Baner
20°   dziś 20°   jutro
Środa, 01 maja Józef, Jeremiasz, Aniela, Filip, Lubomir, Ramona

Przegląd przedwojennej prasy - cz. IV

Opublikowano 01.10.2023 06:12:00 pan
0 1783

O czym rozpisywały się lokalne gazety tuż przed wybuchem II wojny światowej? Które wydarzenia budziły największe zaciekawienie i kontrowersje w społeczeństwie powiatu? Jak wyglądało życie mieszkańców Limanowszczyzny sto lat temu? Dziś wycinek z prasy powojennej, ale dotyczący sportowych zdarzeń w Limanowej w latach okupacji.

Sport i Wczasy
Nr 23
Poniedziałek, 21 marca 1949 r.

Od kilku tygodni drukujemy wspomnienia o sporcie polskim w okresie okupacji w opowiadaniu znanego piłkarza krakowskiej Wisły, Władysława Giergiela opracowane przez mgr Jana Rottera. Forma tych opowiadań ujęta jest w cykl wykładów. przeznaczonych dla kibica, który w znajomości dziejów naszego sportu posiada lukę za okres okupacvjny. Giergiel prowadził dokładną statystykę pracy sportowej piłkarzy w latach wojny. W swych "wykładach" podaje on wiele interesujących szczegółów z życia naszych drużyn, graczy, a także kibiców.

Uwzględniając chronologiczny układ mojego klubowego pamiętnika rozpoczął wykład Giergiel- muszę powrócić jeszcze raz do nieszczęsnego meczu z Cracovią, w którym tak nieoczekiwanie żywy udział wzięli kibice. Otóż na następną niedzielę, tj. 24. X. 1943 mieliśmy "zakontraktowany" już z dawna wyjazd do Limanowej. Jednakże wydarzenia sprzed tygodnia wywołały taką depresję i niesmak że niektórzy gracze nie chcieli jechać. W końcu z trudem skompletowaliśmy zespół.

Dalszą trudnością była kwestia "załadowania" się na pociąg, który odjeżdżał nad ranem, ale jeszcze przed upływem godziny policyjnej". Trzeba było wybrać „bazy wypadowe" najbliższe stacji. Pierwszą z nich było mieszkanie p. Rupowej (matki naszego kolegi) na Pędzichowie, oddane nam chętnie do dyspozycji, mimo tego, że na parterze mieścił się komisariat policji. Przespaliśmy się trochę na rozłożonych na podłodze materacach (było nas 8 ze mną jako kierownikiem) i o 5
wymarsz. Dyżurny granatowy policjant przymknął oko na nasze gromadne wyjście, na ulicy zaś Serafin i ja, jako jedyni posiadacze nocnych przepustek, poszliśmy naprzód w charakterze "czujki"; reszta wlokła się w odległości jakichś 40 metrów. Udało się. Druga partia, która nocowała w Podgórzu, przy ul. Kalwaryjskiej u znanego działacza Wisły, p. Kury, dołączyła się na przystanku w Borku.

W Suchej, gdzie wtedy przebiegała granica GG I Rzeszy, nowa "przyjemność": ostra kontrola papierów. Specjalnie "nawala" Kaziu Cisowski i Madejski. Kaziu przecież nie jest już sobą od r. 1940, kiedy to prowadzony do więzienia przez gestapowców w Zakopanem zbiegł mimo strzelaniny. (Stąd jego obecne uwielbienie dla biegów, ale broń Boże nie kończących się celnym strzałem). Jest p. Tadeuszem Szaflarskim, legitymującym się "wydaną mu" przeze mnie "kennkartą". Słabsze natomiast zaświadczenie, wykombinowane znowu przez Serafina, ma Edzio Madejski, który uciekłszy ze szpitala więziennego (chorował wtedy na tyfus) jest" trenerem pływackim w niemieckiej podówczas YMCA. Krótką dyskusja kontrolerów nad takim oryginalnym "ausweisem" i pytanie: "Dokąd jedziecie taką dużą grupą?" Jako kierownik i posiadacz najmocniejszych papierów, bo przepustki na całe „GG" (pracowałem wówczas w Monopolu Tytoniowym jako konwojent) tłumaczę im grzegórzecką niemczyzną, że po całotygodniowej pracy jedziemy sobie w niedzielę na mecz. Tłumaczenie to przyjęli z niedowierzaniem, obserwując nas potem dyskretnie, i uspokoili się dopiero w Limanowej, zobaczywszy przez okno, że nas tam oficjalnie witają.

Ich zachowanie się wyjaśnili nam dopiero gospodarze. Oto na 3 dni przed tym, partyzanci będący już wówczas zasadniczo panami tamtejszych górskich okolic zastrzelili podczas jazdy dwóch "bahnschutzów" i oficera niemieckiego, zatrzymali pociąg i spokojnie wysiedli. Okupanci zarządzili wtedy ostrą kontrolę pasażerów, której sami kontrolerzy też odpowiednio drżeli spodniami.

Nareszcie jesteśmy na boisku. Tu znowu Konopek, który nie zdążył zabrać fotbalek z domu, przeżywa tragedie: skąd wziąć buty na taką "nóżkę"? Wreszcie jakiś litościwy kibic przyniósł buty żółte, nowiusieńkie, bo w Limanowej jeszcze się nie urodził taki piłkarz, żeby 45 nr butów potrzebował. Ale Konopek wnet przestał być sensacją limanowian, bo właśnie dowiedzieli się, że w bramce naszej gra olimpijczyk. Biedny Edzio już jest pod obstrzałem fotoamatorów proszą go o porady, robinsonady, nakrywki... Edzio jak zwykle chętnie pozuje a zresztą czegóż się nie robi dla propagandy sportu na prowincji...

