaje mi się, że nie jest to jednak to forum żebyśmy mogli rozstrzygać, czy dyskutować nawet zbyt daleko - skomentował Tomasz Krupiński, przewodniczący Rady Powiatu Limanowskiego. - Ja przyjmuję to oświadczenie pana radnego, ale daleki byłbym od podejmowania dyskusji w tym temacie, bo pan dostał jak pan powiedział zaproszenie przez odpowiedni organ, no to my nie jesteśmy w temacie, ani władni w tym żeby dyskutować, kiedy dany organ państwa nas wzywa i po co. W związku z tym chyba rzeczywiście to pozostaje kwestią bardzo indywidualną obywatela. To po pierwsze. Po drugie pan starosta prosi o odpowiedź, ale to by było panie starosto chyba trochę wbrew temu co wszyscy odbieramy, bo nie uważam, żeby ten temat byłby tematem do dyskusji, zwłaszcza w tym forum. Jeżeli już, to chcąc dochować wszystkich reguł etycznych, którymi musimy się kierować w pracy rady, no to ja namawiam obu panów, żebyście sobie porozmawiali po sesji w kuluarach i tak uważam, że ta formuła byłaby bardziej stosowna - dodał Tomasz Krupiński.

Starosta w czasie wypowiedzi przewodniczącego mówił, iż musi odpowiedzieć.

- Pan starosta nalega, że ponieważ publicznie zostało to skierowane, dlatego nalega o odpowiedź. Udzielam głosu, chociaż jak już powiedziałem swoje stanowisko inaczej wyraziłem - mówił Tomasz Krupiński.

- Nie chcę żadnej polemiki, są dowody - odpowiedział Jan Puchała. - Oświadczam publicznie, że nikogo tu na tej sali nie podałem jako podejrzanego. Są podane cztery osoby, nie z gminy nawet Limanowa, z mojej miejscowości, których podejrzewam o ulotki, o szkalowanie mnie na limanowa.in. Jak się dalej potoczyło, kto kogo podawał nie wiem. Zaznaczam, mówię publicznie, dokumentacja jest do sprawdzenia, nikogo z tej sali co tu jesteście nie podałem. Proszę nie czuć się urażonym panie radny Wójtowicz, bo jesteśmy nawet na ty, rozmawiamy. Na pewno nie i wiem co mówię, i jestem 100% pewny, dokumenty ujawnię po zakończeniu. Po umorzeniu sprawy, czy odrzuceniu, bo nie pamiętam jak to już było przez prokurature, wniosłem skargę i prokurator z urzędu prokurator generalny wziął nadzór nad tym postępowaniem, bo na pewno nie pozwolę sobie żeby krążyły po przystankach ulotki, szlakujące mnie, moją osobę szkalujące osobę publiczną nieprawdziwe informacje. Jak również nie pozwolę żeby miejscowi internauci, nie znający tematu szkalowali mnie oczerniali wyzywali i ta sprawa będzie doprowadzona do końca, bo człowiek, który ma honor i godność nie ukrywa się pod pseudonimami, nickami, tylko otwarcie mówi, bo nigdy w życiu na nikim się nie mściłem i nigdy w życiu nikogo nie skrzywdziłem. Cokolwiek zrobiłem, zrobiłem dla dobra powiatu spełniając uczciwie tą funkcję. Bardzo proszę pana, to potwierdzę jak się zakończą procesy, nigdy pana, ani nikogo tu siedzących nie podałem, że podejrzewam, bo nawet bym nie śmiał. Macie odwagę, wstajecie na interpelacjach, zadajecie trudne czasem pytania. Zawsze odpowiadam. Szanuję tylko tych ludzi, którzy mają godność i honor, a z tymi co nie mają nie będę odpowiadał. Nie czytam komentarzy na miejscowym forum, bo nie będę się poniżał do poziomu tych, którzy nie mają honoru i godności - zakończył starosta.


- Identyczna sytuacja jak z panem Wójtowiczem - mówił później radny Stanisław Nieczarowski. - Nie miałem tego mówić, bo między nami nawiązała się nutka współpracy panie przewodniczący, jak pan zauważył, delikatna nutka współpracy. Ja 15 stycznia też byłem wezwany na komendę wojewódzką policji, do wydziału kryminalnego. Ciśnienie skoczyło mi na 300, bo nie wiedziałem gdzie jadę i po co, no i zadano mi pytanie, czy znam pana Jana Puchałę. Nie wiem czy mam o tym wszystkich mówić, czy może nie bo temat został przerabiany. Zastanawiam się czy umieścić ksero tego przesłuchania w mediach, czy też nie dla świętego spokoju. Nie wiem jak państwo uważają, czy potrzebne jest nam wszystkim czy, nie. Komu zależało żeby nas poróżnić, bo to jest w sumie nikomu nie potrzebne.

Do wypowiedzi radnego nikt się nie odniósł, a Tomasz Kurpiński sesję zakończył.

Opowieść o dwukulturowej, przedwojennej Mszanie Dolnej Wielkie wyzwanie przed producentami folii stretch w Polsce. Jak sobie radzą?