"Dziennik zarazy": Może obejdzie się dzisiaj bez ofiar?
Zapraszamy do przeczytania kolejnego odcinka felietonu "Dziennik zarazy". Autorem jest nasz Czytelnik, który przebywał na domowej kwarantannie. Obecnie jest na "wolności", pracuje i w wolnej chwili pisze felietony.
Wczoraj, czwartego maja Anno Domini 2020, nadszedł wyczekiwany przez wielu dzień.
Już o świcie pierwsze oddziały przybyły na pole bitwy. W karnych szeregach stały pułki zbrojnych w laski i kule emerytów, lekka piechota złożona z młodzieży płci obojga na przedpolu dokonywała rozpoznania placu przyszłego boju. Trochę niezdyscyplinowani, przemieszczający się w pozornie chaotycznych grupach, często bez obowiązkowych masek, nie znający lęku młodzi ludzie dokonywali pierwszych wycieczek pod bramy warowni. Zwiadowcy w ich szeregach, w tym czasie, sprawdzali alternatywne drogi dostania się do twierdzy.
Nieco później pojawili się rycerze – goście z miejscowości ościennych, przyjechali w swoich metalowych rumakach napędzanych ropą benzyną lub gazem, wiodąc z sobą całe rodziny. Wielkie to poświęcenie wstać jeszcze długo przed pierwszym pianiem koguta i ruszyć na bastion. Cóż jednak zrobić? Żony i dzieci - spragnione łupu, głodne zamorskich aromatów i wiktuałów niedostępnych u lokalnych, gminnych kupców – płaczem, groźbą i krzykiem wymusiły wyprawę.
Skoro mowa o kupcach z dalekiej prowincji, to i oni przybyli, by po szturmie wrócić do swych kramów i zdobyty towar sprzedać wielokrotnie drożej tym, którzy nie odważyli się na wyprawę lub zwyczajnie byli za leniwi.
Do ataku przygotowywali się także mieszkańcy okolicznych domostw i osiedli. Przybyli oni pieszo w szyku zwanym „rojem” niczym pospolite ruszenie. Brak dyscypliny rekompensowali liczebnością oddziałów.
Z flanki do ataku szykował się również elitarny oddział kobiet – wojowniczek. Dumne ciężarne oraz te trzymające niemowlęta na rękach stały patrząc z lekka pogardą na gromadzącą się nieśpiesznie armię oblężniczą. Wiedziały one, że po zdobyciu fortu to im przypadnie pierwszeństwo przy wynoszeniu łupów, bowiem tak stanowił kodeks rycerski. Choć zdarzały się przypadki niehonorowania owego przepisu przez niektórych, podnieconych walką wojowników innych pułków.
W zaroślach otaczających fort przyczaiło się kilkunastu komandosów. Wieloletnie doświadczenie i nieustający trening pozwalało im zachować zimną krew. Nawet teraz nie spoglądali na bramę i mury, tylko raczyli się piwem (co jest także zwyczajową formą zaprawy przed-bitewnej w tej formacji). Żołnierze ci wiedzieli z doświadczenia, że tłuszcza po przedarciu się w obręb murów zajmie się innymi dobrami. W tym czasie oni spokojnie, z chirurgiczną precyzją wymierzą cios i zdobędą płynne trofea – jedyne dla nich wartościowe rzeczy w zamku.
W murach twierdzy panowało zdenerwowanie i zamieszanie usprawiedliwione okolicznościami. Nieliczna załoga nerwowo spoglądała na zewnątrz. Widząc nieprzebrane ilości wrogów nawet wśród najmężniejszych z nich dojrzewał pomysł kapitulacji. Byli milicjanci, którzy dorabiali sobie do emerytury pilnując bramy błagalnym wzrokiem patrzyli na kierownika oblężonego bastionu. „Poddaj się! Poddaj!” - zdawały się krzyczeć ich oczy.
Dokładnie o godzinie ósmej minut pięćdziesiąt dziewięć grododzierżca zwany też Kierownikiem -oszacowawszy liczbę zgromadzonych pod murami wrogów – westchnął i rozkazał stojącym przy bramie:
- Dobra! Otwieramy! Wszyscy na stanowiska i chociaż próbujcie utrzymać porządek! - spojrzał srogo na milicjantów i dodał z westchnieniem – Może obejdzie się dzisiaj bez ofiar?
I tak po wielu, wielu dniach otworzono galerię handlową w czasie zarazy.
Może Cię zaciekawić
Wyremontowana droga potrzebowała nowej nawierzchni
We wtorek (16 kwietnia) na fragmencie drogi powiatowej w rejonie szkoły w Słopnicach Górnych sfrezowano nawierzchnię asfaltową, a następnego dni...
Czytaj więcejTak wyglądał demontaż 130-tonowej konstrukcji (ZDJĘCIA, WIDEO)
W marcu w ramach modernizacji linii 104 dokonano rozbiórki stalowego mostu kolejowego nad rzeką Rabą w Mszanie Dolnej. Przeprawa znajdowała się n...
Czytaj więcejSukces policjantów z Limanowej w zawodach pierwszej pomocy
Zawody odbyły się pod egidą Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie. W konkurencji wzięło udział 22 dwuosobowe zespoły reprezentujące różne...
Czytaj więcejPowiat przekazał 200 tys. zł na wsparcie PSP
Porozumienie podpisali starosta Mieczysław Uryga i wicestarosta Agata Zięba oraz komendant powiatowy PSP st. bryg. Tomasz Pawlik. Środki finansowe...
Czytaj więcejSport
Limanovia walczy z Watrą
LIMANOVIA LIMANOWA – WATRA BIAŁKA TATRZAŃSKA 0:0 po pierwszej połowie, mecz trwa, początek godz. 17 LIMANOVIA: Mastalerz – Cz...
Czytaj więcejWażne zwycięstwo Wisły Kraków. Występ Mariusza Kutwy.
Wisła po pierwszej połowie przegrywała 2:0, ale po zmianie stron przechyliła szalę zwycięstwa na swoją korzyść. W 90 minucie na murawie pojaw...
Czytaj więcejPiłkarski maraton Limanovii
W minioną środę Limanovia przegrała z Barciczanką. Dzisiaj gra ligowy pojedynek z Watrą Białka Tatrzańska, a w nadchodzącą środę ważny me...
Czytaj więcejOtwarta konsultacja kadry Małopolski dla dziewcząt
Termin zgłoszeń mija w środę 24 kwietnia. Udział w konsultacji dla zawodniczek będzie szansą na piłkarską promocję. Godziny konsultacji...
Czytaj więcejPozostałe
Felieton PAPA: Kopernik była kobietą!
A jednak. Pamiętam pierwszy mój felieton pisany dla tego portalu. Postawiłem wówczas tezę, że Pani Jolanta Juszkiewicz ma ochotę startować na ...
Czytaj więcejKto rządzi w tym domu?
Ale nie o żonie tu będzie mowa. W moim domu tak naprawdę rządzi całkowicie ktoś inny. Ponieważ z żoną przez lata naszego związku omów...
Czytaj więcejFelieton: Trudna miłość z przeszkodami
Nie, nie będzie o mojej żonie, choć ten tytuł pewnie wielu przypomni czasy młodości, pierwszych miłości, częstochowskich rymów w wierszach, ...
Czytaj więcejFelieton PAPA: Rodzinnie
To było kilka już lat temu. Obok naszego niedużego osiedla rośnie niewielki zagajnik. Kilka sosen, jodeł, poprzetykanych białymi brzezinami. Mie...
Czytaj więcej
Komentarze (3)