"Dziennik zarazy": powrót żony
Zapraszamy do przeczytania kolejnego odcinka felietonu "Dziennik zarazy". Autorem jest nasz Czytelnik, który obecnie przebywa na domowej kwarantannie. Został nią objęty po powrocie z Ukrainy.
Dzień dwunasty:
- to chyba pierwszy taki dzień, że mija leniwie i spokojnie. Nikt nie dzwoni, nikt nie krzyczy pod oknem i nikt nie dobija się do drzwi. W końcu człowiek odpocznie. Jedynie telefon pobrzękuje od czasu do czasu - znaczy ktoś wysłał śmiesznego mema, śmieszny filmik albo dzieli się swoją frustracją na obecne lub przeszłe rządy i tak pięć tysięcy razy dziennie smartfon robi: dzyń, dzyń.
Zapasy się kończą więc trzeba improwizować z obiadem, a zamawiać pizzy nie zamierzam bo mi znowu ananasa podłożą.
Zobacz również:Pogoda ładna choć zimno więc otworzyłem okno i od czasu do czasu spozieram na senne miasteczko.
Ze dwa razy przejechał radiowóz policyjny, przez głośniki którego szedł jakiś komunikat ale za bardzo nie wiem co tam szło bo szybko przemknął, a jeszcze echo odbijające się od murów skutecznie zniekształciło dźwięk.
Było za dobrze i zbyt sielsko anielsko. Osłabiło to moją czujność więc na chwilę przysiadłem u okna wzorem tych starszych pań, które prowadzą obserwację lepiej niż najlepszy monitoring, a potem dzielą się informacjami w kolejce do jarzyniaka. Nawiasem mówiąc to teraz musi być super, stoją te kobiety dwa metry od siebie w kolejce i krzyczą do siebie: widziała pani tę Malinowską! Nowe spodnie kupiła! Ciekawe za co! Itp.
Popełniłem błąd, a właściwie dwa błędy. Po pierwsze - to beztroskie gapienie się przez okno, a po drugie - reakcja na podejrzany szelest pod nim.
Wychylam się i widzę sąsiada z klatki obok jak leży pod samym murem. On też mnie zauważył i przyłożył palec do ust żebym był cicho. Pokiwałem głową, że rozumiem i nawet chciałem się wycofać bo w kościach czułem, że kroi się jakaś aferowa sprawa.
Nie dane mi to było. Taki manewr wycofania się trzeba zrobić szybko i nie oglądając się na okoliczności bo potem można skończyć, jak nie przymierzając, feldmarszałek Paulus pod Stalingradem.
Usłyszałem błagalny szept zza okna:
-sąsiad, sąsiad, poczekaj
No dobra, w końcu i tak już zdradziłem swoją pozycję. Więc przynajmniej się dowiem dlaczego mam pod oknem leżącego faceta?
Wychyliłem się delikatnie za okno:
- witam sąsiada. A co sąsiad tak tu leży? - mówię szeptem,
- trenuję sąsiedzie, trenuję bo jutro żona z Niemiec wraca,
- acha...... -żadna inna odpowiedź nie przyszła mi do głowy. To mi teraz zabił ćwieka. Trenuje leżenie pod moim oknem bo szanowna małżonka powraca z Niemiec. Nieźle musiał nawywijać jako słomiany wdowiec, połowica się dowiedziała (możliwe, że od wspomnianego wcześniej babskiego monitoringu osiedlowego) i teraz trenuje zamieszkiwanie na trawniku pod murem i pod moim oknem.
- okej, to niech sąsiad trenuje. Tylko noce jeszcze zimne, a ja tu żadnego sprzętu survivalowego nie widzę i jeszcze jakby ognisko chciał sąsiad palić to za blisko muru, w razie czego mogę koc rzucić
- jakie ognisko? Jaki koc? Ja trenuję skryte podejście do całodobowego bo piwo chciałem kupić,
- ale, że tak przed przyjazdem żony sąsiad ćwiczy? Przecież zobaczy kobieta, że się sąsiad wymyka z domu, może jak zaśnie to wtedy wyjść z mieszkania i czołgać się nie trzeba,
- panie trzeba, trzeba. Żona wróci, będzie na kwarantannie, to i ja na kwarantannie. Przyjdzie ochota na piwo to ja teraz potrenuję sobie jak niezauważenie dotrzeć do sklepu. Wie Pan ryzyko dzisiaj żadne, jak złapią to czysty jestem, a jutro, jutro już trzeba będzie jak mój dziadek partyzant. Panie świeć nad jego duszą...... - wyraźnie się zasmucił. Nie wiem czy na wspomnienie dziadka czy mając przed oczami perspektywę kilkunastodniowych podchodów?