Zasadniczo ta prowincja dysponowała wcale nie prowincjonalnymi zawodnikami. Grał tam np. reprezentant Polski, Baran (dziś ŁKS), jeden z czołowych napastników Krakowa, Kochański (Korona) i dobry skrzydłowy przedwojennej Olszy, Łukasik, wychowanek Sandecji (N. Sącz). Grywał tam również znany narciarz ze Śląska Kozdruń, który był zarazem organizatorem ówczesnego życia sportowego w Limanowej. Wielu zawodników KS Limanowa wchodziło w skład tamtejszych oddziałów partyzanckich, które właśnie w okresie naszego w Limanowej pobytu zostały zasilone masowymi zrzutami partyzantów radzieckich. Zadania tych piłkarzy limanowskich, polegające na utrzymaniu poprzez kolegów klubowych łączności "lasu" z miastem, wzrosły więc niepomiernie. Nie wpłynęło to jednak ujemnie na ich walory sportowe, o których Wisła przekonała się na własnej skórze.

Do przerwy Wisła, grając z wiatrem i z góra" (boisko było wybitnie spadziste) uzyskała 2 bramki (Artur, Cholewa). Limanowa zaś przez Kochańskiego 1. Po zmianie wyszły na jaw nieoczekiwane braki "kondycji" u niektórych naszych zawodników, a zwłaszcza u dziwnie mało zwrotnego Serafina. który tuż przed końcem dał się dwa razy skutecznie objechać przez Barana. Nasza pomoc "harowała" po przerwie jak mogła. Tu wyróżniał się "źróbek" Jezierski, który miał przeciwko sobie równie grubego, łysego i lotnego Łukasika. Napastnicy Wisły owszem, pracowali ale tylko rękami, które przy odpowiedniej mimice służyły do wyrażenia kompletnej bezsilności. Mordarski mówił przy tym swoje sakramentalne "no i weszło", a Cholewa odwieczną skarg: "nie mam z kim grać".

Tylko wyfotografowany Edzio Madejski podtrzymał swą opinię olimpijczyka, interweniując skutecznie, nawet w najgroźniejszych sytuacjach. Do takich niewątpliwie należał moment, gdy jeden z tamtejszych zaaferowanych kibiców, widząc, że wolno tocząca się piłka ominie bramkę, wyskoczył zza słupka i niczym golfista, usiłował rączką swojej laski jednak strzelić" goala. Edzio błyskawicznie zrobinsonował - kibic speszył się i zniknął w tłumie. Ale mimo brawury naszego olimpijczyka, opuściliśmy Limanowę z porażką 2:3 i z mocnym postanowieniem poprawy niestety już dopiero w roku przyszłym.

„Kursista" od dłuższej chwili sprawdzał coś w swoich zapiskach.
- W składzie Wisły na Limanowe podał mi pan przynależność klubowa Cholewy: Nadwiślan", a przecież mistrzostwa 1943 r. grał on w "Borku".
- Owszem, pan ma rację, ale i ja też. Bo niech pan sobie przypomni, że w czasie, gdy finałowa szóstka walczyła o tytuł i o spadek, pozostali uczestnicy eliminacji i nowoutworzone zespoły już rozgrywały eliminacje na rok 1944, czyli IV Mistrzostwa. Karencja zatem z III Mistrzostw już nie obowiązywała, z czego skorzystał Witek Cholewa, "gracz wieczny tułacz" i wielu innych. W nowych np. podmiejskich zespołach zobaczyliśmy ze znanych graczy, np. we Wieliczance reprezentacyjnego obrońcę Cracovii, a obecnego kapitana Gdańskiego O. Z. P. N., Lasotę, Szuberta (dziś Groble), w KS Prokocim, powojennych ligowców: Cyganika (Legia W-wa), Flanka (Wisła) i Głogowskiego (AKS Chorzów). Ogółem uczestniczyło 26 zespołów. Które były i jaki był ich układ na dzień 17. X. 1943 - obrazuje panu najlepiej ta tabelka (tabelę można zobaczyć w części graficznej - przyp. red.).

Dalszych rozgrywek, w niedzielę gdy my byliśmy w Limanowej, już nie kontynuowano, gdyż na 3 dni przedtem Kraków sterroryzowany został pierwszym publicznym rozstrzelaniem 10 Polaków, obok stadionu Cracovii. W dniu 26. X. 1943 Komitet zarządził definitywnie przerwanie wszelkich gier.

Na murach miasta coraz częściej pojawiały się wykazy zakładników wyznaczonych na rozstrzelanie...





Komentarze (0)

Nie dodano jeszcze komentarzy pod tym artykułem - bądź pierwszy
Zgłoszenie komentarza
Komentarz który zgłaszasz:
"Przegląd przedwojennej prasy - cz. IV"
Komentarz który zgłaszasz:
Adres
Pole nie możę być puste
Powód zgłoszenia
Pole nie możę być puste
Anuluj
Dodaj odpowiedź do komentarza:
Anuluj

Może Cię zaciekawić

Sport

Pozostałe

Twój news: przyślij do nas zdjęcia lub film na kontakt@limanowa.in