22°   dziś 20°   jutro
Środa, 01 maja Józef, Jeremiasz, Aniela, Filip, Lubomir, Ramona

Przegląd przedwojennej prasy - cz. I

Opublikowano 10.09.2023 06:18:00 pan
0 2917

O czym rozpisywały się lokalne gazety tuż przed wybuchem II wojny światowej? Które wydarzenia budziły największe zaciekawienie i kontrowersje w społeczeństwie powiatu? Jak wyglądało życie mieszkańców Limanowszczyzny sto lat temu? Dziś o wizycie turysty w Tymbarku na rok przed wybuchem II wojny światowej.

Głos Narodu
Nr 223
Kraków, 16 sierpnia 1938 r. 

TYMBARK 1938. Spokojne, górskie miasteczko jest lekko podenerwowane. I do nas dotarła już zaraza antyżydowska" powiedział do mnie pewien obywatel - zresztą stuprocentowy aryjczyk. Mówiąc to wskazał na napis o wiele mówiącej treści. Tak - powiedziałem. Napis jest dziełem jakiegoś chłopaka o bogatym słowniku. Ale żart na bok. Tymbark zaczyna budzić się z drzemki, w czasie której staczał się po równi pochyłej w ramiona chytro-czarnych" obywateli". Mój rozmówca skrzywił się i odszedł bez pożegnania.

Przed kościołem na białych murach jaskrawe afisze wzywają członków KSMM na wielki zjazd do Częstochowy we wrześniu b. r. Uliczką przechodzi żyd obarczony pakunkami. W błysku jego oczu przebija gorączka zysku. Z pudła Fyfees" wypadają mu na ziemię rozmaite towary. Zbiera je szybko, cudem jakimś obejmuje kilkanaście paczek wolnym ramieniem i drepcze dalej.

Na rynku - jak na rynku. Święty Florian czuwa nad bezpieczeństwem mieszkańców, mało koszlawe domki otaczają krzywy, o nierównej powierzchni plac. Uwagę zwraca piętrowy budynek
Zarządu gminnego, w którym mieści się Ośrodek Zdrowia (poradnia przeciwjagliozna, stacja opicki nad matką i dzieckiem, poradnia przeciwgruźlicza i t. d.).

Słońce oślepia - rynek roztapia się w sierpniowym upale. Miasteczko leży na pagórku. W dole po szerokim, białym kamieńcu wije się drobna, ultramarynowa rzeczka, mająca mimo swych skromnych rozmiarów dobre miejsca do kąpieli. Grupki letników gromadzą się nad wodą na tle białych kamyków zapalają się czerwone plamy kostiumów kąpielowych.

NA HALI. Wyruszam na wędrówkę w góry - mając na celu poszukiwanie artystycznych wyrobów ludowych. Pnę się na Lopień 952 m) królujący nad Tymbarkiem - z Łopienia schodzę do Chyżówek i w skwarze południa wychodzę na malowniczą Mogielnicę. (1171), z której roztacza się ogromny widok na Tatry i Gorce z jednej  a na Beskid Wyspowy z drugiej strony. Przy ścieżkach ciągną się prymitywne płoty z zeschniętych świerków (niepomalowane!!). Urywają się pola owsa, dalej rosną jałowce a jeszcze dalej bieleje smutne cmentarzysko leśne, z którego tu i ówdzie sterczą czarne kikuty drzew rozłupanych i zwęglonych przez piorun. Polanka pod szczytem pachnie suszonym sianem. Na hali pasą się owce.Siadam przed szałasem i rozmawiam z pasterza
mi. Opowiadają mi o swym życiu na górach. Wychodzą z końcem maja, a wracają w połowie lub z końcem września. Ano - jakie kto sobie jarzmo nałożył - takie musi dźwigać" - powiada starszy z nich.

U MAŁEGO ARTYSTY. Wzbogacony o kilka serków w kształcie kogutków, pokrzepiony żelycą schodzę do wsi Chyżówki odwiedzić 15-letniego majstra" Tadka Piaskowego, klóry pasąc krowy wyrzyna z jaworowego drzewa foremki na sery. Zmyślny chłopak z tego Tadka. Skrzypce sobie sam zmajstrował i gra na nich nieźle. Aby mu się nie cniło przy krowach i kozach. Plecak pęcznieje - "zbiory" rosną. Dziwują się ludzie, czemu to pan z miasta" foremki kupuje: „bo i z czego będzie ser w mieście robił?" Nadchodzi noc. Zasypiam na sianie. Przez szpary stodoły wlewa się księżycowe światło. Noc jest ciepła i pachnąca.

Stanisław Pagaczewski.



Komentarze (0)

Nie dodano jeszcze komentarzy pod tym artykułem - bądź pierwszy
Zgłoszenie komentarza
Komentarz który zgłaszasz:
"Przegląd przedwojennej prasy - cz. I"
Komentarz który zgłaszasz:
Adres
Pole nie możę być puste
Powód zgłoszenia
Pole nie możę być puste
Anuluj
Dodaj odpowiedź do komentarza:
Anuluj

Może Cię zaciekawić

Sport

Pozostałe

Twój news: przyślij do nas zdjęcia lub film na kontakt@limanowa.in