Czytam i czytam i oczom nie wierzę. Zarówno artykuł jak i komentarze są przynajmniej dziwne. Sam jestem parafianinem z Młynnego i znam stanowiska obydwu stron - jeżeli tak można powiedzieć, bo wcale dla mnie nie jest takie oczywiste czy są dwie. W sprawie jest sporo niedopowiedzeń i myślę, że byłoby dobrze żeby ktoś kompetentny się do nich odniósł. Nie jest sztuką anonimowo kogoś wyzywać i oskarżać. Co mam na myśli? Wypunktuję jak w zwyczaju miał ksiądz Franciszek. Po pierwsze: w artykule wspomniano, że kompetentnym organem w tej sprawie jest Kuratorium. A ja pytam: a gdzie był do tej pory dyrektor szkoły? Czy nie docierały do niego wcześniej żadne sygnały? Jeżeli nie, to co najmniej dziwne - bo wieść gminna niosła już od wielu lat o różnych zdarzeniach. Wydaje się mi, że dobrze byłoby żeby głos oficjalnie zabrała pani Golonkowa, bo ona jest osobą łączącą wszystkie wątki tej sprawy. Po drugie: czy rzeczywiście wszyscy jesteście pewni, że wszystko było w porządku, jeżeli chodzi o podejście do uczniów? Czy ktoś z Was chciałby żeby nauczyciel nabijał się z fizyczności bądź intelektu Waszego dziecka? Zadajcie sobie to pytanie zanim wyniesiecie księdza Franciszka na ołtarz. Powiem szczerze - nie mam mu wiele do zarzucenia, moje dzieci były przez niego uczone i zawsze wypowiadały się o nim pozytywnie. Wiem jednak z opowieści wielu rodziców i dzieciaków, że jednak równego traktowania czasami brakowało. Po trzecie: osobiście nie wierzę w ten najpoważniejszy zarzut wytoczony przeciw księdzu. Jednakże nie powstał on z niczego. Doskonale w Młynnem wszyscy wiemy, że chodziło o konkretnego ucznia, tym gorzej, że z rodziny zaprzyjaźnionej z księdzem. Być może było to niezrozumienie z którejś strony - ja przynajmniej chcę w to wierzyć. Ale skoro powstało to powinno się je wyjaśnić. I takim forum powinna być szkoła, a nie limanowa.in. Do sprawy takiego kalibru powinno podejść się z odpowiednim wyczuciem, bo jest to sprawa niezwykle delikatna zarówno dla oskarżonego jak i ofiary. Po czwarte: nie słyszałem do tej pory o takiej szybkiej reakcji władz kościelnych i oświatowych. Zastanawia mnie dlaczego nie wyjaśniono tego na forum Rektoratu? Ksiądz miał dużo czasu żeby się do tego odnieść. Widocznie nie chciał. Nie wiem czym się kierował, ale wydaje się mi, że gdyby z ambony powiedział o tym wprost, nie byłoby dzisiaj tego całego zamieszania. Po piąte: tutaj zwrócę się do Księdza Franciszka: Czy Ksiądz uważa, że wszystko było tak jak trzeba? Ksiądz wie najlepiej. Faktycznie szkoda, że mleko się rozlało, ale czy cytując podczas pożegnania fragment Pisma Świętego - faktycznie Ksiądz nie pamiętał o tym, że już wcześniej zwracano uwagę na wiele rzeczy? Co jak co, inteligencji Księdzu nigdy nie można było odmówić. Być może jakiś problem był jedynie z tą emocjonalną. Żałuję, że nie mogłem porozmawiać podczas tegorocznej kolędy. Ale cóż - może kiedyś nastanie jeszcze taka okazja. Szczerze mam nadzieję, że Ksiądz się odnajdzie w nowym otoczeniu i życzę wszystkiego dobrego. Po szóste i ostatnie: Drodzy Parafianie. Jakże ciekawym jest obserwowanie Nas z boku. Przez te wszystkie lata nasłuchałem się tylu skarg, negatywnych informacji o działaniach ks. Franciszka. I to nie od jednej, dwóch czy pięciu osób. Nie pamiętacie? Oburzenie, że ksiądz jest wyniosły, że rozwiązał chór, że nie ma lektorów i ministrantów, itd. Nagle co? Wszyscy święci. I tym przyjemnym akcentem kończę. Możecie się domyślać kim jestem, ale się nie ujawnię bo tak jak Wy założyłem konto na potrzeby tego artykułu. W treści uważałem na to, żeby nikogo bezpodstawnie nie oskarżyć, bo wiem że niektórzy z Was mają zapędy jeżdżenia po wsi i straszenia prawnikami. Bez odbioru.