10°   dziś 14°   jutro
Czwartek, 25 kwietnia Marek, Jarosław

„Bo to zła kobieta była...”

Opublikowano 06.09.2020 05:15:00 pan
10 15562

Zachowane księgi wójtowsko-ławnicze, rejestrujące sprawy sądowe od lat 40. XVI w. do końca I Rzeczpospolitej, zawierają wzmianki o przestępstwach seksualnych, łamiących zapisy obowiązującego wówczas prawa magdeburskiego. O wykreowaniu wizerunku jednostkowej kobiety z lat 20-30. XVII w. – mieszczki, limanowianki i przestępczyni: Anny Warszawskiej pisze historyk Arkadiusz Urbaniec z Muzeum Regionalnego Ziemi Limanowskiej.

Historia to nie tylko polityka, dyplomacja, bitwy, kultura, idee czy materialne świadectwa przeszłości, historia to także ludzkie ciało w całej swej funkcjonalności biologicznej modyfikowanej poprzez wpływy czynników obyczajowych, kulturowych, prawnych i religijnych. Jednym z podstawowych aspektów ciała, warunkujących w dużym stopniu rozwój życia codziennego społeczeństwa, ale także idei, filozofii i sztuki jest jego seksualność.

W polskiej historiografii takie ujęcie tematu przeszłości, jest rzadko spotykane. Niemniej jednak warto zastosować wypracowaną już przeszło sto lat temu metodę badawczą, aby uzyskać obraz przeciętnego człowieka w całej jego cielesności, a nie pomnik bohatera dokonującego wzniosłych czynów i napędzanego w działaniach wyłącznie sferą ideową. W mikrohistorii jaką są dzieje Limanowej, taką możliwość stwarzają zachowane księgi wójtowsko-ławnicze, rejestrujące sprawy sądowe od lat 40. XVI w. do końca I Rzeczpospolitej. Ich lektura sprawia, że możliwe jest uchwycenie wspomnianej funkcji ciała – seksualności, przez pryzmat przestępstw popełnianych na tym tle w ramach  obowiązującego wówczas prawa magdeburskiego, a także wykreowanie wizerunku jednostkowej kobiety z lat 20-30. XVII w. – mieszczki, limanowianki i przestępczyni: Anny Warszawskiej.

Anna de domo Mytkowa, była żoną pochodzącego z Węgier Andrzeja Warszawskiego (niestety zachowana limanowska księga ślubów zaczyna się od roku 1640 r. i data zawarcia małżeństwa nie jest możliwa do ustalenia) i do 1636 r. zamieszkiwała z nim w domu z ogrodem i niwką przy ulicy Szpitalnej (obecnie ulica Księdza Kowalskiego). Jej obecność w zapisach sądów prawa gajonego limanowskiego urzędu wójtowskiego wynikała przede wszystkim z bardzo swobodnego podejścia do kwestii wierności małżeńskiej. 

Zobacz również:

17 października 1627 r. odbyła się rozprawa sądowa dotycząca popełnionego przez Annę cudzołóstwa z Marcinem Stolarczykiem. „(…) aby Pan Bóg dla jednej owcy parszywej wszystkich ich karać nie raczył” limanowska ława dała winowajczyni możliwość wyboru pomiędzy: „plagą słuszną i dobrą na ciele”, a zapłatą kary pieniężnej na rzecz limanowskiego dworu i urzędu wójtowskiego (odpowiednio 10 i 3 grzywny, dla porównania w połowie XVII w. 30 grzywien kosztował dom w Limanowej), z majątku własnego, a nie małżeńskiego. Ponadto sąd zastrzegł, że jeżeli jeszcze raz zostanie pochwycona „z Stolarczykiem ale i z kim innym podejrzanym rozmawiającą, zasiadającą” ma być ukarana śmiercią, zgodnie z zapisami speculum saxonum, czyli kodeksem prawa magdeburskiego. 