- ale przecież ma sąsiad jakiś znajomych. Ja też kończę swoją kwarantannę za dwa dni to mogę piwo w bezpieczny sposób podrzucać. Wymienimy się numerami telefonów, podam sąsiadowi numer konta dla bezpieczeństwa bo lepiej normalnych pieniędzy nie używać i zawsze mogę te kilka piw podrzucić, co mi tam,
- poważnie, jak ja jestem sąsiadowi wdzięczny - wstał, otrzepał się i chyba zobaczyłem łzy wzruszenia w jego oczach,
- ja to się nawet tak mogę umówić, że sąsiad będzie mi kupował pięć, a jedno zostawiał sobie,
- nie, nie, dziękuję. Lekarz mi zabronił piwa, skłamałem ale jakoś głupio było wykorzystywać w ten sposób człowieka w potrzebie,
- jeszcze raz sąsiadowi dziękuję, rękę bym podał ale sąsiad jeszcze na kwarantannie, a i tak za wysoko i nie sięgnę. Acha! Numer telefonu to jaki bo byłbym zapomniał?
Wymieniliśmy się numerami telefonów i mój rozmówca szybkim krokiem odszedł w kierunku sklepu.
Zdaje się, że za trzy dni rozpoczynam karierę wolontariusza czasu zarazy.
Może Cię zaciekawić
Znane nowe władze gminy Mszana Dolna
Uroczystość rozpoczęła się modlitwą w kościele św. Michała Archanioła. Następnie, w sali narad Urzędu Gminy Mszana Dolna, obrady prow...
Czytaj więcejW tragicznym wypadku zginął 65-latek
Zdarzenie miało miejsce około godziny 15:00, gdy 65-letni kierowca ciągnika, jadąc stromym spadkiem terenu poza drogą publiczną, stracił kontro...
Czytaj więcejWacław Zoń odwołany ze stanowiska zastępcy burmistrza
Wacław Zoń został powołany na stanowisko zastępcy burmistrza miasta Limanowa przez Władysława Biedę w 2011 roku i od tamtej pory nieprzerwanie...
Czytaj więcejWolta w małopolskim PiS. Kandydat prezesa przepadł w głosowaniu
Zarówno przed, jak i podczas sesji (wczorajszej), trwającej ponad 9 godzin, radni PiS próbowali utrzymać fasadę jedności, jednak kuluarowe rozmo...
Czytaj więcejSport
Karol Pietrzak powołany na UEFA Region’s Cup
- Trenerzy reprezentacji Małopolski w UEFA Regions’ Cup – Jacek Matyja, Łukasz Szewczyk (II trener) i Tomasz Woźniak (trener bramkarzy) – pow...
Czytaj więcejHarnaś po raz pierwszy bez zwycięstwa. Mecz na szczycie na remis
KLASA „A”, LIMANOWA: LKS MORDARKA – HARNAŚ TYMBARK 0:0 ZENIT KASINKA MAŁA – ZALESIANKA II ZALESIE 8:2 (2:1) Haras...
Czytaj więcejKrokus zapanował nad Babią Górą
Krokus Przyszowa - Babia Góra Lipnica Wielka 2 : 1 (2 : 1) Bramki: B. Trela, W. Zieliński. KROKUS: Hebda - A. Sosnowski, D. Zieliński, Wo...
Czytaj więcej„Darmowe” punkty Limanovii, grali rywale
Wyniki pozostałych spotkań: Pauza: Bocheński KS. Kalwarianka Kalwaria Zebrzydowska - Niwa Nowa Wieś 0:1 Wierchy Rabka Zdrój - Lima...
Czytaj więcejPozostałe
Czas dorosnąć Mateuszu
Od wyborów samorządowych mija miesiąc. W Limanowej nadal cisza. Po 7 kwietnia wybrana głosami społeczności limanowskiej Pani Jolanta Juszkiewicz...
Czytaj więcejFelieton: Teoria PanaSąsiada
Jaka jest różnica między teoretycznie a praktycznie? W zeszłym tygodniu napisałem, że bez sensu jest kosić w sobotę cholerny trawnik, lepiej p...
Czytaj więcejFelieton PAPA: Cisza
Cisza to rzecz pożądana. Szukamy jej chcąc uciec od zgiełku miasta. Od szumu ruchu samochodowego, od jazgotu maszyn w pracy lub zgiełku szkolnych...
Czytaj więcejFelieton PAPA: Kopernik była kobietą!
A jednak. Pamiętam pierwszy mój felieton pisany dla tego portalu. Postawiłem wówczas tezę, że Pani Jolanta Juszkiewicz ma ochotę startować na ...
Czytaj więcej
Komentarze (1)
Objętych kwarantanną powinni malować niezmywalną zieloną farbą, po gębie i rękach. :)