Co się w duszy jemu gra
Wiklinowe trzeszczące krzesła, regał pełen książek, na ścianach obrazy. Wewnątrz unosi się aromat miętowej herbaty, płyną ciche dźwięki jazzu z analogowej płyty, o nogi ociera się rudy kotek. Z okien widać Pasma Radziejowej i Jaworzyny Krynickiej, Łyżkę, Lubań. Oaza spokoju, klimat artystycznego dworku – dom Diny i Jarosława Czajów, w którym może tylko w duszy grać.
Przypadek spod rozgwieżdżonego nieba
„To dziwny zbieg okoliczności, który do dziś nie daje mi spokoju i rzadki przypadek, aby mieszkać na stałe w miejscu, gdzie kiedyś spędzało się wakacje. Nie zdawałem sobie wtedy sprawy, siedząc przy ognisku i patrząc na majaczące na tle rozgwieżdżonego nieba, ciemne masywy Cichonia, Ostrej i Modyni, że patrzę jednocześnie w swoją przyszłość” – tak Jarosław Czaja napisał w opowiadaniu „Kamień na Gorcu”.
Gdy przed 25 laty jedyny raz w życiu spędził wakacje na oazie w Łukowicy, nie mógł przypuszczać, że na studiach pozna piękną dziewczynę, malarkę Dinę. Nie mógł też przeczuwać, że choć pochodzi z Tarnowa, zamieszka z żoną właśnie w Łukowicy.
- I nie żałuje Pan, że osiadł gdzieś na prowincji?
- Wielu stąd ucieka, a ja zawsze chciałem mieszkać na wsi i w górach. Dzięki Dinie to wszystko się udało.
Zaraz dodaje, że to miejsce jest wspaniałą bazą wypadową. Do Łącka 7 km, do Kamienicy – 15, do Starego Sącza – 12, do Limanowej – 18. Tylko ruszać na szlaki. A jemu to w duszy gra.
Człowiek - instytucja
Na co dzień uczy w miejscowym gimnazjum plastyki i techniki. Choć do Łukowicy przywędrował z zewnątrz, stał się miejscowym znawcą historii i człowiekiem – instytucją. Do niego kierowani są wszyscy zainteresowani dziejami Łukowicy i okolic. A on może oprowadzać po regionie i godzinami opowiadać choćby o Giocondzie z Przyszowej, tajemnicach świdnickiej kapliczki, Sędziwoju, górze Łyżka.
Większość historii spisuje – najchętniej w formie eseju. Dzięki temu Łukowica i jej okolice są rozsławiane, a sami mieszkańcy przekonują się, że nie powinni mieć powodów do kompleksów, bo okolica bogata jest w zabytki, niezwykłe cuda przyrody i piękne opowieści.
Tutejsi ludzie znają jego pasję, więc przy różnych okazjach opowiadają mu o lokalnych historiach, które pamiętają jeszcze z dawnych lat. Ostatnio dowiedział się na przykład, gdzie jest nagrobek hrabiny Roztworowskiej.
Z pisaniem nigdy nie miał problemu. Jak twierdzi, zawdzięcza to swojej polonistce z Tarnowa. Gdy zatem zaczął być wydawany „Almanach Ziemi Limanowskiej” i okazało się, że nie ma kto pisać o okolicach Łukowicy, podjął się opracowania pierwszego tekstu. A potem już poszło.
- Ja tylko zbieram pewne rzeczy w całość, dokonuję syntezy – twierdzi.
Miejscowi czasami patrzą na niego jak na społecznika – wariata. Dziwią się, czemu pisze, propaguje region, skoro nic z tego nie ma.
A jemu po prostu tak w duszy gra…
Skarby na fotografii
Zainteresowanie regionem pociągnęło za sobą kolejną pasję – fotografię. Przygotowując wydawnictwa o Łukowicy potrzebował zdjęć do ich zilustrowania. Wcześniej interesował się fotografią ale portretową i dokumentalną. Teraz zajął się pejzażami. Jego zdjęcia Świętej Lipki w Czarnym Potoku, drogi krzyżowej w Młyńczyskach i cmentarza na Golcowie zajęły III miejsce w konkursie „Skarby Małopolski” i zostały zamieszczone w albumie pokonkursowym.
Najbardziej cieszy go, że jego pasją zarażają się uczniowie. Chwalą się swoją miejscowością i sięgają chętnie po aparaty fotograficzne. Przekonali się, że warte uwiecznienia są najbliższe okolice, a nie tylko zabytki z wycieczki po Krakowie.
To mu w duszy gra.
Sześć maciupeńkich kreseczek
„Wolę rysować, rysunek głębiej sięga” – twierdził Catier Bresson. Te słowa właściwie mogłyby być mottem twórczej pracy Jarosława Czaji. Jego mama, z zawodu nauczycielka matematyki, ma duszę humanistki. W domu zawsze było pełno książek i albumów. W dzieciństwie przeglądał je i …zakochał się w rysunku. Jego mistrzami stali się: Tadeusz Kulisiewicz, Józef Wilkoń, Andrzej Stopka i Jerzy Panek. Za ich sprawą przekonał się, że najtrudniej jest w kilku kreskach wyrazić wszystko.
„Prawie nic nie było na tym rysunku, tylko dwa lub trzy drapnięcia tuszem, a jednak artysta potrafił oddać, jak trzepoce rzęsami z pewną nostalgiczną tęsknotą (…) Sześć maciupeńkich kreseczek, żeby przekazać to wszystko… Jak on to robi?” (Anna Gavalda)
Szkicuje na papierze flamastrem, piórkiem, tuszem albo kredką - w każdych warunkach, na każdy temat. Tworząc wyłącza się z pędzącego świata.