Pomimo zastosowanych restrykcji karnych 9 stycznia 1633 r. Anna Warszawska po raz kolejny zostaje skazana za adulterium (cudzołóstwo), popełnione z tym samym Marcinem Stolarczykiem. W tym przypadku kara pieniężna została podwojona, jednak bez groźby sankcji kary najwyższej. Ciężko doświadczona majątkowo Anna prawdopodobnie postanowiła zmienić obiekt zainteresowań, w efekcie 7 marca 1636 r. została po raz trzeci skazana za to samo przestępstwo, którego wspólnikiem był jednak już nie Marcin Stolarczyk, ale Augustin Kruczkowic – kara została potrojona: 30 grzywien dla dworu (czyli wartość domu) i 9 dla urzędu.

Przypadek Anny Warszawskiej jest niezwykle interesujący, gdyż popełnione trzykrotnie przestępstwo, zagrożone według przepisów prawa magdeburskiego najwyższą karą, kończyło się zawsze wyłącznie grzywną pieniężną, zarezerwowaną w takich sprawach wyłącznie dla mężczyzn (cudzołożące kobiety były z reguły chłostane). Można wnioskować, że Anna była osobą majętną, jak na realia XVII wiecznej Limanowej, dysponującą ponadto koneksjami z władzami miasta jak i dworem. Z drugiej strony każdorazowa wysokość kar spadających na nią za przestępcze stosunki cielesne, stanowiła znaczny przypływ środków do kasy miejskiej i do skarbca właścicieli miasteczka – tym ewentualnie można tłumaczyć niezgodną z prawem magdeburskim łagodność sędziów. Zdradzany małżonek Andrzej przypuszczalnie nie reagował na swobodne życie żony: teoretycznie miał możliwość oddalenia małżonki i uzyskanie unieważnienia małżeństwa. Sprawa z 15 marca 1627 r. wskazuje, że decydował się on odpowiadać pieniężnie za inne przestępstwa Anny: zapłacił za nią 4 grzywny kary za przechowywanie pieniędzy ukradzionych Janowi Nodze, natomiast 1 stycznia 1633 r. płacił grzywnę, po raz kolejny zastępując żonę, za przechowywanie lewara ukradzionego zakonnikom przez swoją teściową Annę Mytkową. Dodatkowe obciążenie budżetu Andrzeja Warszawskiego przyniosła sprawa z 7 marca 1636 r.: w jego domu kucharka Jadwiga dopuściła się z nieznanym sprawcą fornicatio (aktu nierządu), za co właściciel nieruchomości był zmuszony zapłacić karę, ze względu na niedopilnowanie przestrzegania prawa Bożego na swoim terenie.

Postać Anny Warszawskiej, obok innych przestępstw seksualnych mieszkańców Limanowej w XVII w., stanie się jednym z elementów wykładu, który jest zaplanowany w ramach cyklu Muzeum Regionalnego Ziemi Limanowskiej „W ogrodach Klio”. Ze względu na niestabilną sytuację epidemiczną i obowiązujące reżimy sanitarne termin spotkania będzie ustalany i ogłaszany po przeprowadzeniu odpowiednich konsultacji. 

- Zachęcamy jednak do śledzenia informacji na stronie i profilu facebook muzeum, gdyż w momencie ustalenia konkretnego terminu spotkania z przyjazną muzą Klio, pojawią się też szersze informacje o pozostałych wykładach. Muzealnicy mogą już teraz zdradzić, że zaplanowana jest ponadto w trakcie tego wydarzenia jeszcze jedna odsłona historii ciała, poruszająca wybrane aspekty prezentowania nagości w sztuce od klasycznego aktu poszukującego ideału piękna po skandaliczną nagość (z interwencją policji w tle) w kontekście politycznym. Natomiast trzeci z wykładów poruszy odległą w czasie historię kultury materialnej, przez pryzmat odkryć archeologicznych na górze Łyżka dokonanych w 2019 r., ujawniając tym samym kilka tajemnic jakich zazdrośnie strzeże ta zagadkowa i pasjonująca góra – zapowiada Muzeum Regionalne Ziemi Limanowskiej.

(Autor: Arkadiusz Urbaniec – historyk, fot.: MRZL)

Komentarze (10)

zabawny
2020-09-06 08:11:19
4 4
Nie było wówczas TVN-u , w obecnych czasach Anna Warszawska stałaby się znaną i szanowaną celebrytką . :)))
Odpowiedz
mikos
2020-09-06 08:54:46
0 4
Spotkałem się już w życiu z wieloma różnymi sytuacjami i wiem to że baby potrafią narobić zamieszania i nie ma możliwości się z nimi dogadać A już nie daj Boże mieć babę Kierowniczke gdzie diabeł nie może tam babę pośle!
Odpowiedz
elf1
2020-09-06 09:20:52
1 2
Ciekawe i ważne tematy dla muzeum ,wykład historyczny o kurestwie,
Odpowiedz
kyniu
2020-09-06 09:41:18
0 3
@mikos - zgadza się. Nawet chłopczyki w sukienkach nie mogą się od bab opędzić.
Odpowiedz
coco
2020-09-06 10:07:37
1 2
@elfi . Wszak bywają różne kurewstwa . nazwijmy to umownie obyczajowe , polityczne . Wszystko rozbija się się o majątek i wpływy. Ten majętny i wpływowy wcale się nie kurwi , jest powszechnie szanowanym obywatelem.
Wszystko ma na tym świecie cenę. Już nie mówiąc o tym ,że w potocznym rozumieniu kurwi się tylko kobieta .
Odpowiedz
maat
2020-09-06 10:32:52
0 5
Bo widzicie chłopaki, zależy co było powodem żeniaczki :D Albo piniondz, albo obowiązek, albo myśl, że jak tą se odpuszczę, to nic lepszego pewnie mi się nie trafi, więc żenią się ci nieszczęśnicy i po krótkim czasie w łóżku mają nieruchomego klocka, który myśli, że jak jest po słowie to już i dbać o siebie nie musi... I te biedne chłopy ślinią się na widok "bab", które chcieliby mieć, a nie mogą ;)Tak, że rada prosta! Nim się zaobrączkujecie to przyjrzyjcie się dokładnie kto się waszych portek uwiesił, bo często odwrotu nie będzie :D
Odpowiedz
jani25
2020-09-06 10:33:26
2 2
Zabawny rusz swoją mózgownicą albo zamilcz. Oglądaj dalej tvp info tej szczujni a będziesz zbawiony.
Odpowiedz
pacho
2020-09-06 11:27:25
0 1
ciekawe czasy gdy kary za cudzołożenie były większe niż za współudział w kradzieży ...
Odpowiedz
konto usunięte
2020-09-06 12:59:08
0 4
@maat, święta prawda i nieprzemijająca. Najgorsze są te uwieszone u szyi swoich chłopaków przyportki. Jak cię taka dorwie, to nie puści! Odstraszy wszystkie fajne dziewczyny. A jak się pozwolisz na sumę pod rękę zaprowadzić, toś już chłopie przepadł!
Odpowiedz
Wywrotowiec
2020-09-06 18:01:07
0 0
Mówcie co chcecie ale pomimo tego że różnie można niektóre rzeczy nazywać ponieważ postawa tej Pani nie wszystkim się podoba, to jednak myślę że zgodzicie się z tym iż w tamtych czasach nie było tylu zboczen i nie robił oficjalnie tego chlop z chłopem ani baba z babą. Nie bylo też ludzi z tytułami profesorskimi tak jak np. slynna Pani profesor Płatek która mówi że w związkach jedno płciowych rodzi się wiecej dzieci niz w normalnych związkach.
Odpowiedz
Zgłoszenie komentarza
Komentarz który zgłaszasz:
"„Bo to zła kobieta była...”"
Komentarz który zgłaszasz:
Adres
Pole nie możę być puste
Powód zgłoszenia
Pole nie możę być puste
Anuluj
Dodaj odpowiedź do komentarza:
Anuluj

Może Cię zaciekawić

Sport

Pozostałe

Twój news: przyślij do nas zdjęcia lub film na kontakt@limanowa.in