- Wielu się wydaje, że rysuje się dla idei, dla jakiejś treści. A przecież nie chodzi o dzieło, ale o sam proces rysowania. Ktoś powiedział: „Szukaj sztuki w sobie a nie siebie w sztuce”. Trzeba się cieszyć sztuką, którą się ma w sobie, bez patrzenia na uszeregowania, klasyfikacje, sławę.
Jego prace odbierane są różnie. Rysunek, na dodatek czarno-biały, często nie ma poważania. Nierzadko na wystawach odbiorcom towarzyszy zdziwienie i zawód, bo rysunek traktują jak szkic do prawdziwego działa. Często podejście jest też takie, że skoro rysuje się szybko, bez większego wysiłku, to taka praca nie jest wiele warta.
Ale bywają też tacy, którzy w powystawowej kronice piszą: „dziękuję, że podzieliłeś się z nami wrażliwością”, „piękno w pięknie”.
I to mu w duszy gra.
Rysowanie jak jazz
W duszy gra mu jeszcze jazz.
- W szkole średniej byłem w Tarnowie na koncercie Jarosława Śmietany. A później ojciec mojego kolegi Rafała wyjechał do Stanów i przesyłał nam stamtąd płyty analogowe. Do dziś pamiętam ich zapach. Czarna muzyka amerykańska od zawsze mnie ciągnęła. Jazz jest opartą na rytmie improwizacją.
Współpracował z magazynem „Jazz Magazine”, pisał recenzje, przygotowywał ilustracje. Pasja trwa, a muzyka towarzyszy mu na co dzień. Zresztą jazz i jego rysunki mają ze sobą wiele wspólnego.
- Jazzman, który gra, ma jakiś temat, który jest tylko pretekstem do improwizacji, zabawy dźwiękami. Podobnie jest przy rysowaniu - chodzi o to, żeby się pobawić kreskami.
A to mu przecież w duszy gra.
Może Cię zaciekawić
Będzie pierwszy piłkarski Mistrz Polski z powiatu limanowskiego?
Na cztery kolejki przed końcem rozgrywek Jagiellonia prowadzi w ligowej tabeli. Krzysztof Toporkiewicz w tym sezonie gra przede wszystkim w rezerwach...
Czytaj więcejWielka rozbudowa SOR-u: umowa zostałą podpisana
Szpital Powiatowy w Limanowej zakończył procedurę przetargową na rozbudowę Szpitalnego Oddziału Ratunkowego. Oferta firmy budowlanej z Limanowej...
Czytaj więcejEpidemia uzależnienia od ekranów? Jak jej zaradzić
Amerykański psycholog społeczny Jonathan Haidt w artykule na łamach serwisu internetowego gazety „The Atlantic” – jest to rzecz o jego nowej ...
Czytaj więcejPo 9 dniach zakazu woda nadaje się do spożycia
Decyzja ta została podjęta wczoraj po analizie wyników badań próbek wody, które zostały pobrane po przeprowadzonych działaniach naprawczych. P...
Czytaj więcejSport
Piłka ręczna najlepsza w Starej Wsi
Zawody odbyły się na hali sportowej przy SP 1 Mszana Dolna. Organizatorem zawodów był: ZPO- Międzyszkolny Ośrodek Sportowy Powiatu Limanowskiego...
Czytaj więcejPiłkarski weekend. Od IV ligi do Klasy B
IV LIGA MAŁOPOLSKA: Pauza: Kalwarianka Kalwaria Zebrzydowska. Wierchy Rabka Zdrój - Bocheński KS 0:3 walkower Glinik Gorlice - Niwa ...
Czytaj więcejMistrzostwa Polski: medale limanowskich karateków
W pierwszej fazie turnieju rozegrano Mistrzostwa Polski OYAMA PFK w konkurencjach form (Kata, Kata z Bronią i Kata Zespołowe) z udziałem 187 zawodn...
Czytaj więcejStara Wieś z mistrzostwem powiatu
Organizatorem zawodów był: ZPO- Międzyszkolny Ośrodek Sportowy Powiatu Limanowskiego oraz Powiatowy SZS Limanowa, SP 1 Mszana Dolna. Do zawod...
Czytaj więcejPozostałe
Odeszli w ostatnich dniach…
1 kwietnia 2024 r. śp. Małgorzata Błachacz (związana z Mszaną Dolną) Msza święta żałobna odprawiona zostanie w czwartek 25 kwietnia ...
Czytaj więcejOdeszli w ostatnich dniach… (aktualizacja II)
21 kwietnia 2024 r. śp. Małgorzata Błachacz (związana z Mszaną Dolną)Msza święta żałobna odprawiona zostanie w czwartek 25 kwietnia 2...
Czytaj więcejWalka o zdrowie Marcelka – zbiórka na leczenie i rehabilitację
Rodzina mieszka obecnie w Marcinkowicach w sąsiedniej gminie Chełmiec, ale mama chłopca pochodzi z Limanowszczyzny. Mimo, że na pierwszy rzut...
Czytaj więcejOdeszli w ostatnich dniach…
19 kwietnia 2024 r. śp. Cecylia Homa, 85 lat (Tymbark) Msza święta żałobna zostanie odprawiona w kościele parafialnym pw. Narodzenia NMP w Tym...
Czytaj więcej
Komentarze (5)